Podzielę temat na dwie części:
1.. Tusk, jako premier
2. Tusk, jako szef PO
Jeśli dostrzegam błędy w postępowaniu Donalda Tuska – to dotyczą one jedynie jego roli, jako szefa PO. Co więcej, uważam, że są to błędy poważne. Jednak sprawy wewnętrzne PO nie są przedmiotem tej dyskusji – zatem nie będę o nich mówić.
Pozostaje więc omówienie roli Donalda Tuska, jako premiera rządu Rzeczypospolitej Poslskiej.
Nie widzę żadnych zasadniczych błędów po roku pracy premiera.
W niesprzyjającej atmosferze , z mediami w rękach PiS i wetującym co ważniejsze ustawy prezydentem, z organizowaniem strajków przez podburzanych przez J.Kaczyńskiego działaczy związkowych, którym stołki mogą wymknąć się spod przyrosłych do nich tyłków i których nie wspierają nawet ci, w których imieniu ponoć protestują – Tusk jawi się jako polityk mający doskonałe wyczucie sytuacji i umiejący sobie radzić z problemami.
Czasem w myśl zasady”jak nie kijem go to pałką” – a czasem przyznając się do błędów , których....nie popełnił.
Nie ma błędu w tym co Tusk nazywa swoimi błędami. I nie ma błędu w tym przyznaniu się do owych dwóch błędow Tuska.
Jest świadome odczytanie odbioru społecznego i równie świadoma, nazwijmy to kokieteria, czyli PR.
Elastyczny, dobrze panujący nad słowem, umiejętnie korzystający z aparatu komunikacji społecznej.
Poza tym, na czym uwagę skupiają media – wystarczy dość pobieżna lektura uchwalonych do tej pory ustaw sejmowych – by bez trudu zauważyć sporo, jak na jeden rok urzędowania, przeprowadzonych korzystnych dla Polski zmian i toczącą się jakby osobnym nurtem, niewidocznym dla mediów, zwyczajną, codzienną dobrą i efektywną pracę.
I nie napiszę też, że błędem Tuska było „niedorżnięcie watahy” – bo nie było, ponieważ to, co czyni spadająca do roli wrzaskliwej przystawki opozycja, zarówno PiS jak i SLD czy jak tam się ta cała lewa strona nazywa – działa zdecydowanie na korzyść Tuska i PO.
I Tusk to wie. Ograniczając możliwości realnego wpływu na polską politykę opozycji i prezydenta – czyli PiSolewicy, równocześnie stwarza okoliczności do uprawiania przez przeciwników politycznych autodestrukcyjnej propagandy.
Pod pozorem „takiej pewnej nieśmiałości” Tusk jest twardym i doskonale wiedzącym czego chce politykiem, realizującym z uporem własne projekty. Jest w odczuciu ludzi takim zwyczajnym sąsiadem, znajomym, chłopakiem z podwórka – a równocześnie jest świetnie przygotowanym do swojej roli szefem potężnej partii.
W mojej ocenie jest dobrym premierem.
Każdy „nakręcony” przez Kaczyńskich temat, mający przywalić w Tuska i jego rząd, każde ognisko zapalne rozniecane przez panów braci, a było tego sporo i nadal zapewne będą – kończy się ich porażką i umacnia Tuska.
Potwierdzają to sondaże.
Tusk wyrósł dzięki swojej inteligentnej dyplomacji zdecydowanie ponad resztę polityków i nie tracąc niczego ze swojej „łagodnej chłopięcości” – jest postrzegany jako jedyny polski mąż stanu. I w Polsce i poza jej granicami.
Dlatego jeśli nawet uznałabym za błąd obsadę niektórych stanowisk ludźmi o przeszłości związanej dość blisko z PRL – to wiem, że z punktu widzenia spraw poprzez wiedzę tych ludzi i ich kompetencje – błędem to nie było.
Tak, jak nie będzie błędem w obecnej sytuacji odwołanie się do lewicy w celu odrzucenia prezydenckiego weta. Chociaż wolałabym uniknąć konieczności takiej współpracy. Ale skoro inaczej się nie da, bo na przeszkodzie dobrym dla Polski rozwiązaniom stoją bracia Kaczyńscy z ich zapiekłą nienawiścią, urazami i kompleksami wobec własnej przeszłości i jawną, nieskrywaną zawiścią, że Tusk osiąga to wszystko czego oni nie osiągną nigdy – to po roku sprawdzania pracy obecnego rządu, uznaję, że Tusk wybiera rozwiązania dobre bez znanych nam z lat 2005 -2007 szwindli, handelkow i geszeftow z Lepperem i ludźmi jego pokroju, samą swoją obecnością na urzędach poniżających Polskę i Polaków.
„Do zwolenników PO - prośba o pomoc”
http://krzesimir.salon24.pl/index.html
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka