Przeglądam gazety. Oto członek rządu odkrywa całą wirtuozerię klasy panującej. PO-muna da nam stadiony i autostrady, bo tutaj od razu będzie można pochwalić się rezultatami. Zaś zapytani o naukę pomuniści odpowiadają że tutaj szybka poprawa jest niemożliwa. Dają do zrozumienia, że takie branże ich nie interesują.
Pomuniści to krótkookresowy pasożyt wyborczy. Nie interesuje ich jakakolwiek działalność wykraczająca poza interes ich samych i ich ruchu. Są sprawni, nawet bardzo jak na polskie warunki. Ale to tylko specyfika polskiego świata polityki,. Świata, który fascynuje wyznaniowych dewotów, ale jest zbywany prychnięciem przez dwudziestoletnie wyedukowane dziewczęta. Polityka w wielu młodych, liberalnych środowiskach, to faux pas, nietakt. Wg dominującego tamże światopoglądu politycy są skorumpowani, sam temat zaś- zjełczały. Skierowanie debaty na sprawy polityczne spowoduje wymowne wywracanie oczami. I to nie są jacyś idioci, ale ludzie dla których świat polityki jest synonimem odrazy.
Moi koledzy z konsaltingu są tak zapracowani, ze tymi tematami w ogóle się nie interesują. Łykają jak gęś kluski cały ten teatrzyk rzekomej wojny PiS-PO. Dla mnie ta wojna przypomina starannie wyreżyserowany spektakl, jednakże tylko spektakl. Dla nich, pracujących od rana do zmierzchu, malowany przez niektóre media konflikt wydaje się realny. Zapisują się po jednej ze stron. Zapewne tak spędzą całe swoje życie- mając czas jedynie na pobieżne zainteresowanie się tematem.
Nikt się nie martwi że w Polsce nie ma siły politycznej angażującej się w zapewnienie temu narodowi jakiejś przyszłości. PO-muniści właśnie dowiedli priorytetów na miarę ekipy osiedlowych piłkarzy. Ich generalne wykształcenie kojarzy mi się z poziomem szkoły średniej. Bo przecież taki poziom właśnie reprezentuje zdecydowana większość polskich uczelni wyższych- ledwie 2 z nich są ujęte w światowych rankingach szkół wyższych, osiągając co najwyżej 5-tą czy 4-tą setkę.
Polska w ogóle nie ma mediów dających swobodę wypowiedzi różnym grupom. Wypowiedzi autorytetów nauki ze świecą szukać w polskich mediach, a jest ich pełno np. w mediach brazylijskich. Dyktaturę ciemniaków podpierają i legitymizują rozmaite osoby wykształcone, te autorytety wiedzy. Nie chcą zauważyć, lub nie wiedzą że na polskiej scenie politycznej dorodnie urosły tylko cztery kwiatki, bo na inne „wody nie stykło”.
Szanse na zmiany są nikłe, bo i skąd? PO-muna to zdaje się szczyt osiągnięć polskiego tzw. „życia publicznego” tudzież polskiego kompleksu medialno-politycznego, co jest chyba trafniejszym określeniem.
Inne tematy w dziale Polityka