Filip Stankiewicz zebrał nieco informacji na temat prawdopodobnej kondycji polskiej gospodarki. Wydający na wszystkie strony pożyczane pieniądze rząd przecież etatystyczny kombinuje ze statystykami jak koń pod górę. Wydziela się poza budżet rozmaite obciążającego go zadania (F. Stankiewicz wymienia budżet środków europejskich z deficytem 14 mld, fundusze drogowy czy ubezpieczeń społecznych). Finansowanie wypłat świadczeń dzisiejszym emerytom z obecnych wpłat to tak samo obchodzenie bolesnej prawdy. To wszystko są statystyczne oszustwa. Stankiewicz podaje że gdyby deficyt liczono tak jak w poprzednich latach, wyniósłby ok. 97 miliardów zamiast 52 mld PLN.
Dane GUS? Główny Urząd Statystyczny nie potrafi nawet przygotować rocznika statystycznego na innym poziomie niż żenujący. Mam takowy rocznik na półce, GUS to drewniana i ciężka komuna do rozgonienia- podstawowych danych dla różnych branż ci ludzie nawet nie potrafią zliczyć. GUS bardziej próbuje ukrywać kłopotliwe dane niż je pokazywać. A mnóstwa podstawowych danych najnormalniej nie mierzy.
W Polsce jest bardzo, bardzo mało niezależnych ekonomistów. Nauka jest skandalem (najlepsze polskie uczelnie to 4-ta setka uczelni świata), a owych danych nie ma nawet komu podliczyć. Rząd przecież nie zapłaci ekonomistom za dane go obciążające. Nie wierzę GUS-owi który nawet nie potrafi dostarczyć wydawnictw na średnim chociaż poziomie. Można sobie to, co owa ciężka komuna produkuje, porównać z Eurostatem i dociekliwością tamtejszych statystyków. Oczywiście skryby z tabloidów się w różnicach nie skapną, a innych mediów za bardzo w Polsce nie ma. Jeśli istotnie całkowite zadłużenie sięga 220 % Produktu Krajowego Brutto, to kraj moze już, albo niedługo znaleźć się w podobnej sytuacji jak Grecja.
Inne tematy w dziale Polityka
