Blogerka J.a - kobieta zamieściła bardzo interesującą notkę dotyczącą nowej propozycji PSL na ściągnięcie frajerów do Polski:
Pomysły PSL-u. Jeżeli nie uda się ściągnąć samych frajerów, to przynajmniej może ich kasę.
Dlaczego frajerów? Już tłumaczę. Pomysł polega na tym, aby sprzedawać ziemię za złotówkę osobom, które wyjechały z Polski za pracą. Pod warunkiem, że wybudują w ciągu pięciu lat dom na tej działce.
Pytanie podstawowe brzmi, za co ma wybudować w Polsce dom emigrant skoro samemu zmuszony był wyjechać za granicę w poszukiwaniu pracy?
Po co budować?
No, ale przyjmijmy optymistycznie, że wyjechało się odpowiednio wcześnie i pracując na emigracji poszczęściło się takiej osobie. Świadczy to o tym, że osoba jest nie głupia. W takim razie, czy jest sens inwestować i budować dom w miejscu mało atrakcyjnym i na niewielkiej działce na odludziu? Czy to inwestycja kapitałowa, czy na starość? W jednym i drugim przypadku odpowiedź musi być negatywna. No chyba, że nie będzie to domek o najniższym standardzie tylko zwykła drewniana Sławojka. Wtedy widzę nawet korzyści z takiej inwestycji.
Za co budować?
Druga opcja, że nie poszczęściło się takiej osobie na emigracji, ma jednak złotówkę i chce nabyć taki grunt. Sprzedaż takiej osobie jest mało prawdopodobna, bo dla rządzących to żaden interes, bo za co wybuduje dom? Już bardziej prawdopodobne, że zamiast inwestora, będziemy mieli potencjalnego podopiecznego najbliższego ośrodka pomocy społecznej.
Czy działka będzie wystarczająco duża, aby wybudować dom i utrzymać się z niej? Na pewno nie. Zatem trzeba pracować i sporo zarabiać. No, ale skoro pracy w Polsce nie ma to, za co wybudować dom? Przecież, osobie bez odpowiednio wysokich dochodów żadna instytucja finansowa nie udzieli kredytu.
Sprzedaż gruntu następuje pod warunkiem wybudowania domu, jest to zatem sprzedaż warunkowa. Jeżeli dom nie zostanie zbudowany, nabywca straci grunt. Staje się pozornym właścicielem, gdyż w tym okresie zapewne także nie będzie mógł swobodnie rozporządzać działka np. Ne będzie mógł jej sprzedać chyba, że za uiszczeniem równowartości wolnorynkowej ceny gruntu. Cala więc inwestycja traci sens i szkoda na nią czasu.
Jeżeli emigrant nie posiada odpowiednio wysokich kapitałów własnych, lub stałych źródeł finansowania, musi korzystać z kredytu komercyjnego. Kredyt ten udzielany jest pod zastaw nieruchomości, zatem kolejny raz jego prawa właścicielskie zostają poważnie ograniczone.
Dane gospodarcze wskazują na spowolnienie gospodarki. Budownictwo ma zadyszkę. Ceny spadają, ale niezbyt szybko. Ceny materiałów utrzymują się raczej na stałym poziomie (mimo sezonowych spadków i wzrostów). Zatem w perspektywie podwyżek kosztów utrzymania i wzrostu opłat, ceny mieszkań nieuchronnie będą jeszcze spadać. A na budowanie nowych mieszkań nie ma na razie dobrych perspektyw. To rynek bardziej spekulatywny, niż nastawiony na zaspokajanie potrzeb społecznych. Zbyt wielka pauperyzacja doprowadziła, do zachwiania równowagi na rynku nieruchomości i zachwiała jego fundamentami.
Można jeszcze tylko liczyć na to, że po Euro 2012 i przycięciu kasy unijnej inwestycje ulegną spowolnieniu, dzięki czemu spadnie popyt na materiały budowlane. Ale to perspektywa dopiero ok. 1,5 roku po mistrzostwach Europy. W tym czasie może jeszcze się wiele wydarzyć.
Osoba budująca dom, pomimo że za złotówkę otrzymuje grunt, to z dobrodziejstwem inwentarza otrzymuje także wszystkie te absurdy i głupoty, które towarzyszom budowie czegokolwiek w Polsce. Użeranie się z urzędnikami, niejasne i głupie przepisy. Ekipy "fachowców", po których trzeba zatrudniać kolejnych "fachowców" od poprawek, dowóz materiałów na odludzie, kwestia nadzoru nad pracami itd. To zadanie dla prawdziwego Heraklesa.
Ciekawe ile z tych osób, którze zderzyły się z zachodnią cywilizacją i administracją, jest gotowych ponownie użerać się z polską nonsensowną rzeczywistością ery Tuska?
Myślę, że to będą śladowe ilości frajerów.
Zróbmy bilans pozytywny.
Pozytywy dla budującego dom:
Ma dom na odludziu. Po 5 latach inwestowania może go sprzedać, choć zapewne nie bez ograniczeń i chyba niezbyt korzystnie z uwagi na lokalizację. Prawdopodobnie nadal będzie miał kredyt do spłacenia. Uzyska jednak masę bezcennych doświadczeń, które pomimo siwych włosów, na pewno pozwolą realnie spojrzeć na polską rzeczywistość. Na zachodzie mało się przydadzą, bo tam tylu takich absurdów po prostu niema. Jednak zaradność życiowa i upór da niewątpliwe dużą satysfakcję.
Pozytywy dla rządzących:
Wymiar propagandowy. Jak państwo dba o swoich obywateli.
Kolejna słomiana inwestycja, przy okazji której można zmalwersować kilka milionów złotych, choćby na ekspertyzach, doradztwie i kampanii reklamowej.
Kilka najatrakcyjniejszych działek dla znajomych królika.
Frajera, który dobrowolnie zaciąga, niewolniczy kredyt. Będzie pracować, dając także zatrudnienie partaczom.
Podatki - VAT od materiałów i energii, składki od pracowników.
Zagospodarowane nieużytków. Gdyby nawet coś poszło nie tak, to i tak stracić na tym interesie nie można. Co najwyżej system bankowo kredytowy przejmie własność gruntów, które i tak z perspektywy państwa były nieprzynoszącymi dochodów nieużytkami.
Ożywienie w strefie budowlanej, choć to teza raczej na wyrost, bo nie mam wątpliwości, że frajerów nie będzie zbyt wielu. Najciekawsze działki i tak zostaną przyznane swoim. Reszta naiwnych dostanie ugór do zaorania, na którym będą musieli pracować, jak pionierzy na dzikim zachodzie. Będą ciężko tyrać na spłatę kredytu oraz odpierać ataki czerwonoskórych i czerwonoumysłowych urzędasów.
Piękna perspektywa.
Dodam tylko, że na odtrąbionej, jako wielki sukceses platformy ustawie o upadłości konsumenckiej, skorzystało przez kilka lat zaledwie perę osób, które można policzyć na palcach jednej ręki. Najśmieszniejsze, że szanse na wygraną i umorzenie długów, mieliby także wtedy, gdyby ustawy tej nie było wcale.
Dokładnie tak samo wyglądają obecnie propozycje PSLu.
Inne tematy w dziale Polityka