„Gdzie jest krzyż”- wyła rozochocona publika na koncercie nawijacza młodego pokolenia. Na scenę mogli schodzić tylko Obrońcy Krzyża. Prowadzący zaś kąśliwie stwierdził że są już koszulki z napisem „gdzie jest krzyż?”. Hasło stało się lekko kultowe, miliony ma z niego bekę.
Byłem pod krzyżem. Ot, bo jest blisko domu, na tej samej ulicy, tyle że za zakrętem. Jak tam podjechałem na moim bajku pytać się o co chodzi, to wywołałem jakąś zbiorową dyskusję. Jacyś ludzie mówili że nie szanuje się katolików. Widziałem tam transparent z trzema postulatami. Powołania komisji międzynarodowej do wyjaśnienia okoliczności katastrofy, pozostawienia krzyża aż do zbudowania pomnika i nie pamiętam co jeszcze. Aha, dymisji całego rządu.
Ludzie ci mówili nawet sensownie. Ze jedyne co zrobiono do tej pory to powieszono małą tabliczkę z krzyżem. Istotnie, mała kamienna tablica wisi na ścianie. Napisy na niej jakoś nie satysfakcjonowały zebranych tam ludzi. Mówili że są katolikami. Że powinien powstać pomnik.
Mówiłem że chyba wielu ludziom innej wiary przeszkadza ta scena z krzyżem. Przecież to symbol konkretnego wyznania a w tym kraju żyją nie tylko katolicy. Usłyszałem że zebrani nie są przeciwko innym wyznaniom czy ateistom, ale są katolikami. Że ktoś powiesił także gwiazdę Dawida na płotku i wisiała do czasu aż wszystko pozrywali.
Jednocześnie działy się rzeczy dziwne. Jakaś kobieta odmawiała modlitwę słowami Dmowskiego bodajże: „tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską a Polska Polakiem”. Rozdawano karteczki tłumaczące że Jan Paweł II zmarł od wszczepionego mu bioczipa. Jakiś Pan, wyglądający na uosobienie naiwności, zapowiadał marsz na rzecz intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Otrzymałem tez stosowną karteczkę.
Kobiety polewały też nas i jakichś młodych ludzi wodą (mniemam że święconą). I wcale nie było to miłe, a ich twarze były pełne złości. Owe zdarzenia na kamery nagrywały różne skejty jak też i sami katolicy. Gdy coś się pytałem, byłem filmowany przez kilka różnych kamer, wcale nie telewizyjnych. Żyjemy już w epoce mediów 2.0., i było to też widać w dziwnym świecie spod krzyża
„Gdzie jest krzyż”- wyto na baunsach wieczorem. „Alleluja- alleluja”- wygłupiali się kumple występujący w ulicznym soundsystemie w tą sobotę. „Gdzie jest krzyż?”
Krzyż podobno zniknął o 5.45 rano- tak twierdzili protestujący. Inni świadkowie zajścia stwierdzili że z kancelarii prezydenta wyszło dwóch borowców z jedną osobą, i po prostu zabrali krzyż. W tym samym momencie do protestujących podeszła straż miejska, i kazała im się wynieść spod pałacu ponieważ protestujący przebywali tam nielegalnie. Protestujący zapakowali swoje przedmioty kultu i inne do samochodu i po prostu się wynieśli.
Inne tematy w dziale Polityka