No i stało się, niektórzy czekali niecierpliwie na tego newsa już od bardzo dawna. Jak podaje znana gazeta (znana głównie z tego, że zazwyczaj mija się z prawdą): Pielgrzymi z Radia Maryja pobili łódzką ekipę Polsatu. Zwolennicy Radia Maryja agresywnie atakują ekipę Polsat News. Ewa Żarska, reporterka Polsatu News z Łodzi, i operator Bartek Tomaszewski zostali pobici przez pielgrzymów Radia Maryja na Jasnej Górze.Uszkodzono im też sprzęt. Musiała interweniować policja. Ba, na dodatek zaatakowani zostali również policjanci, którzy interweniowali. Potem grupka pielgrzymów miała przyjść z pochodniami pod komisariat, gdzie głośno domagali się wypuszczenia zatrzymanego.
Jak to zatrzymanego - spyta normalny człowiek?
Przecież tam na Jasnej Górze uczestniczyło ponad tysiąc pielgrzymów i zwolenników Radia Maryja.
Tylko jeden zatrzymany?
Ten jeden pobił reporterkę, reportera uszkodził ich sprzęt a potem pobił policjantów, którzy musieli interweniować?
Mam nadzieję, że wszystko to znajdzie się w raporcie policyjnym.
I tu zaczynają się schody: Jak podała podinspektor Joanna Lazar z częstochowskiej policji: "Interweniowaliśmy w związku ze zgłoszeniem jednej z telewizji dot. uszkodzenia elementu sprzętu".
Uszkodzenie elementu sprzętu, to przecież nie jest to samo co pobicie.
Pobicie jak sama nazwa wskazuje, charakteryzuje się tym, że bije się inna osobę, czyli zadaje jej się conajmniej kilka ciosów. Pobiciem jest czynna napaść dwóch lub więcej osób na inną osobę lub osoby, a więc zdarzenie, w którym występuje wyraźny podział ról na napastników i broniących się. Osoby interweniujące jak np. moherowa babcia nie była napastnikiem.
Aby w ogóle owić o pobiciu konieczne jest powstanie u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i to niezależnie od tego, czy da się w sposób indywidualny ustalić sprawcę konkretnych skutków, jakie wynikły z pobicia.
Ciężki uszczerbek na zdrowiu, jest w zasadzie łatwy do udowodnienia, więc czekam na stosowną obdukcję i przedstawienie obrażeń w ekipie Polsatu News.
Jeden napastnik, jeżeli wierzyć słowom dziennikarki, wyrwał jej mikrofon i uderzył ją w twarz. Uderzył tylko raz, co jak mniemam zostało nagrane. Na dowód tego gazeta przedstawia jedno zdjęcie, na którym co prawda widać pięść napastnika, ale jak się dobrze przyjrzeć (bo zdjęcie jest jak zwykle niewyraźne) widać także, że ów napastnik trzyma w ręku koniec flagi a w takim wypadku trudno jest zadać jakikolwiek cios.
Jak to się stało, że napastnik uderzył dziennikarkę?
Jak zapewnia gazeta: Dziennikarze Polsat News zapewnili, że nie prowokowali pielgrzymów. Z kolei o. Tadeusz Rydzyk apelował, by spotkanie miało spokojny przebieg.
Tymczasem warto to skonfrontować z tym, co mówi sama reporterka Ewa Żarska: „Pojechaliśmy nagrać pielgrzymkę i wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. Chcieliśmy wejść na główny ołtarz(SIC!)z, ale nie zostaliśmy wpuszczeni, bo wcześniej nie dostaliśmy akredytacji. Zeszliśmy więc na błonia, gdzie mógł stać każdy. Już tam jakiś mężczyzna uderzył pięścią w naszą kamerę, ale interweniowali inni pielgrzymi i go odciągnęli. Awantura zaczęła się na dobre, gdy pokazały nas telebimy. Ojciec Rydzyk powiedział z ambony, że jest wśród pielgrzymów niepożądana telewizja. Ludzie zaczęli zasłaniać nam obiektyw parasolami i robili się coraz bardziej nieprzyjemni. W pewnym momencie jakiś mężczyzna, mniej więcej czterdziestoletni, wyrwał mi mikrofon i uderzył mnie nim w twarz. Operator próbował mnie zasłonić, ale ludzie zaczęli go bić pięściami i kijami flag. Okładali go, gdzie się dało, a mnie szarpali i popychali. Jakaś kobieta próbowała ich uspokoić, ale to nic nie dało. Zadzwoniliśmy po policję, która zabrała na komisariat krewkiego pielgrzyma, który mnie uderzył. Reszta niestety uciekła.”
Kilka kwestii się nie zgadza:
- Moherowa babcia uspokaja napastnika lub napastników, a wcześniej interweniowali inni pielgrzymi.
- Rydzyk rzekomo miał podjudzić do ataku.
Stwierdzenie, że jest się niepożądanym, w lewicowych kręgach jest tożsame z wezwaniem do ataku.
- Na telebimach pokazano ekipę Polsatu. Przypuszczam więc, że jest odpowiedni materiał dowodowy.
- Jak powiedziała sama dziennikarka na błoniach mógł stać każdy a więc nie koniecznie pielgrzym.
- Pani podisnspektor stwierdziła, że Policja interweniowała w związku ze zgłoszeniem jednej z telewizji dot. uszkodzenia elementu sprzętu a nie pobicia.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że pani redaktor nie prowokowała, ale na chama chciała wejść na główny ołtarz, podczas, gdy nie miała nawet akredytacji.
Już widzę jak na uroczystościach związanych z Gazetą Wyborczą, ekipa telewizji Trwam bez akredytacji usiłuje dostać się na główny ołtarz, czyli na główną scenę. Myślę, ze smutni panowie z ochrony interweniowaliby dość zdecydowanie w takim przypadku, być może poprosiliby stanowczo o całkowite opuszczenie imprezy.
Chciałbym, aby Policja dokładniej wypowiedziała się na temat tego incydentu.
Ile osób w nim uczestniczyło i ilu było napastników, jaki był przebieg?
Reporterka Polsatu News wskazuje na kilku napastników a potem już bez zahamowań generalizuje w komentarzu do wydarzenia i stwierdza: „Już nieraz słyszałam wyzwiska ze strony zwolenników PiS i Radia Maryja. Regularnie jesteśmy przez nich obrażani, poszturchiwani, ba, nawet opluwani przy każdej nadarzającej się okazji. Dla mnie ci ludzie zachowują się jak kibole. Może ich fanatyzm ma inne ukierunkowanie, ale przejawia się podobnie. Nie powinno się w żadnym razie tolerować takiego zachowania, nie może być społecznego przyzwolenia na to. Nie bójmy się walczyć z fanatyzmem religijnym i politycznym. Czy jak zwykle trzeba czekać, aż wydarzy się jakaś tragedia?”
Fanatyzm religijny i polityczny ma doprowadzić do tragedii. Być może na taką skalę jak w przypadku zabójstwa politycznego działacza PiS w Łodzi i ciężkim ranieniu kilku innych.
Porównywanie do kiboli też raczej nie jest przypadkowe, zwarzywszy na fakt, że to właśnie kopnięcie reporterki na meczu w Bydgoszczy było punktem inicjującym nagonkę rządu i przychylnych mu mediów na kibiców – dodajmy wszystkich kibiców, bo zastosowano odpowiedzialność zbiorową. Zamknięto dla publiczności niemal wszystkie stadiony a zwłaszcza te, gdzie pojawiały się hasła nieprzychylne rządowi. Kibice otwarcie mówili o prowokacji w Bydgoszczy.
Co za ciekawa analogia. Znowu mamy pobitego operatora i znowu pada hasło do linczu i potępienia, ale nie jednego krewkiego pielgrzyma, lecz wszystkich zwolenników PiS i Radia Maryja.
Tak to się robi w totalitarnych reżimach.
Inne tematy w dziale Polityka