Nie pamiętam tak demaskatorskiego artykułu w Gazecie Wyborczej. Na wiele wydarzeń z ostatnich dwóch lat można spojrzeć z innej strony - oczywiście nie muszą tego czynić ci, którzy wyznają zasadę„Ukryta przyczyna zdarzeń jest lepsza od jawnej”.
Wściekłe ataki na minister Fotygę, na polską politykę zagraniczną, na sposób negocjacji, na ....za ...
w artykule GW „Defotygizacja MSZ”- czytam:
„Nowy szef dyplomacji na dzień dobry dostanie plan "defotygizacji" MSZ. Przygotowali go ludzie tzw. korporacji Geremka i Bartoszewskiego, związani od 1989 roku z dyplomacją.
Licząca kilkanaście osób grupa zawiązała się kilka miesięcy temu, kiedy nie było jeszcze jasne, że PiS przegra wybory. Dyplomaci, urzędnicy, byli dyrektorzy w MSZ spotykali się regularnie między sobą i z przedstawicielami opozycyjnej wówczas Platformy."
Czytamy dalej, że „łączyło ich jedno - złość na to, co partia Kaczyńskich zrobiła z dyplomacją, i chęć jak najszybszego powrotu do normalności.”
Skąd członkowie nieformalnej grupy czerpali wiedzę na temat tego czym jest normalność ? Czy dziwi pamiętny antypaństwowy list ośmiu ministrów? Przyznają się do tego, że spotykali się od kilku miesięcy - ich grupa liczyła kilkanaście osób.Czy kilkanaście czy kilkaset - tego nie wiemy. Anonimowy członek nieformalnej grupy „przyznaje, że przez ostatnie tygodnie w cieniu korytarzy szykowali plan odbudowy zrujnowanego ich zdaniem MSZ.”
Członkowie nieformalnej grupy uznali, że MSZ jest zrujnowany, dlatego też, przygotowywali plan odbudowy. Nasuwa się dość oczywiste pytanie - czy przyjaciele członków nieformalnej grupy z korytarzy MSZ - zapewne wyznawcy teorii państwa prawa - byli lojalnymi pracownikami polskiego ministerstwa spraw zagranicznych, skoro uważali, że ministerstwo źle funkcjonuje? Czy sabotowali jego pracę ?
Kto pamięta SMS jaki otrzymał Nowakowski w czasie negocjacji „pierwiastka :
„Jak pięknie dostajemy w dupę.”
Nowakowski zdaje się niezbyt lubił panią minister, gdyż pisał, że w salonie „chce chwilę odetchnąć od mało fascynującej krytyki fotygizmu”. Czy w tym esemesie łatwo można się doszukać satysfakcji jego autora? Nowakowski - podsekretarz stanu w kancelarii Buzka, doradca premiera Buzka ds. polityki zagranicznej dostał esemesa o treści „Jak pięknie dostajemy w dupę”.
Czytamy w wyborczej: Odejdą wiceministrowie ”Co stanie się w najbliższych tygodniach … wiceministrowie … wrócą zapewne do polityki … wiceministrem przestanie być … - nieceniony przez ludzi tzw. korporacji Geremka - jest w zasobach kadrowych MSZ. Trzeba będzie więc znaleźć dla niego miejsce gdzieś w "gmachu". Nasi rozmówcy śmieją się, że zawsze zostaje archiwum MSZ …. Nie wiadomo, co stanie się z wiceministrem … który w MSZ zajmował się m.in. negocjacjami w sprawie tarczy antyrakietowej. Zdania co do jego przyszłości w resorcie są wśród nieformalnej "grupy defotygizacyjnej" podzielone.”
Przypominam artykuł z Rzeczpospolitej z maja 2006 roku, pisałem o nimna forum Gazety Wyborczej „Siedemnaście lat okupacji MSZ-u”
"Zmiany nie ominą MSZ. Jako pierwszy, i na razie jedyny, dymisję złożył wczoraj Paweł Dobrowolski. - Jako rzecznik pracowałem pod rządami pięciu
ministrów. I zawsze, gdy się zmieniali, składałem dymisję - tłumaczy Dobrowolski. (…) Z koniecznością rezygnacji liczy się przynajmniej trzech wiceministrów, choć mają nadzieję, że odejdą na prestiżowe placówki. Barbara Tuge-Erecińska chce zostać ambasadorem RP w Londynie, Stanisław Komorowski szykuje się do objęcia placówki w Paryżu, Janusz Stańczyk myśli o Hadze. Wszyscy są kojarzeni z Platformą Obywatelską, a wcześniej z Unią Demokratyczną. - Na początku lat 90. ukształtowała się wokół Krzysztofa Skubiszewskiego i Bronisława Geremka grupa około 50 dyplomatów o centrowych, proeuropejskich poglądach, którzy stanowią dziś trzon ministerstwa. "
Od kilku miesięcy nieformalna grupa się spotykała i układała plan czystki personalnej? Czyja grupa? Czy to grupa korzeniami tkwiąca w początku lat 90-tych czy też korzeniami sięgająca do PRLu?
”Jeśli nowy minister zastosuje się do rad "korporacji Geremka i Bartoszewskiego", zmiany w MSZ nie skończą się na wynikających z politycznej praktyki dymisjach wiceministrów. (…) stanowiska … dyrektorów i wicedyrektorów .. powinno stracić 20-25 osób z liczącej ok. 80 kierowniczej kadry. … Jak mówią nasi rozmówcy, odwołani muszą zostać przede wszystkim ci, dla których kluczem do awansu była dyspozycyjność i uległość i którzy … zajmowali się niszczeniem gmachu".
Kto decyduje o tym, co było niszczeniem gmachu? Dyspozycyjność wobec kogo? Łatwiej powiedzieć wobec kogo nie dyspozycyjność. Czytam w wyborczej
„ … polecą też najpewniej głowy dyrektorów ds. Europy i konsularnych. …. nowy minister powinien z marszu zwolnić pełnomocnika ministra … zwolennika twardego … kursu wobec Niemiec … Grupa postuluje też, by powstrzymać szykowane nominacje ambasadorskie … bowiem na te kluczowe placówki trzeba wysłać ludzi bardziej kompetentnych.”
Nieformalna grupa dostrzega problem. Tym problemem jest prezydent. Cóż więc proponuje ? czytam w GW -
"Korporacja" proponuje, by nie wszczynać wojny o przyszłych i obecnych ambasadorów. Zdaniem nieformalnej grupy premier Tusk i nowy szef MSZ powinni wynegocjować z prezydentem coś w rodzaju "pakietu kohabitacyjnego", czyli zasad współpracy w sprawach polityki zagranicznej."
Ceną zgody prezydenta na nieblokowanie nowych nominacji ambasadorskich PO mogłaby być obietnica, że nowy minister nie ruszy ambasadorów z nominacji Kaczyńskiego, chyba że popełnią jakieś straszne błędy. NIe sądzę, by prezydent Kaczyński przyjął warunki "nieformalnej grupy" przedstawione przesz nowego ministra czy premiera Tuska.
Czytam w wyborczej , że Bartoszewski „moralny patron Tuska – twierdzi, iż – „każdy minister będzie lepszy od Anny Fatygi”. Czy po przeczytaniu tego artykułu w gazecie Michnika lepiej widać z czym mierzyli się przez te dwa lata Kaczyńscy ? Widać wyraźniej jak wiele osiągnęli?
„Alain Besancon („Świadek wieku”). Na pytanie o spór polityczny między nim a Michnikiem: na ile na takie, a nie inne racje, rzekomo moralnej czy politycznej natury, wpływają określone powiązania towarzyskie lub inne – odpowiada:
„Trudno z dnia na dzień zmienić poglądy, ale niełatwo też uwolnić się z tego typu powiązań. Nie jestem bezkrytycznym wyznawcą teorii „wielkiego scenariusza" i spisku KGB, ale trudno uwierzyć, żeby nikt z dawnej opozycji nie miał żadnych powiązań z dawnym reżimem, nie był agentem bezpieki czy KGB, albo jednego i drugiego. Tak było wszędzie: w Niemczech Wschodnich w Czechosłowacji, na Węgrzech. Dlaczego Polska miałaby być wyjątkiem? I rzeczywiście byliśmy nieraz świadkami działań, wypowiedzi, czy też oznak solidarności z ludźmi dawnego reżimu, zupełnie niezrozumiałych, jeśli nie weźmie się pod uwagę tajnych powiązań czy nacisków.(...)
Adam Michnik: "Odzyskanie MSZ" - wedle trafnego określenia Kaczyńskiego - zapoczątkowało czystkę personalną, przeprowadzoną wedle najgorszych wzorów.”
„Na początku lat 90. ukształtowała się wokół Krzysztofa Skubiszewskiego i Bronisława Geremka grupa około 50 dyplomatów o centrowych, proeuropejskich poglądach, którzy stanowią dziś trzon ministerstwa”
Jeszcze raz Alain Besancon – pisał w 1990 roku: Żaden z krajów Europy Wschodniej nie wyszedł formalnie z komunizmu, a Polska jest tego najlepszym przykładem. Wszelkie rozmowy dyplomatyczne odbywają się z tymi samymi ludźmi, skład polskich delegacji dyplomatycznych pozostaje ten sam, co dawniej. Jedyną nowością jest fakt, że na czele tych delegacji pojawia się nie-komunista, człowiek związany z opozycją. Ale, jak twierdzą przytomni ludzie z Quai d`Orsay, przewodnictwo nie-komunisty ułatwia po prostu pracę komunistom, czyni ich bardziej wiarygodnymi. Według tych samych źródeł podobnie dzieje się z wywiadem i różnymi tajnymi służbami. Działają w niezmienionym składzie, a ich aktywność raczej wzrasta, niż maleje.
Inne tematy w dziale Polityka