Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
87
BLOG

Polska pod okupacją kłamców. Kto ma język, ten ma władzę!

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 14

Dziś byłem w Jeleniej Górze. Piękne miast, ale się wali. Nie czułem zapachu grzyba na ulicach, ale tak twierdzili moi towarzysze. Piękne secesyjne kamienice z odpadającymi esami-floresami, gnijące zacieki na ścianach, często gołe ściany- widać cegły. Poza historycznym centrum Jelenia Góra to gnijąca i zatęchła ruina. To nie Rosjanie zniszczyli to miasto, to Polacy. 20 kilometrów dalej, za czeską granicą, nie ma już takich miast- ruin i miast- slumsów.

 

Polacy generalnie nie pozwalają sobie powiedzieć jakie mają wady. Od osoby podejmującej się krytyki raczej się odwracają, nie chcą słuchać. Nie jest tak, że krytyka naszego narodu, mającego pewne wspólne zachowania, wady, często bezsensownie powielane z pokolenia na pokolenie, trafia na pierwsze strony gazet. Nauczyliśmy się z nią żyć, przywykliśmy do niej. Tak samo jak można przywyknąć do pracy na śmietnisku. Po jakimś czasie smród staje się czymś normalnym.

 

Często zastanawia mnie, osobę nieco z zewnątrz, mieszkająca kilkanaście lat za granicą, czemu w Polsce nie nazywa się oczywistości po imieniu. Podobno w Polsce nie ma slumsów- myślałem sobie jadąc pociągiem IC przez Warszawę. Wyglądam ja ci przez okno i widzę olbrzymie slamsowisko, bezładne blaszane budy aż wspinają się po stopniach z tunelu na perony dworca Warszawa Stadion. Slumsy, budy aż okiem sięgnąć. Wysiadam ja na Warszawie Wschodniej, i sam dworzec już jest typowym, prawdziwym slumsem. Ulice Pragi to przecież typowe fawele białej biedoty. Centrum Warszawy, pejzaż sprzed Pałacu Kultury, ma estetykę głównej ulicy jakiegoś slumsowiska.

 

„Układ”, owe rządzące nami światy polityki i mediów, wygrały wojnę o język. Inaczej nazywa się nepotyzm i kradzież publicznej kasy przez panów z PSL-u zatrudniających swoich krewnych i dzieci w urzędach, inaczej nazywa się okradanie obywateli poprzez ochronę monopoli państwowych przedsiębiorstw w rodzaju PKP czy PPL. Inaczej nazywa się koryto państwowych komunalnych firm, firemek. Układ opanował naszą rzeczywistość, ba, dyktuje normy nazywania. Tak nie, bo za ostro.

 

Nie jest tak źle, a nawet jest lepiej- wnioskowałby można z lektury mediów. Emigranci wracają do kraju (pomija się że nieliczni, pomija się że po powrocie są zwykle tą Polską totalnie przerażeni). Idziemy do przodu z gospodarką (pomija się że Estonia i Czechy tak nas wyprzedziły że są o połowę zamożniejsze, a my w UE zostaliśmy na samym końcu razem z Bułgarią i Rumunią).

 

Pamiętam moją mentalność przed wyjazdem na zachód Europy. Wydawało mi się że polska to wspaniały kraj, tylko inni szargają nasze dobre imię. Mamy dobrą kulturę, naukę, gospodarkę, miasta, transport, media etc... Wierzymy w Boga.

 

To wszystko okazało się totalnymi bredniami: kultura to podtrzymywany na państwowej kroplówce skansen przedwojenny jeszcze, o współczesnej muzyce klasycznej nikt tam chyba nawet nie słyszał. Kultura alternatywna czy offowa w zasadzie nie istnieje, nawet w Warszawie nie ma takich imprez ani tak wielkich klubów jak na brytyjskiej prowincji. Muzykę klubową na europejskim poziomie tworzą nieliczni pasjonaci.

 

Nauka? Wiele jej dziedzin w ogóle nie istnieje „w polskiej wersji językowej”, uczelnie to siedliska nepotyzmu i kolesiowsta, nie ma konkursów o stanowiska, katedry, stypendia. Naukowcy na poziomie, z publikacjami w uznanych czasopismach to kompletny margines. 95 % to oszuści i pozoranci, nie znający nawet angielskiego, od lat wykładający z tych samych skryptów i nic-nie-badający.

 

Gospodarka to jakiś absurd- większość kapitału ma niesprecyzowane tytuły własności, i jest martwa dla obrotu gospodarczego, nie może generować dalszego bogactwa. Owa Jelenia Góra- 70 % kapitału w tym mieście jest wyłączone z obrotu gospodarczego. To komunalne kamienice, z sypiącymi się fasadami. Wg Fernando de Soto, ekonomisty rozwoju, właśnie ów martwy kapitał jest przyczyną biedy. Nie mając zdefiniowanych tytułów własności, nie może być przedmiotem obrotu, zastawu pod kredyt. Nie generuje dalszego gospodarstwa, nie pracując. Ekonomia rozwoju to taka ekonomia dla zapóźnionych, dla krajów rządzonych przez debili, mimo to u nas ma się ją gdzieś.

 

Miasta w Polsce się rozpadły. Wczoraj byłem w galerii handlowej. Otoczona kilkusetmetrowym kordonem zaparkowanych samochodów. W historycznym centrum miasta ulice są opustoszałe, choć miasto pomalowało fasady komunalnych kamienic. Tu, w galerii handlowej pojawili się dawno przeze mnie nie widziani w owym mieście przechodnie. Wszyscy dojechali tu samochodami, może jakiś jeden procent komunikacją miejską- rzadko kursującym autobusem- widmo. Ma ona tu udział w przewozach miejskich na poziomie kompletnie samochodowych miast amerykańskich.

 

Dookoła galerii handlowej kilometry dzielnic pełnych socjalnych rozpadających się kamienic, takie fawele biedy. I blokowiska, każdy balkon w innym kolorze, zamiast trawników chwasty po pas i psie kupy. To przecież slumsy  wg zachodnioeuropejskich standardów. Ktoś świeżo z Wielkiej Brytanii nie ma co do tego wątpliwości- na 80 % polskich osiedli jest gorzej niż na złych brytyjskich slumsowiskach. Do tego miasta są slumsami estetycznymi dzięki azjatyckim podejściu do reklam i szyldów, które tworzą totalny koszmar estetyczny. Wolne od tego jest ledwie kilka oaz miejskiej estetyki.

 

Transport w Polsce to przedwojenną sieć dróg- poruszamy się po niej ze średnią prędkością 50 km/h. Czasem piraci drogowi łamią przepisy, narażając innych ludzi na kalectwo lub śmierć, i osiągają wyższe średnie prędkości. Bardzo mało jest obwodnic- ma je przecież mniejszość miast czy miasteczek. Po kolejach zostały w wielu regionach kraju tylko zdezelowane tory i wspomnienie o przedwojennych pociągach prujących 160 km/h lub jeżdżących co kilkanaście minut.

 

Tak jest w Jeleniej Górze. Mówi się o remoncie miejsc na linii do Wrocławia, gdzie pociągi jadą 20 km/h, ze środków na poprawę infrastruktury kolejowej dla przewozów kruszywa do budowy autostrad. To aż zabawne że w Polsce remontuje się lokalne linie dzięki budowie autostrad. Polska to kraj bardzo ekologiczny. W Jeleniej Górze autobusy miejskie to coś dla biednych i niezaradnych. Do tej usługi socjalnej wchodzi się przez przednie drzwi i trzeba pokazać kierowcy bilet. Autobusy są zwykle stare i brudne. I komunalne.

 

Nasze media? To świat pospiesznie pisanych brukowców przez nader pobieżnych dziennikarzy, to epoka niewolnicy Izaury i oper mydlanych. Nie ma normalnego współczesnego i niezależnego kina- kwitnie dotowana martyrologiczna szmira. Telewizja publiczna to totalne dno, lata świetlne dzielą je od poziomu programów komercyjnych stacji. To tam, a nie w TVP, znajdziemy debatę polityków z dwóch partii pozaparlamentarnych o przeciwstawnych sobie ideologiach. Dla TVP polityka poza parlamentem nie istnieje. A cóż jeśli w Polsce nie ma demokracji i prawdziwa opozycja jest tylko poza parlamentem?

 

A Bóg? Dla milionów Polaków świat duchowy polega na odprawianiu obrzędów. O tym że religia- owe obrzędy właśnie, a duchowość, to dwie zupełnie różne rzeczy, wiedzą nader nieliczni. Polska duchowość, ów katolicyzm ludowy, to świat obrzędów, modlenia się do złotego ołtarza, odmawianiu modlitw. Nawet w Biblii, w księdze Izajasza pisze że nie na tym polega łączność z Bogiem. Ale o tym że Polacy w sprawach religii są narodem hipokrytów, się nie dyskutuje. Także tu nasi okupanci mają władzę nazywania. I dzięki niej- władzę nad nami. Czy to nie nowy totalitaryzm?

 

Ras Fufu, wrzesień 2008

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka