Stronnictwo Demokratyczne dziś obchodzi swoje 70-lecie. Są to jednak obchody chyba smutne. Partia ma jednego posła (Adama Krupę), jednego radnego i burmistrza w Chojnie (zachodniopomorskie), jedną bardziej znaną twarz- Pawła Piskorskiego, i majątek oceniany na 100 mln PLN (m.in. wielką kamienicę na rynku we Wrocławiu). Do tego wręcz pałacowa siedziba w Warszawie.
Lecz po latach nieobecności w polityce mało kto o SD słyszał. Aktyw to wciąż starsi ludzie, nawet jeśli niedawno otwarto drzwi i zaciągnięto na kluczowe stanowiska osoby przed 30-tką. Czasopismo „Polityka” podaje że partia liczy kilku tysięcy członków.
Czy wejście na polską scenę polityczną w ogóle jest możliwe? SD stara się tworzyć politykę centrum. Choć, no cóż, możliwe że do tej pory przyczyną porażki była właśnie owa nic-nie-znacząca polityka centrum. Teoria ekonomii politycznej uczy że nawet jeśli wyborca ma bardziej centrowe poglądy, to i tak głosuje na partie nieco bardziej radykalne, oczekując iż dopiero na drodze politycznego kompromisu cel mu odpowiadający zostanie osiągnięty.
SD chce się lokować nieco bardziej w kierunku liberalizmu obyczajowego niż Platforma Obywatelska, i przystąpiło dziś do Europejskiej Partii Demokratycznej (PO na poziomie europejskim należy do konserwatywnych chadeków). Ale widząc tych ludzi wciąż mam wrażenie że jest to kolejna Partia Demokratyczna Bis.
Ile w tej części sceny politycznych już istnieje podobnych bytów? Wyliczmy: PD, SD, Projekt Polska- to z tych dużych, do tego mniejsze byty takie jak Forum Liberalne. Jest to scena z której dopiero teraz wyłania się lider. Każdy z tych bytów próbuje wygryźć innego; jeden ma młody i zdolny aktyw, inny ma pieniądze, trzeci wpływy w mediach i znane nazwiska, a czwarty dobre idee. Jak na razie z tych przepychanek o władzę nie wynika nic, stan ten zresztą trwa już latami.
Owa niemożność porozumienia się to główna słabość całego ruchu centro-liberalnego w tym kraju i przyczyna jego upadku. Inną słabością jest kontynuowanie polityki historycznej Gazety Wyborczej, tych opowieści jak to Okrągły Stół wprowadził w Polsce demokrację (chyba plutokrację..). Jeszcze inną to, że ruch ten nie jest znany z ostrych deklaracji w sferze polityki gospodarczej. Nie ma też swoich mediów.
Wielkie pałace i garnitury kryją ludzi co do których ma się wrażenie że politykę uprawiają oni przez sam fakt „bycia” w określonym miejscu z odpowiednimi osobami. Brakuje w tych ugrupowaniach głośnych liderów na miarę pana Palikota. Ależ tak, można się krzywić, ale tak- z wibratorem jako insygniem- uprawia się politykę w erze popmediów i infotainmentu.
Całe to SD, PD i tym podobne bractwa nie mają szans zaistnieć. Szarzy, nudni, nawet jeśli dzięki wtykom da im się zdobyć czołówkę w jakimś medium, to i tak ich przekaz nie zostanie zapamiętany. Polityka dziś to majstersztyk reklamy, sztuka przekazu poprzez minimum środków. A politykom wymienionych przeze mnie formacji nie pomaga nawet doświadczenie kierowania największymi agencjami reklamowymi kraju. Oni nie są barwni, ich szare i ciemne garnitury zlewają się w jedną masę.
Inne tematy w dziale Polityka