Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
148
BLOG

Tak trzymać - Panie Premierze!

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 171

 

 

 

Minął rok rządów Platformy Obywatelskiej w koalicji z PSL.

Podsumowanie  tego roku w odczuciu opinii społecznej jest dla rządu premiera Donalda Tuska niezmiernie korzystne.

Platforma Obywatelska nie tylko w ciągu tego roku nie straciła poparcia ale wzrosło ono o 6,49 punktów procentowych czyli o 15,6% w stosunku do ilości oddanych przed rokiem na PO głosów  i wynosi dzisiaj 48%.

Pocieszający się byle czym, czym tylko się da, zwolennicy PiS, piszący bełkotliwe i rozśmieszające teksty o „końcu PO” zapewne muszą zauważać, że analiza poparcia społecznego dla ugrupowania braci Kaczyńskich wypada bardzo niekorzystnie.

PiS nie utrzymał swojego elektoratu i stracił 4,11 punkta procentowego czyli 12,8% w stosunku do wyniku w wyborach 2007 roku, uzyskując 28%.

 

Pozornie absurdalny optymizm zwolenników PiS i wyrażane nadzieje na powrót partii Kaczyńskich do władzy znajdują jednak uzasadnienie.

Jest nim taktyka braci Kaczyńskich, którym przede wszystkim zależy na reelekcji Lecha. Temu celowi podporządkowane są wszystkie działania braci - oficjalne i nieoficjalne.

Także z użyciem cieni PRL.

 

Dokładnie jak w roku 2005 powtarzany  jest manewr przehandlowania wzajemnego poparcia – wtedy z Lepperem – dziś z Napieralskim.

Znów aktualna jest „magdalenkowa” zasada: My wam – wy nam!

W myśl tej zasady – mamy do czynienia z dobrze rozumiejącą się i ściśle ze sobą współpracującą opozycją sejmową i zdumiewająco identycznym punkcie widzenia spraw Polski przez PiS i SLD.

 

Założenie jest dziecinnie proste: idziemy razem – chociaż wystawiamy dwóch kandydatów w wyborach prezydenckich.  Ten z naszych kandydatów, który przejdzie do II tury z Tuskiem (bo wszystko na to wskazuje, że to z Tuskiem przyjdzie się zmierzyć reszcie) uzyska poparcie  drugiego.

W myśl zasady - każdy – tylko nie Tusk!

Jeśli się uda Lechowi Kaczyńskiemu – SLD może liczyć , jak dotąd na wsparcie – od czegóż w końcu jest ich główny orędownik, szef Kancelarii Prezydenta RP, były pracownik jaruzelskiego Trybunału Konstytucyjnego w stanie wojennym – Piotr Kownacki, czy bliski przyjaciel i wspólnik braci Kaczyńskich, Wojciech Jasiński.

Jeśli zaś I turę wygra  kandydat SLD Cimoszewicz – bracia wesprą go, jak kiedyś wsparli Kwaśniewskiego przeciw Wałęsie. Nie bez powodu PiS do dziś nie może PO zapomnieć wyrugowania z poprzednich wyborów Cimoszewicza – ponieważ nie udał się manewr, którego założeniem było osłabienie Tuska  i trzeba było Kaczyńskim skorzystać z gorszego wizerunkowo wariantu B czyli geszeftu z Lepperem.

 

Nie jest jednak prawdopodobne, że Kaczyńscy ponownie pogratulują sobie, jak wtedy, gdy czerwonym winem wypijali toast za zwycięstwo Kwaśniewskiego, czym nie omieszkał się pochwalić Jarosław w wywiadzie dla „Wprost”, tym samym zapewniając „kogo trzeba” o swojej i brata lojalności.

A jeszcze mniej prawdopodobne jest by Lech Kaczyński miał ponowną okazję zameldować: „Panie prezesie – melduję wykonanie zadania”.

 

Do wyborów jeszcze całe dwa lata.

Jeśli rząd Tuska dobrze rozplanował swoje działania, a zapewne tak uczynił, bo przecież każdy rząd tak właśnie planowałby przedsięwzięcia, by realizacja zamierzeń szła w parze z utrzymywaniem poparcia społecznego a nawet jego wzrostem w miarę zbliżania się kolejnych wyborów – to możemy się spodziewać, ze przedsięwzięć pozytywnie odbieranych przez Polaków będzie przybywać. Takich, jak chociażby bardzo znacząca podwyżka dla nauczycieli – stażystów, wchodząca w życie od 2009 roku.

Wejście do strefy euro – musi poprzedzać okres sukcesywnego zrównywania płac, przynajmniej do średniego poziomu w Unii Europejskiej.

 

Towarzyszące temu rozliczanie poprzedników z ich zaniedbań , przekraczania uprawnień i łamania prawa, będzie skutkować kończącymi się dochodzeniami, procesami, wyrokami zapadającymi także za jakiś czas – bliżej wyborów.

 

Równocześnie kompromitacje Lecha Kaczyńskiego – ten stały już element gry – będą nieuchronnie się powtarzać i dostarczać elektoratowi rozrywki i powodów do oburzenia, jak ostatnie dopychanie się na szczyt UE po to by przez 11 minut posiedzieć na krzesełku – ale za to zaraz potem polecieć, także samolotem, na należny po takim wielkim wysiłku wypoczynek na Helu.

Jak obrażanie Moniki Olejnik i grożenie jej „wykończeniem” oraz zdradzenie posiadania „krótkiej listy” innych osób przeznaczonych do wykończenia – co niewątpliwie będzie skutkować śledztwem prokuratorskim w kwestii podejmowania przez Lecha Kaczyńskiego działań nieformalnych, sprzecznych z prawem, przeciwko wolności słowa a także co do tworzenia list proskrypcyjnych.

Jak sprawa balu i owego założenia Michała Kamińskiego, któremu marzyła się sytuacja: „koronowane głowy, prezydenci, szefowie państw i wśród nich BRYLUJĄCY Lech Kaczyński” – a skończy się, jak zawsze - na typowej, okolicznościowej, identycznej, jak organizowały wszystkie „Estrady” za komuny – składance „artystycznej” z nieśmiertelną i obowiązkowo obecną i dawniej i dziś, Marylą Rodowicz w roli gwiazdy.

 

Gdybym mogła doradzać Donaldowi Tuskowi – doradziłabym mu, by podtrzymywał obecną prezydenturę, by dostarczał Lechowi Kaczyńskiemu jak najczęstszych okazji do obecności w mediach, by prowokował zdarzenia z udziałem prezydenta, by  ułatwiał mu bezpośredni kontakt z społeczeństwem  - a skutki będą takie, jakie przynosi obecne prezydenckie tournee, czyli gorzej niż mizerne.

Nikt lepiej nie pracuje na sukces Tuska niż bracia Kaczyńscy i ich otoczenie.

 

Ten rok 140 uchwalonych ustaw i prawie 300 złożonych w sejmie, z których wiele jest już po I i II czytaniu – to rok niewdzięcznej i mało zauważalnej pracy. Bez fajerwerków ale i bez porażek. Niewielkiej, ale jednak zauważalnej poprawy sytuacji Polaków. Porządkowania spraw i sprzątania bałaganu po poprzednikach. To rok potrzebnej i opłacalnej pracy.

Ten rok, właśnie ten rok jest skutecznym przejściem z kredytu do solidnego kapitału zaufania społecznego.  

Ten rok będzie doskonale procentować.

      

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (171)

Inne tematy w dziale Polityka