Po raz pierwszy w życiu zabawię się w proroka wieszcząc kto zwycięży w niedzielę w prezydenckim wyścigu. A przy okazji niejako, zadeklaruję na kogo oddam głos. Na koniec wszytko to uzasadnię.
A więc zagłosuję na zwycięzcę, którym będzie Andrzej Duda i wygra powyżej pięcioprocentową różnicą. Raczej bliższą dziesięciu punktom.
Co do wyboru, to ci co mnie już z tego miejsca znają, zaskoczeni nie będą. Pominę też szczegółowe uzasadnienie wyboru, bo takich dziś w Salonie na pęczki i większości się z nimi zgadzam. Ot choćby tekst Leonardy Bukowskiej, który jest dobrym przykładem.
Dodam tylko do tego ważny dla mnie argument, a który odróżnia mnie od większości salonowych zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. Nie jestem zwierzęciem stadnym a już partyjnym, broń Panie Boże. Głosuję na tę partię i często jej bronię, ale się z nią nie utożsamiam. Jeśli tu o tym, co moim zdaniem jest w tej partii bardzo niedobre, nie piszę, to tylko dlatego, że jak na razie ciągle jeszcze ilość pozytywów przeważa nad negatywami. Choć muszę tu powiedzieć, że w ostatnich latach, tak mniej więcej od 2011 od jesieni, ilość negatywów systematycznie rośnie. Nie piszę i z tego powodu, że nie śmiem konkurować z mediami mainstreamowymi. Choć chyba jednak po wyborach i zwycięstwie A. Dudy coś wyskrobię, coby sukces nie przysłaniał całkiem problemów jakie jeszcze są. Podsumowując, kandydata wybrałem sposobem racjonalnym i rozumowym, ale jeśli zawiedzie, a biorę to pod uwagę, zmienię swoje poparcie bez większego żalu.
Ta kampania przejdzie do historii kampanii. Nie była nudna i nijaka, jak przewidywali specjaliści. Okazało się, że kandydat PiS jest po prostu rewelacyjny. Jest zwierzęciem wiecowym. Potrafi zjednywać sobie ludzi. Jest przy tym cholernie pracowity i w sytuacji wrogości wielkich mediów, potrafił w dużym stopniu zniwelować niekorzystną dla siebie sytuację. Jeślibym miał ocenić kto przyczynił się do jego sukcesu, to na samego kandydata daję 80%, a reszta to organizatorzy i reżyserzy dwóch konwencji. Sam sztab nie wykazał się jakąś specjalną błyskotliwością. Ale na szczęście, czego bałem się najbardziej, niewiele spieprzył. Udało się też, chowając Kaczyńskiego i Macierewicza, odlepić kandydata od nich. Ta strategia pilnie realizowana od początku, okazała się lepsza niż obecnego Prezydenta, który niby był kandydatem obywatelskim, ale pragnął, podpuszczony przez idiotów z jego otoczenia, nieogarniających nadchodzących zmian, ogrzać się sukcesami PO. Kiedy okazało się, że ta strategia, oparta na przecenionym zadowoleniu i dobrobycie, przynosi straty, skończyła się symbolicznym i jakże wymownym przerzucaniem flagą PO, w wykonaniu pana Prezydenta i wiernej popleczniczki tej partii, Moniką Olejnik.
Komorowski, jak już zasygnalizowałem, oparł swoją strategię na błędnej ocenie rzeczywistości. Właściwie miał to być spacerek do zwycięstwa. Wzięła się taka strategia z całkowicie błędnej oceny stanu nastrojów społecznych. Ta władza przy wsparciu mediów i razem z nimi, uwierzyła w propagandę jaką sama wytworzyła. Rządzący, oderwani od rzeczywistości, nie mieli pojęcia co myśli pogardzany przez nich lud. Kiedy okazało się, że poparcie spada i spada też uwielbienie, wszyscy jego poplecznicy wpadli w panikę. A ta spowodowała jeszcze gorsze straty. Wszyscy wiemy doskonale jakie błędy popełnili i nie mam zamiaru ich szczegółowo opisywać. Dość, że pan Prezydent jest kolejnym elementem przyczyniającym się do zwycięstwa Dudy.
Jest jeszcze trzeci element sukcesu Dudy. Oczywiście Kukiz i JOW-y. Sukces JOW-ów, to oczywiście żart. Kukiz zdołał bowiem zebrać niezadowolonych. Czyli jak to się teraz modnie mówi - elektorat antysystemowy. Trochę podobny do tego co to w 20011 zagłosował na Palikota. Tamten jednak elektorat dał się zauroczyć uwolnieniem konopi, a to trochę za mało jak na program partyjny i elektorat stracił szybko zainteresowanie taką partią. Kukiz różni się tu wyraźnie. Co by o nim nie myśleć, ma jakąś ogólną koncepcję zmian. Tyle, że osławione JOW-y są tu najmniej istotnym elementem. Wspomniana panika w ośrodku władzy i mediów, spowodowała że część z nich postanowiła poprzeć Kukiza wierząc że odbiera on elektorat Dudzie. Oj naiwni, naiwni. Okazało się, że dla samego środowiska prawicy od lat walczącej z układem, Kukiz nie jest żadną alternatywą i Kaczyński z PiS-em spełniają wszystkie oczekiwania tego elektoratu. Zatem Kukiz mógł zabrać tylko i wyłącznie Bronisławowi. Tak się też stało.
Czy to można było przewidzieć? oto jest pytanie. Prawica oczekiwała od lat że lud się obudzi. Niektórzy z jej przedstawicieli czekają na to od Okrągłego stołu. Lud się obudził faktycznie, to już widać dziś wyraźnie. Ale praca jaką przez ostatnie lata wykonały media, spowodowała, że nie lud nie zwrócił się do Kaczyńskiego. A nie zwrócił się bo skutecznie został przekonany, że Kaczyński i PiS to samo zło. Do tego doszło pokolenie dla którego wszyscy w sejmie to jedna banda. Taka jest geneza sukcesu Kukiza.
Podsumowując. Duda przekroczył poparcie elektoratu PiS, ale jego siła tkwi w tendencji wzrostowej która, jak to zwykle bywa po zwycięstwie, da mu jeszcze dodatkowy mandat zaufania. Kukiz zaistniał na scenie politycznej i na jesieni będzie tą formacją która najwięcej odbierze PO. PO jest na równi pochyłej. Partii tej i związanego z nią środowisk klientelistycznych, sytych i zadowolonych, ale odrealnionych, nic już nie uratuje.
Pozostało jeszcze uzasadnić dlaczego Duda wygra zdecydowanie. Przed pierwszą turą wszystkie sondaże dały plamę. Różnice pomiędzy badaniami a rzeczywistymi wynikami były olbrzymie. Większość prawicy wietrzy tu spisek. Ja jednak jestem przekonany, że to wynik dziejących się społecznych procesów, których sondażownie nie mogły jeszcze uwzględniać, bo ich po prostu nie było widać. Sondaże nie polegają tylko na odpowiednim wyborze respondentów i logistycznej organizacji. Trzeba do tego dołożyć jeszcze dość skomplikowany algorytm który uwzględni, odmawiających odpowiedzi, abo udzielających odpowiedzi niezgodnych z ich rzeczywistymi poglądami. W społeczeństwie stabilnym takie algorytmy da się po pewnym czasie zbudować i dość dobrze działają. Jednak walą się kiedy w społeczeństwie następuje znaczny ferment. Tak było w Grecji w UK - i jeszcze gdzieś ale teraz zapomniałem gdzie - i moim zdaniem stało się tak teraz.
Do tej pory, już od dobrych kilkunastu lat, sondażownie wspierają pewne partie zawyżając dla nich poparcie innym zaniżając. Ale im bliżej było wyborów tym dane te stawały się coraz bliższe rzeczywistości. To jeden argument. Drugi jest taki. Gdyby sondażownie chciały podbijać poparcie dla pana Prezydenta, to zrobiłyby to w drugiej turze a nie w pierwszej, kiedy wiadomo było, że Komorowski nie dostanie ponad 50%. Korzyści żadnej, a straty wizerunkowe i brak zaufania, czyni sondaże w drugiej niewiarygodnymi co ogranicza im możliwość wpływania na wyniki. Dzisiejsza sytuacja przypomina te z 89 kiedy partia miała rzekomo dostać olbrzymie poparcie, a skończyło się klęską i kompletnym blamażem. Oznacza to że sondaże ciągle robione według starych algorytmów nie uwzględniają i dziś rzeczywistego poparcia dla kandydatów.
Dlatego z taką pewnością prorokuję wysoką wygraną Dudy. Chyba powinienem już napisać Prezydenta Andrzeja Dudy.
Z konieczności trudno zamieścić w krótkim tekście całe bogactwo kampanijnego świata. Jeśli zatem będą jakieś niejasności chętnie rozwinę myśl w komentarzach.
Słynne cytaty
Donald Tusk "Zarówno termin, sposób i treść ówczesnej konferencji i zaprezentowanie raportu MAK-u był oczywiście próbą sformułowania rosyjskiej tezy, jeśli chodzi o zamach."
Radek Sikorski "Władze rosyjskie po zamachu były autentycznie wstrząśnięte, przypominam, że miało miejsce ileś decyzji, które były motywowane…"
Grzegorz Schetyna "Robienie atmosfery wokół tego zamachu, uważam, że jest haniebne"
Jacek Żakowski "Po zamachu wydawało się, że będzie mieli, mówiąc językiem obamowskim, reset w stosunkach polsko-rosyjskich."
Tomasz Turowski "[...]bo mimo zaangażowania wszystkich środków, jakie mogliśmy włączyć, wciąż było nas zbyt mało - pracowała zaraz po zamachu, tworząc między innymi centrum kryzysowe w administracji smoleńskiej."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka