Czekając na jakimś prowincjonalnym dworcu w zachodniej Polsce na przesiadkę (jedziemy w góry), znuydzony oglądaniem pociagów, autobusów szynowych wiozących jedną osobę (tak, tak, kolej tak upadła) nabyłem w dworcowym kiosku gazetę. Tygodnik "Europa".
A w nim o polskiej zimnej wojnie religijnej. O tym co robi Kościół Katolicki w życiu publicznym. A co robi? Po latach komunizmu rozpościera skrzydła. Zepchął niekatolików do kąta. Dziś nawet niekatolickie dzieci muszą chodzić na religię katolicką, chyba że zostawicie 6-7 letniego berbecia samego przez dwie godziny tygodniowo na szkolnym korytarzu. Podczas gdy reszta dzieci ma zajęcia, onm siedzi sam, bo wy macie inne wyznanie. Wasz syn nawet nie ma prawa go poznać w szkole.
"Zimna wojna religijna" wg tej gazety to sytuacja, w której postkomunistyczna lewica i liberałowie, tak rozproszeni i bezsilni iż nawet wg jednego z autorów zdefiniowani wprost jako zbiór rozproszonych, niepodpiętych pod żadną partię polityczną jednostek, "atakują" Kościół Katolicki oskarżeniami iż ten ogranicza wolność wyznaniową i światopoglądową innych osób. Gazeta ta jest zdania iż Kościół Katolicki winien przestać reagować na tego typu zaczepki- nie musi bowiem z tymi dziś zmarginalizowanymi siłami nawiązywać żadnego dialogu. Może robić co mu się żywnie podoba- dziś ma taką siłę.
Inne tematy w dziale Polityka