Zarówno z prawa jak i z lewa słychać głosy oburzenia, że premier Tusk obiecał pomoc osobom dotkniętym skutkami nawałnicy, niezależnie od wypłaty odszkodowania i niezależnie od tego czy byli ubezpieczeni.
Zwolennicy PO, nawet ci starzy i rozumni, nie widzą sensownego uzasadnienia, aby za publiczne pieniądze naprawiać dachy poszkodowanym i nieubezpieczonym rolnikom. Z drugiej jednak strony usiłują tłumaczyć swojego pupila u władzy faktem, że nie mógł powiedzieć prawdy. A prawda wygląda tak, że w tym przypadku odszkodowanie (naprawienie szkody) nie należy się tym, którzy się nie ubezpieczyli. Kiedyś jeden z premierów pokusił się o taką konstatację i w niedługim czasie przestał być premierem. Moim zdaniem jednak to nie był decydujący powód jego odwołania. Zwolennicy PO, choćby się waliło, paliło i topiło stanowczo nie chcieliby odejścia premiera nieudacznika, z obawy przed rządami PiS.
Postawa ta jest jeszcze bardziej godna potępienia, bo rolnicy nie tylko mogą, ale muszą wręcz ubezpieczać swoje budynki na terenie swojego gospodarstwa rolnego. Jeżeli tego nie robią to łamią przepisy ustawy i popełniają ogólnie rzecz biorąc przestępstwo.
Czy premier powinien promować przestępców? Łamiących prawo rolników nie powinien nagradzać, lecz egzekwować wobec nich przepisy powszechnie obowiązujące.
Oczywiście jako człowiek może pomagać każdemu poszkodowanemu, jest to ludzki odruch i nie byłoby to złe gdyby zrobił tak z własnej kieszeni z uczciwie zarobionych pieniędzy. Jeżeli jednak z publicznych pieniędzy pomaga osobom, które łamią publiczne zasady przyjęte w ustawach, wtedy jest to nienormalne, złe i stanowi szkodliwy przykład dla innych, którzy podlegają temu obowiązkowi. Tym bardziej jest przykre, gdy czyni tak premier.
Pozostaje tylko mieć nadzieje, że ta obietnica zostanie spełniona tak jak inne obietnice premiera Tuska: o obniżeniu podatków, o walce z korupcja o euro w 2011r, czy o drugiej Irlandii. Mam przynajmniej nadzieję, że wyjdzie mu to jak zwykle na opak.
Każdy rolnik w Polsce jest obowiązany zawrzeć umowę ubezpieczenia budynku wchodzącego w skład gospodarstwa rolnego Ubezpieczenie obejmuje budynki mieszkalne oraz zabudowania gospodarcze.
Z tytułu ubezpieczenia budynków rolniczych przysługuje odszkodowanie za szkody powstałe w budynkach na skutek zdarzeń losowych w postaci: ognia, huraganu, powodzi, podtopienia, deszczu nawalnego, gradu, opadów śniegu, uderzenia pioruna, eksplozji, obsunięcia się ziemi, tąpnięcia, lawiny lub upadku statku powietrznego.
Jeżeli rolnik twierdzi, że nie ubezpieczył budynków, przyznaje się do popełnienia przestępstwa. Wszystko jest opisane w ustawie z dnia 22 maja 2003 r. „O ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych” (Dz. U. z dnia 16 lipca 2003 r.)
Do przeprowadzania kontroli spełnienia obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia budynków rolniczych:
1) jest obowiązany wójt (burmistrz, prezydent miasta) właściwy ze względu na miejsce położenia gospodarstwa rolnego lub miejsca zamieszkania rolnika;
2) jest uprawniony starosta właściwy ze względu na położenie gospodarstwa rolnego lub miejsce zamieszkania rolnika.
Organy obowiązane i uprawnione przeprowadzają kontrolę na zasadach i w trybie określonych w przepisach regulujących działalność tych organów.
A oto jak wygląda to w praktyce:
Poradnik dla rolników - ubezpieczenia obowiązkowe
Cyt.: „Z jednej strony ustawa mówi o obowiązku, z drugiej strony nikt nie egzekwuje tego prawa. Kary za brak polis obowiązkowych wedle ustawy powinny nakładać jednostki samorządowe. Tym zależy jednak na utrzymaniu swojego elektoratu, więc sankcji na nieubezpieczonych rolników nie nakładają. Rolnicy z kolei są zadowoleni, bo nie płacą składki. Warto się jednak zastanowić, kto tak naprawdę traci, a kto zyskuje w tym przypadku.
Brak zabezpieczenia majątku w przypadku szkody może spowodować znaczne straty, czasem i całego dorobku rolnika. Ciągłe zmiany klimatyczne powodują wzrost częstotliwości występowania zdarzeń losowych takich jak powódź czy huragan.
Każdy z nas pamięta katastrofalną powódź, która w lipcu 1997 roku nawiedziła Polskę południową i zachodnią. Nie każdy jednak wie, że w wielu przypadkach poszkodowani nie uzyskali pomocy adekwatnej do poniesionych strat.
Te same jednostki samorządowe, które nie nakładają kar za brak ubezpieczenia, mają trudności z zapewnieniem pomocy finansowej ze swojego budżetu, wystarczającej, aby zrekompensować w całości szkody spowodowane żywiołami. Takie możliwości mają natomiast firmy ubezpieczeniowe, które właśnie do tego są powołane.
Na licznych spotkaniach z rolnikami i samorządami gminnymi staramy się wyjaśniać, dlaczego warto wydać 200 złotych rocznie na ubezpieczenie majątku i spać spokojnie. Jest to realna korzyść dla obu stron. Rolnik ubezpiecza majątek i w przypadku zdarzenia losowego ma gwarancję wypłaty odszkodowania (bo towarzystwa nie mogą odmówić wypłaty, jeżeli dana osoba zawarła ubezpieczenie obowiązkowe i opłaciła składkę), a gminy nie muszą się bać o niezaplanowane wydatki z budżetu na pomoc finansową dla poszkodowanych.”
Sprawa jest jasna i chyba nie wymaga dłuższego komentarza – 200 zł, aby spać spokojnie. W porównaniu do OC pojazdów to śmieszna kwota. Kary za brak ubezpieczenia też są śmieszne i wynoszą równowartość 100 euro w porównaniu do kar za brak OC wynoszących równowartość 500 euro.
Jeżeli Donald Tusk obiecuje pomoc nieubezpieczonym rolnikom, którzy łamią prawo, to mam nadzieję, że uczyni to z własnych a nie publicznych pieniędzy.
Inne tematy w dziale Polityka