Nikt nie zauważa że zdarzyła się też po prostu potworna katastrofa komunikacyjna. Winnych nie ma. Pilot tyle wie ile go nauczono. A tych pilotów nie nauczono lądować we mgle, bez ILS-u. To już druga katastrofa czołowych dowódców przy podobnych warunkach i podobnych brakach w wyszkoleniu w czasie trwania kadencji tego rządu.
Kontroler lotów ze Smoleńska? Winny mniej, bo winę ponosi ten kto go wybrał do zawodu, i ową pracę na wieży zorganizował. Jak czytałem nagrań z tej wieży to ci ludzie zajmowali się wieloma rzeczami oprócz naprowadzania samolotu. Oni de facto robili to co powinna robić strona polska, czyli próbowali np. znaleźć lotnisko zapasowe, o co strona polska się nie pofatygowała.
Toż to, w owym baraku- wieży, było całe centrum dowodzenia bezpiecznym przelotem polskich dowódców i prezydenta. Wypada współczuć panu Plusninowi, że mu kropka z niewiadomo jak wyskalowanego radaru znikła, ale też trudno się nawet dziwić przy tej skali czynników rozpraszających. Ten samolot wleciał jakby w środek wielkich problemów na tej wieży, samemu zresztą owym problemem będąc. Przecież ci ludzie dygotali tam ze strachu, i to tak że pułkownik im uwagę zwracał, a jak jeden z lądujących samolotów, ów Ił 76, o mało się nie rozbił, to mówił "ale jaja". Na wyczyn polskiego pilota, który wylądował we mgle, mówił "zuch".
Przecież dochodzi już do absurdów. Co z tym problemem zrobimy?
Inne tematy w dziale Polityka
