Pan poseł Girzyński (vide post „Narkotyki - handel śmiercią”) bardzo chciałby uratować moją rastaosobę od nieszczęścia, jakim dla mnie miałaby być marihuana, narkotyk miękki. Istotnie, jestem nieco nieszczęśliwy. Ale głównie dlatego że kraj w którym się urodziłem nie jest tak liberalny i otwarty na inne kultury jak inne kraje w których zdarzyło mi się mieszkać. Coffe-shopy, gdzie marihuanę się sprzedaje, mamy już nawet w Czechach, ten kraj ma prawo w tej kwestii podobnie liberalne jak inne liberalne kraje Starej Unii, my zaś mamy prawodawstwo spotykane jedynie w katolickich częściach Unii (np. Austrii czy Bawarii) co w sumie nie dziwi, ale osoba paląca może mieć pewien żal, że urodziła się tu a nie „tam”.
Pan Girzyński uważa że pozwolenie ludziom na konsumpcję narkotyków równa się temu że wszyscy nagle zaćpają się na śmierć. Pisze on: „Dla każdego rozsądnie myślącego człowieka nie ulega wątpliwości, że narkomani to nieszczęśliwi ludzie, którzy zabrnęli w ślepą uliczkę z której sami nie potrafią wyjść.”
Widocznie różnimy się wiedzą na temat efektów i działania różnych narkotyków. Merck Manual, najlepiej sprzedający się podręcznik świata, podaje że jest bardzo mało dowodów na medycznie dowiedzione uzależnienie fizyczne. Wg tego podręcznika może wykształcić się uzależnienie psychiczne. Być może owo uzależnienie psychiczne się zdarza, sam spotkałem osoby które paliły zbyt wiele marihuany jak na moje przyzwyczajenia, i było to ich główną rozrywką do oglądania audycji stacji popularnonaukowych. Ale po jakimś czasie te osoby jednak zmieniły się, z tragicznych milczków stały się bardziej towarzyskie, nie paliły już tyle marihuany co wcześniej.
W internacie co jakiś czas wysyłaliśmy po wielkie zakupy do holenderskiego coffeshopu naszego kolegę, kupującego marihuanę dla całego internatu. Czy z tym przesadzaliśmy? Niespecjalnie, choć za pierwszym razem ja upaliłem się za mocno. Czy ktoś z tych osób jakoś tragicznie skończył? Również nie. Dziś wielu z tych ludzi zarabia powyżej 10 tysięcy złotych miesięcznie, jeden chyba powyżej 20 tysięcy złotych. Niektórzy skończyli w nauce, inni mają własne biznesy. Ci ludzie dalej wspólnie palą marihuanę gdy się spotykają.
Pamiętam spacery po Amsterdamie. Wejście do kafejki internetowej, kupienie dżointa i godziny surfowania. Dżoint bardzo mocny, ojej, nie była to naturalna marihuana. Albo wakacje na Mazurach, i spalenie grama czy dwóch marihuany w trzy dni. Nie mówię że marihuana jest zupełnie nieszkodliwa, bo znam 17-latka który palił codziennie marihuanę od 13 roku życia. Twierdzi że zaczął zbyt wcześnie, że powinno to być dozwolone nieco później, bo dziś ma problemy z równowagą psychiczną, miewa depresje. Poszedł do lekarza i dostał Prozac. A wg mnie miał burze emocjonalne okresu dojrzewania, i nie zauważyłem w jego zachowaniu nigdy nic dziwnego. Możliwe że po prostu przedawkował marihuanę, czego skutkiem może być stan lękowy (objaw wg literatury).
Znam też innego nastolatka który pali marihuanę od 11 roku życia, a dziś ma chyba 18 lat. Wg mnie jest to jedna z najmądrzejszych osób w moim rodzinnym mieście. Maluje obrazy, utrzymuje się ze sztuki. Tworzy muzykę, gra w zespołach. Czy bez palenia marihuany byłby tym samym człowiekiem? Na pewno nie. Rastamani twierdzą że marihuana pozwala widzieć pewne rzeczy bardziej wyraźnie, odgarnia wełnę z oczu. Pozwala się skupić na jednym tylko temacie, dogłębnie przemyśleć dany wątek. Jest ogromną pomocą w pracy umysłowej.
"Muzycy są przekonani, że grają swobodnie i w natchnieniu, gawędziarze że są bardziej dowcipni i interesujący, kochankowie że ich seksualne zdolności i doznania są mocniejsze niż zwykle, a pisarze że ich wyobraźnia nie zna granic." Wg Ericha Goode, amerykańskiego socjologa, człowiek staje się "wesoły, śmieszny, pełen euforii, odprężony, hedonistyczny, zmysłowy, nierozsądny i zdecydowanie niepoważny".
O marihuanie niemal wcale nie rozmawia się na poziomie szczegółowym- co jest w niej złe, a co dobre. Badania, choć często mogą być niepewne z uwagi na dobór próby do badania, pokazują że osoby przed 17 rokiem życia nie powinny palić marihuany z uwagi na 3,5- krotnie większe ryzyko podjęcia prób samobójczych niż palacze rozpoczynający palenie po 17 roku życia. Marihuany nie powinno się palić w dżointach, ale używać waporyzatora, co jest znacznie zdrowsze. Tytoń domieszywany do dżointów jest substancją uzależniającą fizycznie.
Bardzo popularną teorią jest teoria eskalacji („gateway drug theory”), czyli przekonanie że palenie marihuany prowadzi do zażywania innych narkotyków, które było podstawą polityki antynarkotykowej USA w ubiegłych dekadach. Badania w Hiszpanii pokazały że 9 % palących marihuanę tego samego roku próbowało amfetaminy, 11 % ecstasy, 19 % kokainy, przy czym te trzy narkotyki są chemiczne i (bodajże poza ecstasy) także uzależniające fizycznie. Inne z kolei dowodzą (vide literatura) że palenie papierosów jest o wiele groźniejszym czynnikiem eskalującym niż palenie marihuany.
Nie sądzę że tym krótkim tekstem rozwiążę dylemat prześladowanych przez rozmaitych „uszczęśliwiaczy” polskich użytkowników tej substancji. Jadę na koncert „Sizzli”, ubieram koszulkę z gwiazdą Dawida w kolorach rasta, i w tym samym momencie podchodzą do mnie państwo ze Służby Celnej i życzą sobie przejrzeć moje kieszenie i plecak. W Europie…, ach polskie ofiary prześladowań zwykle nawet nie wspominają co tam się dzieje w Europie i po prostu ponoszą kary, choć ja bym ciągnął aż do sądów europejskich. Ilekroć radzę moim kolegom których gdzieś złapano, zwykle nastolatkom albo typowym polskim palaczom w dredach, by szli o sprawiedliwość do Sztrasburga ze sloganem konstytucyjnej wolności wyznania (wyznaniowo najbliżej im do rasta), to widzę tylko machanie ręką w rezygnacji.
W ogóle wspominanie tego tematu jest dla wielu jego oponentów „nietaktem”, i marihuana stała się kolejnym tematem tabu w polskiej rzeczywistości medialnej. Ilekroć wyjeżdżam za granicę kraju, cieszę się wolnością zapalenia dżointa w kawiarni czy na festiwalu, na wprost policjanta w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii. W Polsce nie tylko nie wolno palić czy uprawiać, ale nawet posiadać niewielkich ilości na własny użytek. Z mojego otoczenia większość konsumentów marihuany bez żalu wyemigrowała, zostały osoby bez znajomości języka bądź nastolatki kończące swoje szkoły.
Polska to odmiennie niż w Europie, kraj dominacji alkoholu, a nie marihuany. W Polsce na wielkich spędach młodszej wiekiem ludności, np. Winobraniu w Zielonej Górze widziałem setki osób pijanych od alkoholu, podczas gdy na podobnej ulicznej imprezie „Notting Hill Carnival” w Londynie wszyscy nie siedzieli upici, ale tańczyli, i palili dżointy. Kompletnie brak było widocznych pijanych osób mimo podobnych cen piwa.
Owszem, zanika liczba osób palących marihuanę, jest pewien koniec epoki i jej kultury, ale to raczej na wskutek emigracji całych pokoleń i nieciągłości ich kultury niż na wskutek represyjnego prawa. W Polsce tak naprawdę nigdy nie było większych grup społecznych palących marihuanę, w odróżnieniu od np. Holandii, gdzie większość mieszkańców kraju miała styczność z marihuaną, Niemiec, Wielkiej Brytanii czy nawet Czech.
Czy podejście holenderskie jest dobre? Widziałem tam nastolatków palących przy innych pasażerach marihuanę w pociągu, mimo że nawet starsze dzieci nie powinny wg holenderskiego palić i nie wolno im sprzedawać marihuany. W Wielkiej Brytanii na moim osiedlu już 9-letnie dzieci weszły w świat w którym pali się marihuanę i chce się zostać didżejem lub nawijaczem, zresztą wyczyny kilkuletnich gwiazd Youtube świadczą jakie pokolenie będzie przyszłością Wielkiej Brytanii: http://www.youtube.com/watch?v=f6LMpUPRjVQ W Polsce miliony młodych ludzi wychowuje się bez wiedzy o takich kulturach: brak tu wielokulturowości, stąd ta nieobecność marihuany.
Zresztą w Polsce brak jest nawet prawdziwej wolności słowa i demokracji. Internet to bardzo niewiele, ponadto mamy dziś oligopol 4 partii i żadnej dla nich realnej alternatywy: efekt budżetowego finansowania nie dającego szans na równą konkurencję partiom pozaparlamentarnym. O czym my więc mówimy? Jesteśmy pod tyranią osób o innych poglądach, a szanse na prezentację takich argumentów szerszej opinii nie istnieją. W Polsce nie ma liberalnego prawa w tej kwestii, bo nie ma wolności.
Literatura:
Merck Manual o marihuanie
http://www.merck.com/mmpe/sec15/ch198/ch198j.html
Torabi MR, Bailey WJ, Majd-Jabbari M (1993). "Cigarette smoking as a predictor of alcohol and other drug use by children and adolescents: evidence of the "gateway drug effect"". The Journal of school health 63 (7): 302–6
Inne tematy w dziale Polityka