Kraje niespecjalnie demokratyczne ewentualne kryzysy gospodarcze przechodzą dużo głębiej i ciężej. Jeśli nawet rozwijają się gospodarczo, to ewentualne tąpnięcia koniunktury mają dużo większe reperkusje, co powoduje w efekcie ich wolniejszy wzrost gospodarczy w długim okresie. Tezę taką słyszałem jakiś czas temu przy okazji dyskusji o dyktaturach i ich wadach wobec demokracji.
W Chinach podobno jedynie 7 % społeczeństwa ma zabezpieczenia socjalne. Ze środowiskiem naturalnym nie liczy się nikt. Chile pod dyktaturą, zliczywszy wzloty i ogromne upadki, nie rozwijało się wcale lepiej, choć pomagali rządowi ekonomiści ze szkoły chicagowskiej, okrutnie potem krytykowani za wsparcie dyktatury.
Ale w Polsce dyktatury wciąż nie są zdyskredytowane. Nieprawdaż? Daleko zaszliśmy jeśli idzie o rozwój świata- wciąż znaczna część systemów rządów to tyranie. Patrząc na sytuację 2 tysiące 500 lat temu, demokracji przybyło, ale niespecjalnie dużo, trudno powiedzieć by ten postęp oszałamiał. Nawet kraje liczące 1,3 miliarda ludzi mogą być bastionami dyktatur.
Inne tematy w dziale Polityka