Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
65
BLOG

Nie rozumiesz skąd tworzy się bogactwo, innowacje (z listu do B.

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 1

B. wreszcie zapytał o gospodarkę. B. ma ambicje polityczne, ale bardzo prosocjalne. Prywatni są źli, ponieważ primo- zarabiają na biednych, secundo- kapitalizm to przecież same monopole. Więc wg niego „usługi publiczne” muszą być państwowe. Nie ma czegoś takiego jak usługa publiczna, za wszystko ktoś płaci i także owa usługa może być zrobiona taniej lub drożej, lepiej lub gorzej. Nie ma bezpłatnego lanczu, bo i skąd? Tak samo każda usługa ma swoje koszty.

 

Mój drogi B. Nie rozumiesz gospodarki, nie rozumiesz skąd tworzy się w niej wartość dodana, bogactwo, innowacje. Jak coś jest prywatne, to przy dobrej konkurencji może wykonać usługę równie tanio jak sektor publiczny. Jeszcze motywowane chęcią zysku będzie próbowało oszczędzać robiąc innowacje, czego jak dowodzą badania i praktyka gospodarcza, w sektorze publicznym niemal nie masz. To, co wówczas oszczędzi, to czyste bogactwo, powstałe po prostu z niczego, z samej oszczędności, wyższej produktywności etc.

 

Sektor publiczny to po prostu urzędy, jak nakażesz, tak robią, to taka maszyna, która oliwiona się potoczy, ale sama z siebie za bardzo się nie zmieni, nie dostosuje tak elastycznie jak wolnorynkowe prywatne firmy. I nie spodziewaj się u państwowych innowacji, chyba że cholernie wysokim kosztem. Z urzędników chcesz zrobić biznesmenów? Ależ można, po latach szkoleń i milionów wydanych na konsultantów. Pytanie, czy nie prościej i taniej zamknąć państwowe i zrobić daną rzecz od nowa, jako prywatną.

 

Bogactwo bierze się stąd, że ktoś coś zaoszczędził. Zmusił do cięższej pracy, większej wydajności, wprowadził większe oszczędności. Jeśli oszczędza kosztem pracowników- to ich po prostu straci, w sektorze pracy też mamy wolny rynek, oni odejdą do innego pracodawcy. Musisz prywatyzować, bo inaczej to co zaoszczędziłby prywatny, przeje niewydolna struktura urzędu, wewnętrzna biurokracja, niechęć do podejmowania ryzyka typowa dla państwowych firm etc.

 

Pokazujesz przykład krajów UE, które nie zamknęły swoich państwowych monopoli. Ale my nie jesteśmy bogaci jak Niemcy, nie stać nas na utrzymywanie i powolne reformowanie np. urzędu- kolei do roli kolei- megamonopolisty, bo tak się skończyła reforma niemieckiej DB AG. Zrozum, tu idzie o koszty! Czemu niemiecka kolej państwowa DB dalej przegrywa przetargi? Bo są prywatne podmioty które pojeżdżą za mniejsze dotacje, zaoferują wyższą punktualność i częstotliwość. I jeszcze na tym zarobią. Czemu żałujesz komuś że zarobi? Aha, martwi cię że to koncerny?

 

Jestem za prywatyzacją wodociągów. Woda, którą pijesz, jest niezdatna do picia. Prywatny wg mnie bardziej dba o jej jakość od firmy państwowej- chociaż zachowuje granice przyzwoitości, albo dba o swój imidż. Ciekawe jestem po jakim czasie od prywatyzacji warszawskich wodociągów miałbyś pitną wodę? Ależ owszem, byłaby droższa. To są rynki, które się reguluje, np. ustanawiając maksymalny  poziom zysków dla przedsiębiorstwa. Występuje na nich zawodność rynku- tzw. market failure, związana z kosztami wejścia/wyjścia, kosztami utopionymi jakie musisz bezpowrotnie stracić gdy wycofasz się z rynku. Zgadzam się, można spieprzyć regulację takiego rynku. Prywatny przedsiębiorca może oszukać urząd regulujący jego monopol wytransferowując potajemnie zyski do powiązanych spółek etc.

 

Prywatyzacja zysków/ uspołecznienie strat- to jest wg ciebie sedno gospodarki. Ale przecież znaczna część ekonomistów jest temu przeciwna, jest cała szkoła internalizacji kosztów zewnętrznych- nawet samochody w Londynie płacą za zajęcie pasa drogowego innym kierowcom, dzięki czemu nie ma tam strat czasu w korkach.

 

Masz oczywiście rację pokazując na fakt tego że wygrywają wielkie korporacje. Ale dziś światem rządzi niepełna informacja, to co mówił G. Akerloff. Te firmy mają przewagę informacyjną, wiedzą co jest ile warte lepiej niż inni. Idąc na rozmowę kwalifikacyjną do państwowej firmy A słyszę sumę X, wg standardowej stawki, idę do wielkiej międzynarodowej firmy i mówię sumę Y, wg mnie zawrotnie wielką, lekko większą niż zarabia prezes firmy w której uprzednio pracowałem, a Pani mówi że nie wcelowałem bo oni i tak jeszcze więcej płacą. Ciekawe czy mnie tam wezmą i czy im odpowiadają moje informacje. Oj, tam trzeba chodzić w garniturze, a ja lubię dresy.

 

Ci, którzy nie mają informacji, nie mają szans. Ale żeby płacić za informacje, trzeba umieć je oceniać. Te wielkie ponadnarodowe firmy to potrafią, a jeśli coś gromadzą w swoim wnętrzu, to jest to wiedza. Aby ich dominacji przeciwdziałać, należy walczyć o konkurencję na rynku, zamiast walczyć z dużymi firmami.

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka