Czyli tematy tekstów, których nie napiszę.
Nie napiszę o tekście Tomasza Terlikowskiego, który do lansowania siebie wybrał metodę „na katolika”, prezentując katolicyzm, jako religię ludzi pysznych, mściwych i szukających taniego poklasku przy pomocy języka wojny. Któremu satysfakcję przynosi obrażanie małolatów przechodzących lewicową chorobę okresu dojrzewania. Używając krzyża jak laski, Terlikowski zupełnie zapomina o naukach Tego, który krzyż swoim cierpieniem uświęcił.
Nie napiszę o tekście Marka Migalskiego, w którym Migalski trzęsie się ze strachu w związku z wnioskiem do Parlamentu Europejskiego o odebranie mu immunitetu. Migalski udaje, że nie wie czego dotyczy wytoczony mu przez prokuraturę z urzędu proces karny o zniesławienie, przy okazji nie zaprzestając budować swojego zaplecza politycznego, wmawia mu kłamstwa..Prymitywny język Migalskiego i fałszywa troska o reputację Iwanka oraz o macierzystą uczelnię, która nie chciała habilitacji Migalskiego – ma wymiar komiczny. A tłumaczenie swoim wyznawcom dlaczego w ogóle złożono wniosek o pozbawienie go immunitetu – jest zupełnym kuriozum.
Nie napiszę o tekście Aleksandra Ściosa o Wojciechu Sumlińskim, który nie dość, że na swoje samobójstwo wybrał kościół ( samobójstwo i katolik?) narażając go tym samym na zbeszczeszczenie - to w rozpoczynającym się właśnie procesie Aleksander L. wyraził właśnie zgodę na dobrowolne poddanie się karze – o czym Ścios z typową dla siebie rzetelnością woli nie wspominać, by nie posiać cienia wątpliwości co do przekonania samego Sumlińskiego o swojej winie, bo wtedy tekst Ściosa nabrałby wręcz przeciwnej do zamierzonej wymowy.
Nie napiszę tekstu o pojmowaniu przez Janinę Jankowską misji mediów publicznych i swojej roli jako członka Rady Programowej TVP walczącej o interes prywatnej gazety Tomasza Sakiewicza i wyłącznie w tym celu fatygującej się do programu Bronisława Wildsteina a nie podejmującej tematu poruszonego przez Tomasza Szymborskiego związku z zapowiedziami wycofania się Polskiego Radia S.A. z finansowania Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Widać niektóre misje misjonarzom się nie opłacają.
Nie napiszę tez tekstu o tym, że gdy kota nie ma myszy harcują, czyli o nocnych tekstach i komentarzach w Salonie 24, celowo i świadomie o tej porze publikowanych, by jak najdłużej, czyli do rana, „wisiały” na wolno przesuwających się listach bocznych sg, prymitywnie i wulgarnie obrażając ludzi. Przeznaczone do czytania głównie przez czytelników spoza Europy, ze względu na strefy czasowe z ewidentnym zamiarem pokazywania nieprawdziwego obrazu polskiej rzeczywistości.
Za to napiszę:
W najbliższych dniach o sytuacji w krakowskiej PO i pierwszym, dużym, niosącym poważne skutki błędzie Róży Thun.
I zapewne zapytam, jak długo prezydent, zdaniem opiekujących się nim, będzie nieobecny i czy w związku z tym nie zachodzi konieczność konstytucyjna przekazania władzy na czas choroby marszałkowi sejmu? Czy nie powinno zostać zwołane konsylium lekarskie w celu wydania komunikatu o stanie zdrowia prezydenta? I co na to Trybunał Konstytucyjny?
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka