Byłem człowiekiem małej wiary: nie wierzyłem, że te wybory będą uczciwe i zakończą się dobrze – tak o wyborach w Gruzji pisze na łamach „Gazety Wyborczej” jej redaktor naczelny, Adam Michnik.
Jego zdaniem wielu Gruzinów - mimo lęku przed destabilizacją - głosowało przeciw rządom Saakaszwilego, ponieważ widziano w nim polityka aroganckiego, dyktatorskiego oraz lekceważącego reguły demokracji i państwa prawa. W swoim komentarzu Michnik zwraca uwagę na fakt, iż Saakaszwili utracił zaufanie Gruzinów, mimo że to „w czasie jego rządów stało się wiele dobrego. Miasta gruzińskie zmieniły się bardzo: zostały odnowione, rozbudowane, wypiękniały. Pojawił się na stałe prąd w mieszkaniach i woda w kranach. Policja drogowa przestała brać łapówki.”
I choć w oczach szefa „Wyborczej” Iwaniszwili jest zagadką, to jego zdaniem pewne jest, że „stworzy rząd, który powstanie w rezultacie wyboru, a nie rewolucji czy zamachu stanu.” Przewiduje przy tym, że może to mieć wielki wpływ na cały Kaukaz. Jak podkreśla, „jest w tym jednak niemała zasługa przegranego Saakaszwilego, który uznał wyniki wyborów i własną porażkę.”
Na koniec ocenia, że to „piękny moment w historii Gruzji.” Przypomina jednak powszechną radość chociażby po pomarańczowej rewolucji na Ukrainie i zaznacza: „Demokratyczne obalenie reżimu autokracji otwiera trudną i krętą drogę do porządku demokratycznego”.
Cały komentarz w „Gazecie Wyborczej”
Inne tematy w dziale Polityka