Mało jest tak bardzo zniszczonych komunizmem i biedą branż jak opera. Opery praktycznie w Polsce nie ma. Opera, w większości cywilizowanej Europy domena miast 80-tysięcznych, a w wielu krajach 40-tysięcznych, rozrywka ściągająca w poniedziałkowy czy wtorkowy wieczór kilkaset wypieszczonych bogaczy na terapię wyuzdaną operą nowoczesną w relatywnie małym mieście, w Polsce w ogóle jest nieznana.
Nie wiedzieć czemu polskie opery, te nieliczne jeszcze działające, wystawiają spektakle przed- przedwojenne. Podobno prawa autorskie- a tamte, stare dzieła są bezpłatne. No to pogratulować oszczędności. Opery w Polsce są zabytkami także w innym sensie. Repertuaru.
Nie jestem fanem komercjalizacji. Ale tutaj także są arcydzieła. Grywane nawet w teatrze miasta 60-tysięcznego w Niemczech, przy polskiej granicy. Nowoczesna organizacja sektora kultury umożliwia wystawianie kasowych, a drogich spektakli także w mniejszych miastach, w formie spektakli gościnnych.
Upadła także muzyka współczesna- z racji ogólnego niechce się i upaństwowienia, gra się to co zawsze. Twoje dziecko prędzej usłyszy muzykę współczesną w grze komputerowej, niż usłyszy ją na żywo. Neoromantyczne arcydzieła twórcy muzyki do gier Nobuo Uematsu są także w sieci Internet.
Inne tematy w dziale Kultura