Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
134
BLOG

Cień - znaki zapytania III

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 4

   Artykuł Andrzeja Stankiewicza i Piotra Śmiłowicza  „Minister doświadczony politycznie” http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/liz_060908/liz_a_3.html   

Rozważając wpływ cieni PRl, zwłaszcza  SB na polską politykę ostatnich lat, posłużyłam się artykułem, który stawia znacznie więcej pytań niż odpowiedzi. A nawet wiele zawartych w nim odpowiedzi – to w istocie są pytania.Bo czyż nie jest pytaniem odpowiedź Wojciecha Jasińskiego na pytanie autorów artykułu:

„Czy będąc kierownikiem Wydziału Spraw Wewnętrznych, czuł się pan przedstawicielem władzy partyjno-państwowej? „

- „ Wiedziałem, że tak jestem postrzegany.”

Istotnie – tak był postrzegany.

No bo jak miałby być postrzegany człowiek na stanowisku szefa lokalnego WSW , pracujący w kontakcie z SB, mąż działaczki komunistycznej, płockiej korespondetki „Trybuny Ludu” i skoligacony przez swojego brata z Janem Lembasem – dygnitarzem PZPR Zielonej Górze?

Naczelny organ PZPR „Trybuna Ludu” zatrudniał wyłącznie ludzi dokładnie sprawdzonych przez SB i uznanych za absolutnie „swoich”

Małżeństwo z  publicystką tej czołowej i najważniejszej w PRL gazety niewątpliwie wzmacniało pozycję Jasińskiego – ale co więcej – świadczyło o jego komunistycznej prawomyślności.

Brat Jasińskiego był zięciem Jana Lembasa. A Lembas – to nawet jak, na PZPR, rzadki przypadek gorliwości i prawomyślności – wsławiony eksmitowaniem Domu Katolickiego w Zielonej Górze oraz sporządzeniem i wysłaniem do władz partyjnych listy kościołów wraz z żądaniem ich wyburzenia.

Bratowa Jasińskiego, córka Lembasa, za rządów SLD została prezesem Sądu Okręgowego w Zielonej Gorze.Ciekawe czy nadal jest na tym stanowisku?

Prawomyślność komunistyczną najlepiej udowadniało się przez tworzenie wokół siebie środowiska dobrze widzianego przez SB. A to, co było dobrze widziane przez SB – było dobrze widziane przez PZPR.

Pod tym względem rodzina, środowisko zawodowe i towarzyskie Wojciecha Jasińskiego było bez zarzutu.

Również bez zarzutu było postępowanie samego Jasińskiego, który dziś „nie pamięta”, że głosował za wyrzuceniem z PZPR i z pracy człowieka, który, jak sam o sobie  mówi, przypadkowo znalazł się wśród demonstrantów popierających robotników Radomia w czerwcu 1976r.

Ten sam Jasiński z woli braci Kaczyńskich awansowany na stanowisko Ministra Skarbu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego bez cienia wstydu, już jako pisowski prominent, ma czelność „z okazji 30. rocznicy Czerwca - ramię w ramię z szefem "Solidarności" Januszem Śniadkiem składać kwiaty przed popiersiem ks. Popiełuszki w Płocku.

Czy dziś Wojciech Jasiński na pytanie „Czy będąc Ministrem Skarbu w rządzie PiS czuł się pan i nadal czuje przedstawicielem władzy partyjno-państwowej? „odpowiedziałby:- „ Wiem, że tak jestem postrzegany.” ?

Mam więc pytanie: czy władza partyjno – państwowa dla Wojciecha Jasińskiego wtedy, w latach komuny i ta z lat 2005-2007 – znaczy to samo?

Czy gorliwa służba komunie, bliskie kontakty rodzinne  i towarzyskie z władzą, która zamordowała księdza Jerzego, składanie kwiatów wówczas pod pomnikami „bohaterów socjalizmu” jest dla Jasińskiego tym samym co składanie kwiatów pod popiersiem męczennika tej władzy, ponieważ obecna gorliwa służba braciom Kaczyńskim, bliskie kontakty towarzyskie z ludźmi PiS dają mu przekonanie, że jest postrzegany jako ich człowiek?

Czy też jest w tym coś więcej – owe „wspólne poglądy”, jakie połączyły Jasińskiego z braćmi Kaczyńskimi jeszcze na I roku ich wspólnych studiów?

I czy to te wspólne poglądy miały wpływ na to, że „nie kontaktował się” z swoim przyjacielem Jarosławem Kaczyńskim , gdy ten, jako przedstawiciel KOR pojawił się w Płocku kilkakrotnie po 1976 roku? Gdy był tam zatrzymany i przesłuchiwany przez płocką SB?

Gdy w tymże Płocku zakładano słynną już teczkę byłego premiera, którą z takimi wielkimi oporami Jarosław Kaczyński opublikował w stanie niekompletnym?

Zbliżał się rok 1980...

Ale o tym w następnej notce.   

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka