Czemu my, Polacy, tak generalnie opowiadamy się przeciwko niepodległości dla Osetii Południowej i Abchazji, skoro sami byliśmy zniewoleni? Komu nie podoba się kraj liczący 70 tysięcy mieszkańców? Nie jest zdolny sam się rządzić? A księstwo Lichtenstein rządzone przez Hansa Adama von und zu Lichtensteina, który zażądał od ludności tego kraju zwrotu części praw do samostanowienia grożąc że przeniesie się do Wiednia? Ma rozmiar połowy Osetii Południowej. Do tego San Marino, Andora, Luksemburg, którego gospodarka ma się nader wyśmienicie.
Jeśli decydowałbym o sprawach międzynarodowych, uznałbym niepodległość obu krajów, pomógł im zorganizować wiele spraw, np. druku paszportów dla mieszkańców którzy dziś posługują się dokumentami wystawionymi przez Rosję etc., pomógł zorganizować państwo w małej skali i ustanowić tamże działającą demokrację.
Domagałbym się jednocześnie niepodległości dla Osetii Północnej, owej Alanii. Niech Rosja da wolność samostanowienia także narodom zamieszkującym jej własne terytorium. A wolność dla Czeczenii? Sądzę że porządek na Kaukazie będzie wówczas, gdy każdy z tych narodów będzie mógł się samostanowić. Dziś ich włodarze, w przypadku Federacji Rosyjskiej, są ustanawiani przez Kreml, choć wciąż potrzebują namaszczenia lokalnych parlamentów. Ale czemu nie są wybierani bez udziału Kremla?
Aby zaprowadzić demokrację w krajach na wschód od naszego kraju, powinniśmy domagać się powrotu do demokracji oddolnej, do prawa samostanowienia narodów, na które dziś powołuje się Rosja w casusie Abchazji i Osetii. Niech ona sama w geście dobrej woli odda to prawo narodowościom które niejako okupuje.
Inne tematy w dziale Polityka