Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
61
BLOG

Inność w Zakopanem. Hinduski biznesmen w garniaku i z aktówką na

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 7

Po wizycie na biznesowym spotkaniu chodziłem po górach. Wciąż państwowe Polskie Koleje Linowe (ich właścicielem w 99,99 % jest państwowe PKP!) zainwestowały po latach w nowe wagoniki oraz wykonały windę dla niepełnosprawnych. Co się okazało? W ciągu krótkiej podróży na Kasprowy Wierch widziałem dwie osoby na wózkach. Obsługa dla niepełnosprawnych nie była ani trochę miła, pan bardzo chamsko zawrócił pana na wózku który wyjechał nie tym wyjściem (musiał innym niż „normalni”), że aż drgnąłem. Miałem wrażenie że ci ludzi nawet nie umieliby być mili, zachować się w takiej sytuacji- prawdopodobnie nikt ich tego nie uczył.

 

Ot, jak to PKP- nawet mogą być marmury, szkło i metal, a buractwo i chamstwo dalej pozostanie. Przed koleją linową- oczywiście kolejki. Pamiętam że w zimie chodziłem do środkowej stacji na piechotę- było znacznie szybciej niż wjazd koleją linową. Jej ceny także zapierają dech w piersiach, już nie wspominam o Amerykanach marudzących że jest to nieporównanie drożej niż w kurortach amerykańskich. Mi za korzystanie w zimie z tych wyciągów i kolei linowej wychodziło ponad 100 PLN dziennie. Cena jak na Europę nader wysoka.

 

Na górskiej ceprostradzie- odcinku od stacji kolei linowej do Kasprowego Wierchu spotkałem nawet biznesmena hinduskiego w garniturze, biurowych butach i z aktówką. Dobrze że ci ludzie z aktówkami i biurowymi butami nie zapuszczają się dalej. A już na Świnicę są łańcuchy, po których nieco się dziś powspinałem. Dziwne że nie ma ostrzeżeń dla niedzielnych turystów w sandałach, że to nie jest trasa dla nich.

 

Zakopane kwitnie gospodarczo. Krupówki pełne dzikich tłumów, w restauracjach nie ma wolnych stolików. Mi trochę ciężko coś znaleźć do jedzenia, bo o ile w Warszawie na każdym rogu w centrum zjem coś wegańskiego, tutaj tego w ogóle nie ma nawet indyjskiej restauracji. Ot, konserwatywna część kraju. Ludzie tu wszędzie jedzą mięso. Nawet w moim dość luksusowym hotelu wisi krzyż na ścianie, co widzę pierwszy raz w życiu i trochę mnie niepokoi, kojarzy mi się z niespecjalnie tolerancyjną atmosferą. Panie mają problem gdy proszę w restauracji o coś wegańskiego na obiad, choć ba, jest postęp: w menu jest „talerz wegetariański” co wg tych ludzi równa się niestety jajko. Jeszcze dwa- trzy lata temu nawet tylko tak tu nie było.

 

Myślę że chcą być mili i gościnni (zwłaszcza że dwójka kosztuje 350 PLN i jest tu dwa razy droższa niż w Londynie w nawet luksusowym hotelu), ale niestety, nie zawsze potrafią. Przed laty przyjechały tu moje znajome niemieckie lesbijki na wczasy, i wyjechały przerażone, choć górale u których mieszkały bardzo je polubili i nawet sami załatwili im bilety na ekspres do Kijowa z jakiejś puli dla senatorów (zwykle bilety wyprzedano). Ale chyba wszystka inność budzi tutaj jakieś zaskoczenie (jak w moim przypadku, gdy udałem się na obiad do hotelowej restauracji) i przykre reakcje. To kłopotliwe dla niektórych Polaków, a co dopiero turystów z innych krajów?

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka