Precel popity colą
Do tego wpisu zainspirowała mnie wiadomość usłyszana w Radio Kraków:
Coca-Cola chce sprzedawać obwarzanki w Krakowie
Czy wózki z tradycyjnymi obwarzankami będą miały czerwony kolor i logo Coca-Coli, a na półkach między krakowskim specjałem pojawią się butelki z napojami koncernu? Tego by chcieli przedstawiciele firmy, którzy zwietrzyli w mieście dobry interes. I może im się udać przekonać urzędników, bo w rękawie trzymają asa - pieniądze na jubileusz Krakowa. Pomysł zrodził się w głowach marketingowców firmy, których zainteresowały znakomite wyniki Krakowa zarówno w turystyce, jak i w światowych rankingach popularności miast. Pracownicy Coca-Coli nie ukrywają też, że zbliżające się wakacje to dla producenta zimnych napojów okres największych obrotów, dzięki odwiedzającym tłumnie Kraków gościom. Według projektów, jakie przedstawiono władzom Krakowa, wózki miałyby być czerwone, z dużym logo firmy, a w specjalny otwór wstawiony byłby charakterystyczny parasol. Całość dostosowano by do sprzedaży gotowych napojów Coca-Coli w butelkach i puszkach podawanych z lodówek.
Czesto różni naiwni socjaliści ( w przeciwieństwie do towarzyszy uświadomionych) opowiadają jakim to złem są korporacje i jak to dążą do podtrzymywania lub wprowadzenia kapitalizmu i tego okropnego wolnego rynku, który pozwoli rządzić im Światem itd..
Moim zdaniem jest odwrotnie, duże firmy i korporacje międzynarodowe kochają socjalizm. Kochają socjalizm bo dla nich liczy się tylko i wyłacznie zysk ( i słusznie) a ten zysk zapewnia im tylko socjalizm. W kapitalizmie o trzeba walczyć o każdego klienta osobno, socjalizm dostarcza korporacjom klientów ładnie opakowanych, w dużych ilościach a często wbrew woli klienta.
Bez względu na to czy projekt firmy zostanie przyjęty, pokazuje on pewne zjawisko.
Marketingowcy Coca-Cola HBC Polska nie muszą docierać bezpośrednio do sprzedawców precli,negocjować z nimi warunków promowania firmy i sprzedaży produktów.
Wystarczy że przekonają jednego urzędnika, Jacka Stokłosę. W 2005 roku, pan Stoklosa wymusił na sprzedawcach jednakowy wygląd wózków. Teraz może zmusić sprzedawców do promocji i sprzedaży produktów CC HBC Polska. Czyż taki urzędnik nie jest skarbem dla korporacji CC ?
Taki urzędnik to również skarb dla firmy, która dostanie zlecenie na wykonanie wózków. Zamiast kilku firm, w których zostały by dokonane zamówienia przez indywidualnych nabywców, wózki wykona ta jedna, zwycięzca przetargu.
Więcej socjalizmu!
Wydatki publiczne w Polsce stanowią około połowy produktu krajowego brutto. Oznacza to że około połowy wszystkiego co jest kupowane w Polsce, kupuje państwo.
Oczywiście część kupuje od monopoli przez siebie utrzymywanych, czyli też swojego rodzaju wiekich korporacji jak ZUS, NFZ, kolektywne szkolnictwo, cześć wydaje na zakupy w prywatnych firmach, kupując w naszym imieniu i oczywiście za nasze pieniądze. Państwo jest największym klientem w Polsce ( podobnie jest też w innych socjalistycznych krajach). Duży klient kupuje niemal wyłącznie od dużych, klientów mogących dostarczyć odpowiednią ilość dobra o określonych przez klienta paramerach. Określonych według uznania urzędników.
Ktoś może stwierdzić, to wspaniale, kupując dużo kupujemy taniej. Jest to częściowo prawda, ale czy kupujemy mądrzej ?
Milton Friedman określił że są tylko cztery formy wydawania pieniędzy
- Swoje pieniądze, według własnych potrzeb. Jest to najlepsza metoda - znamy swoje potrzeby i szanujemy zarobione "własnoręcznie" pieniądze a więc zrobimy to mądrze.
- Swoje pieniądze na potrzeby kogoś innego. Nadal szanujemy własne pieniądze, więc nie roztrwonimy ich bezmyślnie ale czy wydamy je trafnie ? Kto kiedykolwiek
kupował prezent dla innej osoby wie jakie to trudne.
- Cudze pieniądze na siebie. Uhuuhuu, pełen odlot. Będziemy szastali kasą, ale zakupy będą raczej trafne
- Cudze pieniądze na potrzeby innych. Nie tylko dysponujemy pieniądzmi rozrzutnie, ale i często podejmujemy błędne decyzje.
Państwo wydaje zdecydowaną większość pieniędzy w czwarty sposób, zaś cześć w sposób trzeci. Tak więc wszystkie opowiastki o oszczędnościach spowodowanych skoncentrowanymi zakupami można włożyć między bajki o smerfach i opowieści o wpływie człowieka na zmiany klimatu.
Tu
świetny przykład jak wydaje się nie swoje pieniądze na cudze potrzeby
Kupmy sobie ustawę
Socjalizm, etatyzm, centralizacja, kolektywizacja :te słowa niemiłe dla ucha każdego zwolennika wolnego rynku brzmią pięknie w uszach managerów dużych firm. Państwo nie tylko kupuje ich produkty w naszym imieniu,ale pozwala organizować rynek na swój sposób oraz wykańcza konkurencję:
Od choćby takie koncesje. Wystarczy że kupisz sobie koncesję na prowadzenie danej działalności, dogadasz się z innymi szczęśliwymi posiadaczami co do cen na oferowane produkty/usługi nikt nie chce prowadzić wojny cenowej, skoro można podzielić rynek, ustalić ceny opłacalne dla wszystkich i tak sobie zarabiać (np.Era, Plus,Orange). Nie trzeba obawiać się nowej konkurencji, która będzie chciała zdobyć rynek, oferując niższe ceny.
W gospodarce rynkowej o tym jaki produkt jest dobry, jaki zły. Znowu firma musi przekonywać do kupna swojego produktu każdego jednego klienta.Ceną, jakością, warunkami dodatkowymi. Ale dlaczego się tak męczyć. W socjalizmie o tym co dobre decyduje państwo. Wystarczy że nasi lobbyści "przekonają" paru posłów by ci przygotowali ustawę określającą jaki produkt jest dobry a jaki zły. Oczywiście dla dobra klienta.
Dla małych firm, takie zmiany czesto znaczają np. konieczność wymiany maszyn, zakupienia nowej technologii a więc czesto upadek i przejęcie kolejnej części rynku przez
inspiratora projektu i inne duże firmy które muszą pogodzić się z wydatkami na zmiany, ale odzyskają to po zwiększeniu udziału w rynku.
Często ekologiści wspominają że największymi przeciwnikami ograniczania emisji CO2 są duże korporacje. Ależ nie, dlaczego miałyby się tym martwić ?
Ograniczenia uderzą głownie w małe i średnie firmy, takie jak Polskie cementownie, które muszą ograniczać produkcję bo nałożone zostały na nie normy emisji.
Małe i średnie cementownie długo nie pociągną w takich okolicznościach, ekologiści robią prezent dużym korporacjom, które odkupią majątek upadłościowy, zainstalują filtry i odbiją to sobie na zawyżonej przez przez bezsensowne normy cenie produktu.
Znowu różne dziwne wymagania i normy, konieczność przewalania ton papierów, uzyskiwanie zezwoleń na produkcję i usługi zwiększa próg kapitałowy do wejścia na rynek.
Oznacza to że dla wielu ludzi ze świetnymi pomysłami, założenie firmy utrudnia nie bariera zakupu sprzętu potrzebnego do wykonywania usług/produkcji ale bariera urzędowa konieczna do uzyskania praw do wykonywania zawodu. Ogranicza to ilość powstających firm, zmniejsza prawdopodobieństwo powstania firmy bardzo nowatorskiej z doskonałym pomysłem, mogącym przewrócić rynek. Daje to dodatkowe poczucie bezpieczeństwa już istniejącym firmom. Wspaniałym wynalazkiem w tym względzie jest przymus płacenia składki ZUS.
O liście leków dotowanych, czy łapówkach dla lekarzy przepisujących wskazane lekarstwa napisano już dużo, lekarz godzi się na oszukiwanie pacjenta dlatego że pacjent nie jest jego klientem. Lekarzowi płaci państwo więc pacjent go nie interesuje .
Można takie przykłady podawać dziesiątkami, przetargi na komputeryzację ZUS, jedynie słuszny program "Płatnik", doskonale rozwijające się spółki oligarchów w Byłych krajach komunistycznego raju, regulacje cen połączeń przez euro-kołchoz (
ciekawy komentarz tu ), itd...
Sprzeczność w lewicowej doktrynie ?
Można by pomyśleć że walka ideowa z korporacjami i wspieranie socjalizmu to sprzeczność. Otóż nie. Nie wśród lewicy.
Stefan Kisielewski powiedział: " socjalistą zostaje tylko dwa rodzaje ludzi: ucziwy idiota i inteligentny bandyta"
By inteligentni bandyci ( towarzysze uświadomieni według Lenina) mogli rządzić potrzebują uczciwych idiotów i pieniędzy.
Pieniądze zapewniają im korporacje, czerpiące zyski z władzy bandytów ( dlatego duże firmy tak kochały Kwaśniewskiego i z wzajemnością), zaś ciągłe upewnianie
uczciwych idiotów o złu jakim są korporacje gwarantuje że bandyci mają dla korporacji nie tylko marchewkę ( zyski z socjalizmu) ale i kij którym mogą pomachać,
gdyby marchewka nie wystarczała.
Wnuk obszarnika, syn burżuja, wyzyskiwacz klasy robotniczej ( dokładnie 6 osób), razem z synem zniewalamy w patriarchalnej rodzinie 2 kobiety:
jedną dużą, drugą małą.
"Jaskiniowy antykomunista", miłośnik jazzu i rajdów samochodowych.
*W przeprowadzce do normalności*
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka