Snuję się z kąta w kat i szukam mądrych ludzi.
Gdzieniegdzie natykam się na małe grupki zajadle ujadające i usiłujące niezdarnym piskiem dodawać sobie znaczenia wymądrzając się na temat autorów, którym do pięt nie dorastają ani poziomem intelektu ani erudycją ani zasadami moralnymi. Ot, wydaje im się, ze jeśli głośno we własnym gronie poplują na autora lepszego od siebie, a co daj Boże ze znanym nazwiskiem – to staną mu się równi, albo i nawet lepsi.
W innym miejscu natykam się na popisy takiej głupoty, że dech zapiera i budzi zdziwienie, gdzie takie coś się uchowało? Bo mogę zrozumieć świadomą złą wolę, niechęć, pozwalające stawiać idiotyczne tezy, których karkołomna obrona jakoś tam we własnym mniemaniu autora wznosi go na wyżyny oryginalności. Ale głupota, agresywna głupota, w czystej, nieskażonej żadną wiedzą postaci – to w czasach dostępu do internetu, z czego wszak umieją korzystać obserwowani przeze mnie głupcy – to mnie nieustannie zadziwia.
Paru polonusów usiłuje pouczać tych, którzy walkę o lepszą Polskę przepłacili zdrowiem i gwarancją kiepściuchnej emerytury – co to znaczy być patriotą. Jacyż oni czują się ważni, odpowiedzialni i mądrzy. Jak doskonale wiedzą kto swój, a kto wróg. Co jest słuszne a co nie jest. Z jakich wyżyn swojej światowości pouczają nas, szaraczków krajowych o polskości – i przez te chwilę zapominają o swoim myciu garów i sprzątaniu cudzych kątów, o słabej znajomości języka kraju w którym przyszło im żyć i o nieumiejętności odnalezienia się na czas w rzeczywistości, która dawałaby im szansę na jakie takie dowartościowanie się. Każdy z nich to Polak i katolik ze sztandarem w garści, na którym Bóg, Honor i Ojczyzna – tylko, że to co mówią jest bezbożne, akceptują zachowania bez honoru a o Ojczyźnie, którą porzucili ze strachu o własny tyłek wiele lat temu pojęcia po prostu nie mają.
Spotykam Michelle i Jerrego -Touching Moods - żegnających się i wychodzących z Salonu 24.
Mają dość tego jazgotu, agresywnej głupoty w kółko bełkocącej te same trzy slogany na krzyż., na dodatek promowanej ustawicznie na SG. Jaka szkoda, że odchodzą – gdybym miała dość argumentów żeby ich zatrzymać jeszcze na chwilę – ale co mam powiedzieć? Że to co było salonem i miejscem wyjątkowym, stało się z woli właścicieli miejscem wyjątkowo przepełnionym głupotą i agresją – ale być może to się zmieni?
Dostrzegam też rannal, która wędruje i rozdaje perełki swojego zdrowego rozsądku całkiem za darmo, lecz mało kto dostrzega, jak bardzo są wartościowe i ile zawierają czystego dobra.
Jest i Grzegorz Duda i Cato i Andrzej F. Kleina ze swoimi ironicznie łagodnymi spostrzeżeniami i Mireks zauważający to co zauważyć powinien człowiek myślący, a co jest tak rzadko widziane w Salonie 24. Jest i divipiteri i Melwas wielu innych młodych ludzi, którzy imponują szerokimi horyzontami, swobodnym i szczerym spojrzeniem na rzeczywistość.
Mądra i trafiająca zawsze w sedno sprawy Jaga składa życzenia, jest i tarantula przestrzegający przed pokusą zachwytu nad władzą.
Jak dobrze, że są. Jak dobrze, ze jeszcze są.
Bez nich ten pustoszejący Salon 24 stałby się faktycznie miejscem bytów wymiennych – bo jakaż to różnica kto mówi te same bzdury, jeśli mówi je niemal tymi samymi słowami, co inni?
Wędruję przedświątecznie po Salonie 24 i nie mogę nadziwić się gospodarzom, że tak łatwo pozwolili zniszczyć to miejsce, zawłaszczyć je głupocie i niedouctwu, które nadaje ton.
Patrzę na tych, którzy winni być ozdobą tego miejsca, szczególnie promowani i honorowani choćby tylko za piękny język ojczysty jakim się posługują, o wartości ogromnej ich przemyśleń nie mówiąc – jak spychani są do kątów salonu przez rozplenione chamstwo i rozumiem tych, którzy demonstracyjnie trzaskają drzwiami wychodząc.
Pustawo i zimno w Salonie 24. Rozjazgotana i butnie pleniąca się głupota też jakoś tak niezbyt pewnym okiem zerka wokół – bo jak się przyjrzeć uważnie i im zwolenników sporo ubyło. Mała sfora obszczekująca Jana Osieckiego za kilka słow prawdy robi jedynie wrażenie, że bez większego przekonania, ale zgodnie z zaleceniem szefostwa stara się zarobić na swój kawałek kariery wiernie dyżurując pod drzwiami Salonu 24.
No nic, pochodzę sobie jeszcze przed świętami po Salonie 24. Może dojrzę jakieś objawy dające nadzieję na przyszłość. Jeszcze okien nie wybito, jeszcze motłoch nie czuje się zbyt pewnie, jeszcze mebli nie pali na środku salonu – może więc nie będzie tak źle? Może jeszcze Salon 24 zapełnią znów ludzie, którzy uznają słowa: warto rozmawiać – za coś więcej niż pusty tytuł niezbyt dobrego programu telewizyjnego.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura