Pierwszego marca roku pamiętnego 2008 szef salonu wyraził zdumienie, że nikt w państwie polskim nie raczył merytorycznie i rzeczowo odnieść się do strategii przedstawionej przez rząd Tuska. Pan Igor Janke napisał wtedy:
Strategia rządu - co sądzi Salon24
Ze zdziwieniem przejrzałem większość publikacji na temat zeszłotygodniowej prezentacji strategii rządu Tuska. Nigdzie nie znalazłem solidnej recenzji samej strategii. Wszyscy skupiali się na didaskaliach, rzeczach pobocznych, wątkach piarowskich albo ocenie 100 dni. Być może dlatego, że niewiele osób zorientowało się, że jest dość obszerny dokument temu poświęcony. A tym którzy wiedzieli, nie chciało się przeczytać.
Mam więc dla hardcorowych miłośników polityki zadanie na weekend. Przeczytajcie ten materiał i napiszcie tu albo na swoich blogach, co o tym sądzicie. Mam na myśli nie ocenę przeszłości, bo tego było dużo, ale planów, strategii. Spróbujcie to skrytykować albo pochwalić - ale merytorycznie. Ciekaw jestem Waszych opinii.
Nie ma w Polsce think-tanków, które takimi sprawami się zajmują. Opozycja też tego nie robi. Niech Salon24 porządnie to zrecenzuje.
Jeszcze raz link.
Igor Janke 01.03.2008 15:17
------
Oczywiście linki podane w artykule Pana Igora dzisiaj nie działają. Domyślam się, że przed obecnymi wyborami dokumenty te są kompromitujące dla premiera Tuska i obecnego rządu, dlatego zniknęły.
Od tamtego czasu minęło prawie trzy i pół roku. Dokładnie 3,5 roku przypadać będzie na tydzień przed ciszą wyborczą kolejnych wyborów parlamentarnych.
Strategia Tuska, była wynikiem 100 dni bumelowania i przeszukiwania szuflad w poszukiwaniu ustaw. Po upływie tego terminu, zorientowawszy się, że rządzenie to nie zbijanie gruszek pałą, premier Tusk poprosił o dalsze 3000 dni.
Mógłbym poczekać do okrąglej rocznicy, ale myślę, że nie warto zwlekać.
Uważam, że udzieliłem wtedy Panu redaktorowi Janke bardzo merytorycznej odpowiedzi na temat tego, co sądzę o strategii Tuska. Życie ma to do siebie, że weryfikuje pewne oceny i fałsze, zatem teraz ja bardzo proszę szefa salonu24 o obiektywną ocenę strategii, mojego komentarza na temat tejże strategii, a także (jeżeli starczy odwagi) na ocenę tego rządu.
Poniżej treść mojego komentarza w całości i bez poprawek:
strategia = hibernacja Tuska
Panie Igorze przed napisaniem artykułu nie znalazł Pan komentarzy genialnego planu? Dlaczego? Albo nikt go nie zauważył, albo został zbagatelizowany, albo uznano, że nie ma co komentować. Ci co podjęli się komentarzy, na ogół są jednomyślni, że nie jest to strategia tylko duby smalone. Główny punkt, to nie tworzenie złych ustaw. Założenie jest dobre pod warunkiem, że nie oznacza, że nie tworzy się z tego powodu żadnych ustaw. Nawet do nowelizacji złych ustaw potrzebne jest wprowadzenie odpowiedniej ustawy. Na razie nie mamy niczego!!! Ani złych, ani dobrych, ani nijakich ustaw. Mamy za to tematy zastępcze i nowe wizje dobrobytu, wspaniałości i miłości. Są jedynie zapowiedzi. Zapowiedzi na tyle nieprecyzyjne, że nie wywołują już żadnych reakcji, lub prawie żadnych. Zapowiedzi zmian, które nastąpią dopiero za wiele lat. (Pięciolatka, to mało!) Jak żyje, to zawsze kolejne rządy mówiły, że będzie lepiej tylko trzeba teraźniejszych wyrzeczeń. Dlaczego Tusk i jego rząd nic nie robi obecnie??? - brak pomysłów jak osiągnąć zakreślone cele. - obawa przed narażeniem się środowiskom opiniotwórczym. - obawa przed spadkiem popularności To jest rząd przetrwania. Przetrwania do następnych wyborów w miarę bez konfliktowo. A po drugie - utrwalenie swojej władzy na dłużej. Podobne formy przetrwania preferował Miller. Wtedy jednak wiele ustaw musieliśmy dostosować do prawa europejskiego. Praca w sejmie trwała na całego. Prywatyzacje kolesi też. Trwają pracę koncepcyjne jedynie nad tymi ustawami, które pozwolą odnieść sukces w przyszłych wyborach. Np ustawa medialna jest swoista kartą przetargowa z wielkimi koncernami medialnymi. Uzyskają to, co chcą, jeżeli zagwarantują poparcie obecnie rządzącej opcji politycznej. Na razie podrzuca się rewelacyjne newsy dla podtrzymania gorącej atmosfery w mediach. Taktyka na przetrwanie polega na dyskredytacji przeciwników politycznych. Zwłaszcza tych, którzy maja realne szanse na zagrożenie w wyborach prezydenckich. Każdy z potencjalnych kandydatów, będzie obiektem ataków w laptopowym stylu. Laptopowy styl polega na tym, że nie ważne czy się mówi prawdę, czy mówi się z sensem, i czy ma to jakiekolwiek znaczenie, ważne że przeciwnika przedstawia się w negatywnym świetle rzucając nań podejrzenia. Czyli dyskredytując go najbardziej podła metodą.
A na zakończenie: STRATEGIA, TO NIE TYLKO CELE, JAKIE ZAMIERZA SIĘ OSIĄGNĄĆ. Strategia to coś więcej niż taktyka i cele. Strategia oprócz nakreślenia celi wymaga wskazana realnych środków, za pomocą których zamierza się je osiągnąć. Środki, plus plan i sposób wprowadzenia ich w życie. To, co przedstawił TUSK to jest zwykła ściema! Czyli wielkie nic! I ludzie, którzy mają to wprowadzać tez nic nie reprezentują. Są cwanymi politykami, ale nie fachowcami. Fachowcem była Pani Zyta Gilowska. Co jak co, ale nawet jeżeli nie uzyskałbym od niej obniżki podatku dochodowego, to byłem pewien, że nie wzrosną radykalnie ceny. A proporcjonalnie do cen podatek VAT.!!! Który ma największy udział w dochodach Państwa. Realnie siła pieniądza wtedy rosła. Mogłem zarabiać mniej ale mogłem kupić więcej niż dzisiaj. Ot ma Pan stary plan Balcerowicza i innych pseudo profesorów. Stare i nic nie przynoszące społeczeństwu rozwiązania polegające na tym, że obietnice podwyżek dla najgłośniej protestujących będą. A jakże dostaną podwyżkę pensji, ale jednocześnie wzrost cen spowoduje, że pensja stanowić będzie grosze, które i tak wydadzą na VAT za produkty, które nabywają codziennie! Nawet dopłacą. Czy stać PO na przerwanie tego koła? Oczywiście, że nie! Oni posługują się starym schematem, który nie przyniósł sukcesu polskiemu społeczeństwu. To jest schemat zachowawczy, który nie spowoduje wzrostu wartości wynagrodzeń, bo nie może! To jest w tym zachowawczym układzie nie możliwe. Można zarabiać mało, jeżeli produkty są tanie. Można zarabiać wiele, gdy produkty są drogie. Bilans jest ten sam. A ceny u nas niekiedy przekraczają ceny w Europie Zachodniej. Tylko, że relatywnie zarobki w stosunku do opłat są stale o wiele niższe niż na Zachodzie. Ciekawe, kiedy zwykli obywatele zaczną (w swojej większości) dostrzegać, że TUSK GRA NA ZWŁOKĘ. Kiedy uznają, że jest zbędny i szkoda czasu na niego, skoro można osiągnąć może i mniej, ale za to coś konkretnego i realnego, a nie wirtualne cuda za 3000 dni. (osiem lat z okładem). 3000 dni, a nie 100 na tyle Tusk chciałby przesunąć granicę, po której będziemy mogli podjąć się rozliczeń w stosunku do efektów pracy jego rządu.
HARCOWNIK 01.03.2008 22:48
Inne tematy w dziale Polityka