Jaka dziwna historia. Znalazł się koleś co zwinął ostatnio w klubie moją bluzę. Sam podbił jak już ekipą szliśmy do niego, przeprosił, powiedział że jutro odda. W ogóle co za kolo. Powiedział że kolekcjonuje takie bluzy no i... Nie wiem, mi było głupio że jemu było tak głupio. Strasznie potem sie speszony czuł ten koleś, a ja mu mówiłem, że spoko, żeby się nie orał.
R. teraz mówi z tyłu- jakie dziwne zwyczaje, jaka dziwna histora. A ten koleś co bluzę zajumał, jeszcze mnie na bata zaprosił. Wyobraźcie sobie scenkę. Obok stało dwóch takich typa w snowboardowych kurtkach, z kapturami na głowie, on, jego paniena. On se ora banię, przestępuje z nogi na nogę. A my gadamy o jakimś zespole. To znaczy kumple rozmawiają, ja słucham.
Można było pstryknąć zdjęcie. Piękny obraz by był.
Koleś ma chyba z 17 lat. Jest zakręcony jak słoik. Wszyscy jego kumple wiedzieli co zrobił, od razu wiedzieli o co chodzi gdy on wreszcie wczoraj oddawał tą bluzę. Jak się ustawił na dzień aby oddać to od razu podbił gdy wszedłem do klubu. Miał blond włosy i rasta czapeczkę. I strasznie speszony wyraz twarzy.
Ktoś z moich znajomych widział go w innym klubie i moi kumple zrobili mu jakąś scenę. Koleś jest w ogóle z jakichś dziwnych klimatów i nawet mi się go strasznie żal zrobiło gdy usłyszałem o czym rozmawiają jego znajomi i jakich on ma kumpli. Jak usłyszałem rozmowę o tym że do amfy dosypują proszek z jarzeniówek żeby więcej ważyła, to mi włosy stanęły dęba.
Nie wiem, czy może być coś bardziej trującego niż proszek z jarzeniówek. Ale ci ludzie tego chyba nie wiedzą, bo się bardzo zdziwili gdy powiedziałem że to jest silnie trujące. Dla nich proszek z jarzeniówek to po prostu biały stuff który można dosypać do porcji dragów żeby więcej ważyły. Tragedia. I to ma być polskie szkolnictwo- ludzie nawet nie wiedzą co jest w jarzeniówkach i że tego czegoś się nie je, bo jest bardzo szkodliwe.
Inne tematy w dziale Polityka