Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy
463
BLOG

Polska jak Białoruś- nie można demonstrować!

Ras Fufu- Lew Salonowy Ras Fufu- Lew Salonowy Polityka Obserwuj notkę 4

Czy można zakazywać demonstracji? Trzymam z niejakim zaskoczeniem w ręku decyzję Prezydenta m.st. Warszawy z dnia 17 września 2010 r., o numerze Wv/5023/ZG/2/2010. Na podstawie prawa o zgromadzeniach i kodeksu postępowania administracyjnego pani Ewa Gawor, dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego zakazała przeprowadzenia zgromadzeń publicznych zwołanych w Warszawie w dniach 22 września- 3 października. Pani ta stwierdziła że celem owych demonstracji jest "przede wszystkim doprowadzenie do zablokowania najważniejszych arterii komunikacyjnych w Warszawie".

Pani dyrektor stwierdziła więc że nie są to zgromadzenia publiczne ponieważ "nie spełniają dyspozycji art. 1. ust.2. ustawy "Prawo o zgromadzeniach". Ów ustęp mówi że zgromadzeniem publicznym jest takie które odbywa się w "celu wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska".

Sorry, wszyscy się spotykamy żeby wyrazić swoje stanowisko. Zaś ta pani nas nieco rozśmieszyła. Oto "W opinii organu przyjmującego zawiadomienie wydaje się uzasadniona ocena, że celem organizatorów nie jest przedstawienie stanowiska w sprawie "publicznego wyrażenia stanowiska przeciwko zamykaniu w więzieniach osób używających konopii; zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy". Wg tej Pani Gawor powodem zakazu jest "chęć spowodowania bardzo dużych utrudnień w ruchu drogowym i w bieżącym funkcjonowaniu miasta oraz całkowita destabilizacja systemu komunikacji miasta".

A po co chodzą górnicy po Warszawie? Stoczniowcy? Pani Gawor zakazała zgromadzenia twierdząc że niezgodne z prawem jest zachowanie "polegające na tamowaniu lub utrudnianiu ruchu" na podstawie art. 90 ustawy "Kodeks Wykroczeń". Cytuje też komentarze do kodeksu wykroczeń, przecież nieoficjalne, nie mające mocy prawnej, które wyjaśniają, o jaki to zachowania chodzi. Pani Gawor napisała że "konstytucyjna wolność obywateli do organizowania i uczestnictwa w pokojowych zgromadzeniach nie może bowiem stanowić legitymizacji zachowań niezgodnych z prawem".

Wszystko jest więc zakazane. Każde wystąpienie na ulicach czy chodnikach blokuje przecież ruch. Organizacja demonstracji może też wg pani Gawor "skutkować niemożnością właściwego funkcjonowania wszystkich służb ratowniczych miasta oraz brakiem możliwości dotarcia do osób potrzebujących i wzywających pomocy". Ależ mamy więc wspaniały powód by zakazać wszelkich manifestacji. Pani Gawor pisze też: "Należy tez przyjąć, iż zgromadzenia dające możliwość wspólnego obradowania lub wyrażania stanowiska mają jakąś rozsądną (sic!) granicę, a co w sytuacji zgromadzeń zwołanych przez ww. w kilku miejscach przez okres 12 dni z rzędu wydaje się być rzeczą niemożliwą oraz dobitnie potwierdza dążenie do spowodowania paraliżu komunikacyjnego miasta, a nie wyrażania swoich poglądów i opinii.

Okazuje się więc że w Polsce nie ma prawa demonstrowania. Demonstracji można zakazać na podstawie kodeksu wykroczeń- ponieważ tamują one ruch. Pismo owej pani może wydawać się śmieszne i groteskowe, ale taka jest polska rzeczywistość. Przypomina białoruską lub sowiecką. Legalna organizacja masowych i dużych demonstracji w Polsce jest, jak widzimy, niemożliwa.
--

 

Demonstracje, wg organizatorów, odbędą się jako demonstracje spontaniczne przeciwko zakazowi wolności zgromadzeń. Demonstranci odwiedzą również urząd miejski. Demonstracje rozpoczną się m.in. pod Komendą Policji na ul. Puławskiej, na rondzie Waszyngtona, oraz na rondzie Zesłańców Syberyjskich o godz. 15-tej dnia 22 września 2010. Zakończą się na placu Zawiszy.

Lubię operę i prowadzę witrynę Radiotelewizja.pl Radiotelewizja Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka