Spacerkiem po blogach
Na moim blogu jeden z trolli pyta jakbym potraktowała kogoś, kto z równą pogardą, jak moja opisałby Donalda Tuska. Troll jak to troll, nie myśli, nie zastanawia się, ile racji jest w moich słowach, ile treści dostarczył sam bohater mojego opisu. W jego, trolla, pojmowaniu polskich zdarzeń jest tylko kibolstwo : albo my, albo oni. I nie jest ważne żadna argumentacja , żadne odniesienia, skojarzenia historyczne, cała wiedza i nauczanie tysięcy myślących ludzi. On, troll, nie zastanawia się ani przez moment nad racjami, on widzi tylko: „leją naszych – więc trza lać wroga. Jak oni tak o nas, to my tak o nich! I już!”
Wędrując przez blogi Salonu 24 rozczulam się słowami Igora Janke, któremu zwracałam uwagę na to, że źle się dzieje w Salonie od wakacji , prosiłam o zajęcie się Salonem 24 bo trolle go zjedzą przy wydatnej pomocy redaktorów ustanowionych przez samego Igora Janke.
Ale jakoś specjalnie nikt się wtedy nie przejmował problemem, a najmniej Igor Janke – klikalność była niezła, pyskówki przyciągały klientelę, Rzeczpospolita i inne media razem z Paliwodą na wszelki wypadek bezpieczną przystań na złe czasy rządów PO - na Salonie 24 znalazły. „Prawicowość” sięgająca absurdu, trolling uprawiany także przez czerwonych, zalew prymitywnej głupoty, promowanie kretynów i ich wypocin na SG, podsycanie atmosfery wrogości, bezmózgowość atakujących – byle był atak na nowy rząd. Ta atmosfera wydawała się Igorowi Janke odpowiadać. Ileż to razy widziałam doskonałe teksty, których nikt nie raczył umieścić na SG i matolstwa stałej czeredy głupców publikowane z całą nadętą powagą świadczącą o głupocie autorów, redaktorów, czytelników i w ogóle miejsca jakim jest Salon 24.
Aż przyszło obudzenie. Przegrzało się.
Wartościowi blogerzy założyli odrębną platformę blogową. Wprawdzie nie wróżę jej zbyt dużego powodzenia, ale z pewnością jej powstanie odbije się bardzo niekorzystnie na klikalności PanaIgorowego Salonu 24.
Po raz kolejny czytam solenne zapewnienia, że coś się zmieni i po raz kolejny śmieję się z tych zapewnień.
Bo jako, że jestem żywym przykładem przyzwolenia Igora Janke na masowy atak trollingu skierowany na mnie – mam szczególne prawo dziś śmiać się z zapewnień i gorączkowych poczynań Igora, mających zapobiec katastrofie.
Tylko wtedy, gdy Pan Igor przyzwalał na wulgarny trolling, a nawet na całkiem serio brzmiące groźby i bezpardonowe ataki na przeciwniczkę PiS – wszystko wskazywało na nieprzerwane pasmo sukcesów PiS – można więc było nie przejmować się protestami jednej blogerki. I nawet gdy przyszło zaskoczenie decyzją o przyspieszonych wyborach – wiara w sukces PiS i tym samym wiara w dalszą nobilitację chamstwa , kłamstwa i PiSbeckich metod działania nadal skutecznie przymykała Panu Igorowi oczęta rozświetlając pod powiekami różową poświatę.
I nagle się po.....
To miotanie się, to szukanie optymalnego wyjścia z całkowicie nieoptymalnej sytuacji, to udawanie obiektywizmu – to wszystko na nic.
Salon został rękami swoich założycieli sprowadzony do roli prymitywnego blogowiska, z którego uciekają jak z PiS wszyscy co wartościowsi ludzie.
Można by rzec: sam chciałeś Grzegorzu Dyndało, pisząc mi w jednej z odpowiedzi, że głównym kryterium jakim kierują się redaktorzy SG jest JAKOŚC tekstów – co można było potraktować jedynie jako niezamierzona autoironię.
Wędruję po blogach i szukam Eweliny – takiej zbiorczej, zmultiplikowanej Eweliny– tych wszystkich komentatorów, których klęska PiS i pojawiające się kolejne odsłony prawdy o rządach Kaczyńskich wymiotły z Salonu 24 – bo musieliby przyjąć na siebie ciężar obrony czegoś czego obronić się nie da. Więc znikli – może są pod innymi nickami – ale przecie to nie to samo!
Zastanawiam się czy uda się właścicielom Salonu 24 zacząć jeszcze raz od nowa – czy uda im się przywrócić Salonowi 24 i dobre pióra i dobrą opinię.
Powędruję sobie tak przedświątecznie po Salonie 24./ Zajrzę tu i tam. Może napiszę jeśli coś szczególnego zauważę.
Mam wrażenie, że po Salonie 24 hula wiatr.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura