Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
44
BLOG

Część II "Co mnie o tyle dziwi, że to jest mój samolot - sto je

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 25

czyli co jest czyje w Rzeczypospolitej i skąd się wzięło 

Wyjść ze zwarcia z ciosem 

W doskonałym przedświątecznym nastroju, zastanawiając się w jaki sposób przekazać bliskim i dalekim moje najlepsze dla nich życzenia, rozważając czy poza tradycyjnym sernikiem wiedeńskim, zrobić też sernik na zimno z brzoskwiniami a karpia w tym roku przygotować „po żydowsku” czy raczej w szarym sosie, spozierając na świeżo nabytą choinkę, której zapach i gałązki kuszą moje koty, słuchając rad rodziny, że zamiast maluteńkich uszek do barszczu, takich na jeden kęs,  to może ulepić pierogi z grzybami (bo „mniej roboty” – już ja wiem co im chodzi po głowie -  pierożkami przyjemniej się zażerać) - postanowiłam dokończyć zaczęty tekst o tym co jest czyje w Rzeczypospolitej.

 

W boksie i innych sportach walki jest zasada: ze zwarcia należy wyjść z ciosem.

Ta zasada właśnie znalazła zastosowanie w polityce. W naszej, polskiej polityce.

 

I mój tekst, zaplanowane słowa i frazy, przemyślane opisy sytuacji – okazały się już zbędne, niepotrzebne.

 

Miałam pisać o zawłaszczaniu cudzych sukcesów, cudzego dobrego imienia, IPN, prawa do prawdy, do historii. O „szantażu teczkowym” i rozwalaniu legendy starej, prawdziwej „Solidarności:” i podstawianiu w jej miejsce tego śniadkowego stowarzyszenia działaczy związkowych troszczących się o własne stołki i płynące z tego tytułu spore, comiesięczne pieniądze, którzy nikogo nie reprezentują i stali się, jak OPZZ zwyczajną, pałkarską bojówką braci Kaczyńskich, z którymi wiąże ich dokładnie ten sam, wymierny w złotówkach  interes.

Miałam pisać o sobiepańskim widzimisię człowieka, który o polskich, najważniejszych politykach mawia: „kazałem go wyrzucić”, który w absolutnie nieograniczony sposób korzysta z wszelkich luksusów władzy, dla którego to, co państwowe jest jego, jak ów samolot wymieniony w tytule. Jego są rezydencje rządowe, jego święta narodowe, jego cudze sukcesy – a on jest brata, któremu udostępnia wszystko co sam wie, sam może i z czego korzysta. I którego we wszystkim słucha.

Miałam pisać o zjawisku zawłaszczania państwa przez dwóch takich, którzy chcieli ukraść prawdę – sami nie mając żadnego tytułu ani do splendoru ani do ludzkiego uznania a których szacunek społeczny mierzony sondażami lokuje na samym dole „słupków”.

Miałam pisać o prezydencie trzydziestoośmiomilionowego państwa , którego relacja z tygodniowej, oficjalnej podróży zagranicznej zawiera się w słowach, że w Mongolii kumys jest smaczny a w japońskich restauracjach jest głośno i jedzenie jest całkiem inne niż u nas i który ma zwyczaj wydatkując ogromne pieniądze jeździć na zagraniczne spotkania w asyście licznych dworaków,  po to by posiedziawszy sobie jedenaście minut na krzesełku z miną świadczącą o tym, że znajduje się na „tureckim kazaniu” i ani be, ani me, ani kukuryku – udawać się w drogę powrotną. I natychmiast po przybyciu korzystać z wypoczynku w którejś z rezydencji, ponieważ czuje się wyczerpany ową zagraniczną wizytą.

 

Po roku klinczu, zwarcia uniemożliwiającego zbyt swobodne ruchy rządowi RP, utrudniającego pracę premiera Tuska i parlamentu, po roku wrzasków Jarosława Kaczyńskiego i jego ludzi, ciągłej destrukcji i sabotowania zamierzeń ustawowych, posługiwania się bojówkami związkowymi na wzór blokad Leppera, po roku narażania bez wahania nas wszystkich na ponoszenie ogromnych kosztów tej demagogicznej hucpy, przy wsparciu „odzyskanych” mediów, obsadzonych swoimi wspólnikami  (lub ich krewnymi) w interesach, wetowania ważnych ustaw a nawet prób sterowania lewicową partią za pośrednictwem wspieranego przez braci Kaczyńskich jej nowego szefa  - dotrwaliśmy do ostatniego weekendu przedświątecznego.

 

I zobaczyliśmy co znaczy wyjść ze zwarcia z ciosem.

 

Zaczęło się od ogromnego sukcesu Donalda Tuska i jego negocjatorów na szczycie europejskim  w kwestii pakietu klimatyczno-energetycznego.

A potem:

Zdecydowane i ostre działania wobec PZPN, z którym nie chcieli lub nie umieli sobie poradzić bracia Kaczyńscy.

Informacje o wszczęciu dochodzeń w sprawach nieuprawnionego korzystania z tajnych dokumentów przez braci Kaczyńskich.

Wyrok więzienia w zawieszeniu za nieuprawnione korzystanie z samochodu policyjnego traktowanego, jak taksówka przez notabli braci Kaczyńskich

Wygrana Olejniczaka w starciu z popieranym przez Kaczyńskich Napieralskim 

Zawieszenie Andrzeja Urbańskiego  i członków Zarządu TVP ludzi reprezentujących interesy braci Kaczyńskich.

Odrzucenie weta prezydenckiego w trzech kluczowych dla Polski sprawach przy sprzeciwie partii braci Kaczyńskich.

Zapowiedź Donalda Tuska, konsekwentnego wprowadzania dobrych dla Polski zmian przy użyciu sposobów niwelujących skutki destrukcyjnych działań braci Kaczyńskich.

Doskonałe sondaże dla Platformy Obywatelskiej, rządu i osobiście Donalda Tuska, miażdżące dla braci Kaczyńskich.

I na koniec sukces największy – zaproponowana przez rząd Donalda Tuska ustawa odbierająca przywileje emerytalne esbekom i członkom WRON – coś czego albo nie chcieli, albo nie umieli przeprowadzić bracia Kaczyńscy.

 

Zaplanowane i konsekwentne przetrzymanie pierwszego naporu, doprowadzenia do zwarcia i wyjście ze zwarcia z ciosem. Celnym ciosem.

Aż uśmiecham się na myśl, jaki to będzie rok następny, gdy toczące się sprawy nabiorą tempa i w miarę zbliżania się konstytucyjnego terminu wyborów będziemy świadkami wielu interesujących finałów.

 

 

PS.

Dopisuję do listy zdarzeń pozytywnych:

"Rzeczpospolita": Zbigniew Ziobro został wezwany w charakterze podejrzanego na 20 stycznia do płockiej prokuratury. Śledczy postawią posłowi zarzuty w związku z ujawnieniem w 2006 roku akt mafii paliwowej Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Ziobro ma odpowiadać za to, że dwa lata temu nakazał pokazać protokół zeznań świadka w sprawie mafii paliwowej ówczesnemu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu

 

 I w tym doskonałym nastroju życzę Państwu, Redakcji Salonu 24 i wszystkim moim Czytelnikom i Komentatorom                 WESOŁYCH ŚWIĄT!

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka