Każde partie mają jakiś elektorat negatywny- tych którzy za Chiny na nich nie zagłosują. Niekiedy mają go tyle że nie ma sensu iść na wybory, bo straszno- przerażają wszyscy.
PiS
By głosować na PiS trzeba być katolickim fundamentalistą, głosującym na tą partię po to by było więcej kościoła katolickiego w życiu publicznym (czyli już wtedy - politycznym). Z perspektywy niekatolika sensem i celem działania tej partii jest obrona katolicyzmu i jego propagowanie, czasem wręcz przekraczające granice dobrego wychowania. Wszystko musi być katolickie, albo poddane katolickiej kontroli. A to już jest państwo totalitarne. I taki był ten reżim, stosował naciski na media, kneblował usta wolności słowa.
Poza tym ci ludzie to analfabeci jeśli chodzi o gospodarkę. Czy oni słyszeli o liberalizacji, demonopolizacji? Coś sprywatyzowali? Państwowe firmy to często subsydiowana niekompetencja. Wyjątki potwierdzają regułę.
PO
Ostatnie obietnice przymierza z PiSem w wypadku wygranej przerażają miliony wrogów państwa autorytarnego a la PiS- przecież ludzie ten reżim chcieli odsunąć, a tu tymczasem głosować na PO to jak na PiS. Niebezpiecznie czyli. Gospodarczo- stoją i tak lepiej niż PiS, coś przynajmniej wiedzą, że od gospodarki się zaczyna.
SLD/ LiD
Program gospodarczy- nieznany, chyba zbytnio nie ma, a jeśi jest, to raczej niezbyt antymonopolowy i wspiera państwowe molochy. Z poprzednich rządów wszyscy pamiętają nudne okresy nicnierobienia. Do tego na kilometr czuć partyjnym betonem, twierdzącym gdy przyciśnięty do muru, że przecież wszystkim jest fajnie. A beton to zjeby gorsze od PiSuarów nawet. Media wspierają dominację grupy tych ludzi, podczas gdy w tym kraju pora chyba na inną formację po liberalnej stronie.
Puste miejsce dla nowej, wielkiej partii
To partia, która przyciągnie głosy tych którzy nie mają po co chodzić na wybory.
Kompetentni jeśli chodzi o gospodarkę, demontują monopole, liberalizują zmonopolizowane rynki. Państwo w ich wykonaniu jest sędzią bocznym, wycofuje się na ile może. Obserwuje rynek z boku, zamiast robić z siebie wielkiego gracza.
Nie mają aspiracji mieszania prawa i nakazów religijnych. Każdy ma swoją wiarę i wg niej postępuje. Władza pozostawia sprawy religijne związkom wyznaniowym. Broni praw mniejszości wyznaniowych i światopoglądowych. Jej elektorat negatywny to fundamentalisci katoliccy.
Inne tematy w dziale Polityka