Koleżanka opowiadała o imprezie urodzinowej, na której solenizantka, nieco konserwatywna, przybyszy ze swoim chłopakiem, nieco rozluźnia się alkoholem, a następnie na jego oczach tańczyła i całowała się z inną kobietą. Jaj chłopak miał podobno łzy w oczach.
Inna historyjka- w ten weekend jeden z emcees (nawijaczy) przebrał się na imprezę na której występował, za papieża. Niepokoiła go jakaś katoliczka, której owo przebranie nie spodobało się. Podobno się trochę szarpali. Nie mówiono kto wygrał.
Sztuka lubi szokować, i chyba tym szokowaniem się napędza. Mojemu przyjacielowi artyście tłumaczę co powinien robić, by być rozchwytywanym. To na co jest popyt. A popyt jest na wystawy na których przy wejściu pisze że Bóg też jest homoseksualny (co zobaczyłem podczas zwiedzania pewnej szacownej galerii sztuki w ten weekend).
To straszne. Dostrzegłem dziś opis o wyprawach na ziemie polskie w czasach rzymskich. Wydaje się że tam wszystko było podporządkowane igrzyskom i walkom gladiatorów tak jak dzisiaj telewizji. Na ziemie polskie wybierano się po bursztyn który służył dekorowaniu czegośtam przy owych walkach gladiatorów. Ktoś pokonywał 600 tysięcy kroków z jakiegośtam miasta w Panonii by dotrzeć po ów bursztyn nad nasze morze. Po to tylko by ówczesna gawiedź w owej jeszcze wszak trochę demokracji mogła się cieszyć na stadionie.
A ówcześni erudyci i intelektualiści cieszyli się że mają spokój w domu bo ich domownicy poszli na jakieśtam stadiony. Popadliśmy, co szczególnie widać w przypadku TVP, w podobne uwielbienie dla igrzysk. Kto dziś robi za starożytnych chrześcijan, skoro Anie Zapadki i Zuzie Flinty robią za gladiatorów?
Inne tematy w dziale Polityka