Rozeszła się pogłoska, że Kukiz ma zamiar wystawić do Sejmu panią Bochniarz oraz Marka Dyducha. Pogłoski jak to pogłoski mogą być prawdziwe, albo nie. Mogą być też, jak m.in. sugeruje na Salonie24 Roseman, próbą sondowania ile może znieść przeciętny wyborca muzyka. Może być też tak, że ktoś świadomie próbuje zdyskredytować "antysystemowość" tego ugrupowania. O tym wszystkim piszą inni. Mnie jednak interesuje inny aspekt tej sprawy.
Przez ostatnie lata PiS nie miał realnej zdolności koalicyjnej. Nawet ta powstała, podczas dwuletniego okresu rządów, z Lepperem i Giertychem, nie miała szans na powodzenie, bo cele koalicjantów były odmienne niż cele Kaczyńskiego. Sytuacja była więc dość jasna, albo większość sejmowa i samodzielne rządy, albo nic. Obecna chwila przynosi szansę zmiany. Powstały na kanwie sprzeciwu wobec obecnego systemu rządów ruch Kukiza, niespodziewanie uzyskał spore poparcie społeczne. Część zniechęconych do polityki osób w tym ruchu dostrzegło szansę na zmiany. Nie pora tu rozważać powody. Dość, że Kukiz zaczyna się liczyć jako gracz.
Niestety, w Polsce jest od "transformacji" już tak, że ruchy mogące zagrozić systemowi układów, w rzeczywistości mającymi wpływ na realne rządzenie, zostają bądź zneutralizowane, bądź po prostu przejęte. Warto tu przypomnieć losy Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Dziś jej założyciel wyznaje bez ogródek, że mu tą partię po prostu zawłaszczono, nadając jej kształt "słuszny" czyli niegroźny dla establishmentu. Zatem należy się spodziewać, że podobne zagrożenie czeka ruch Kukiza. Albo zostanie zneutralizowane, albo zawłaszczone. A najpewniej jedno i drugie. Nie ma przy tym żadnego znaczenia co o tym myśli sam jego założyciel.
Ale skoro tak, to spodziewając się tego już dziś, jest szansa by temu próbować zapobiec. Bardzo dobrą reakcją jest pokazywanie realnych zagrożeń. Teksty Rosemana i Karlina spełniają doskonale tę rolę. Jeśli będzie się o tym mówić głośno tym dla ruchu lepiej i tym większa jest szansa, że się sztuczka przejęcia przez "słusznych" nie powiedzie. Może nie do końca, ale przynajmniej wpływ szemranych osób, zostanie zmarginalizowany do nieistotnego poziomu. Podobnie powinien reagować PiS. Jednak w tym wszystkim jest jedno istotne zastrzeżenie.
Otóż trzeba to robić mądrze. Nie wolno atakować samego Kukiza, a tylko jego ewentualne decyzje a i to w sposób niezwykle delikatny. Istotą bowiem nie jest zniszczenie tego ruchu, przez prawicę, lecz nadanie mu kształtu zgodnie z potrzebami tej prawicy. Nie wolno zlekceważyć i nie wolno zniszczyć szansy na powstanie partii mogącej stać się przewidywalnym i pożądanym koalicjantem. Atakowanie Kukiza bezpośrednio może spowodować sytuację gdy ewentualny sojusz stanie się niemożliwy.
Prawica z upodobaniem wszędzie węszy spiski, a ludziom z którymi się nie zgadza przypisuje nie tylko najgorsze cechy, ale robi z nich agentów - w zależności od upodobań, Rosjan, Niemców albo Żydów - wrogów Polski, sprzedawczyków, jednym słowem istoty gorsze od szumowin. A brak zahamowań w tym względzie, z łatwością może doprowadzić do uniemożliwienia jakiegokolwiek porozumienia.
Ja rozumiem, że są tacy co inaczej na bliźnich patrzeć nie potrafią. Tak jak Niesiołowski nie potrafi patrzeć inaczej na PiS. Ale warto i trzeba o tym głośno mówić, bo szansa " wychowania" sobie sojusznika jest wartością bezcenną. Nie tylko zresztą z tego powodu, że razem można będzie rządzić i naprawiać kraj, ale przede wszystkim z tego powodu, bo dzięki temu można będzie przywrócić społeczeństwu tych, którym dotychczasowa polityka establishmentu i związanych z nim mediów politykę, skutecznie obrzydziła.
Ten ostatni argument jest nie do przecenia, bo może przynieść poparcie dające możliwość zmian już nie tylko doraźnych, ale i ustrojowych. Mam na myśli konstytucję.
Dość, że warto o tym pamiętać kiedy ze strony Kukiza znów pojawi się coś co wzbudzi naszą silną niechęć. Lepiej wówczas zanim emocje wezmą górę, pomyśleć o tym do czego dążymy i że warto temu celowi poświęcić chwilowe nerwy.
Słynne cytaty
Donald Tusk "Zarówno termin, sposób i treść ówczesnej konferencji i zaprezentowanie raportu MAK-u był oczywiście próbą sformułowania rosyjskiej tezy, jeśli chodzi o zamach."
Radek Sikorski "Władze rosyjskie po zamachu były autentycznie wstrząśnięte, przypominam, że miało miejsce ileś decyzji, które były motywowane…"
Grzegorz Schetyna "Robienie atmosfery wokół tego zamachu, uważam, że jest haniebne"
Jacek Żakowski "Po zamachu wydawało się, że będzie mieli, mówiąc językiem obamowskim, reset w stosunkach polsko-rosyjskich."
Tomasz Turowski "[...]bo mimo zaangażowania wszystkich środków, jakie mogliśmy włączyć, wciąż było nas zbyt mało - pracowała zaraz po zamachu, tworząc między innymi centrum kryzysowe w administracji smoleńskiej."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka