No i nie narzekam, jest zabawa...
Beata Kempa to postać z absurdalnej bajki.
Właściwie sama jest jednym wielkim absurdem.
Kobita (proszę nie poprawiać – napisane jest właściwie) rozwrzeszczana, rozgdakana, zakrzykująca wszystkich, pouczająca wszystkich – słowem baba z niewybrednych, szowinistycznych, męskich dowcipów. Prezentująca cały katalog cech, które ani z kobiecością ani z funkcją posła na Sejm RP nie mają nic wspólnego. Taki Lepper w spódnicy. W spódnicy może dlatego, że jedynym, co jest kobiece w Beacie Kempie są jej ładne nogi. Za to podobnie, jak u Leppera nie ma w niej zupełnie nic z polityka.
Na dodatek, jak się okazało – nie ma w niej też nic z prawnika, za jakiego się podaje.
No ale do tego, że ludzie nie są tymi, za których się podają – zdążyli nas przyzwyczaić bracia Kaczyńscy, bo nie dość, że Lech Kaczyński nie ma tytułu profesora ( nie otrzymał takiej nominacji) – to obaj bracia Kaczyńscy także ukończyli identyczne studia, jak Beata Kempa i także, jak ona podają jako swój zawód: prawnik. Lecha Kaczyńskiego przynajmniej, jakoś tam, do prawnika przybliża habilitacja.
Rozumiem więc wrzawę i oburzenie zwolenników PiS, spowodowane dociekaniem członków komisji, jakie też jest formalne wykształcenie Kempy i jaki posiada tytuł na dyplomie ukończenia studiów, tytuł, którego, nota bene, Kempa się wstydzi, bowiem zażądała uchylenia pytania o to – uzasadniając...nie do wiary, ale tak właśnie sama powiedziała - że uwłaczałoby to jej osobie i wykształceniu!
No czyż nie absurd?
Zatem sądzić należy, że podobne problemy mogą się pojawić podczas przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego przed tąże komisją – no i stąd ten straszny krzyk już teraz. Na wszelki wypadek.
Oglądałam dzisiaj pierwszą część posiedzenia sejmowej komisji do sprawy hazardu.
Nie opiszę szerzej występu posła Arłukowicza, bo dostateczną ilość ochów i achów nad tym uroczym koalicjantem PiS publikują zachwycone swoim nowym partnerem politycznym zwłaszcza panie, sympatyczki PiS, którym jakoś bezpowrotnie minął wstręt do koloru czerwonego i proweniencji PZPRowskich SLD.
A przecież pisałam, moje milutkie, żebyście się zaczęły oswajać z kolorem czerwonym, bo taką akcję wobec swojego elektoratu zapoczątkował już ze dwa lata temu, wasz ulubiony przywódca Jarosław Kaczyński. Jednak muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że to wasze oswajanie pójdzie w takim piorunującym tempie. Ale tak, jak cieszy mnie powrót do korzeni braci Kaczyńskich, tak i cieszy mnie wasze za nimi podążanie. Może dlatego, że lubię jasne sytuacje a zwłaszcza gdy zyskuję potwierdzenie, że nie dałam sobie wmówić pijarowskich zmian wizerunków oraz propagandowej tromtadracji właścicieli PiS i zawsze widziałam, że białe jest białe a czerwone czerwone. Widziałam i pisałam o tym.
Gdy patrzyłam na panów zasiadających w komisji i tę Zofię Grzyb PiS złapaną w pułapkę zderzenia rzeczywistości z jej wyobrażeniami na swój własny temat – widziałam zażenowanie mężczyzn, którzy mieli przed sobą absurdalny relikt przeszłości.
Wszystkie te skojarzenia z awansem społecznym z lat wczesnej komuny z mianowaną inteligencją pracującą, z ówczesnym równouprawnieniem kobiet pakującym je do kabin suwnic i na siodełka traktorów – napływały zupełnie nieproszone. Patrzyłam na absurd tego przesłuchania i na tę broniącą się kobitę, której jedynym celem było utrzymać, nie pozwolić sobie zabrać mitu w jaki się ubrała lub w jaki ją ubrano, czyniąc z niej wiceministra sprawiedliwości.
Absurd jej powołania na zastępcę Ziobry, identyczny, jak absurd zrobienia z kogoś takiego, jak Lepper wicepremiera polskiego rządu – zaprowadził ją w kolejny absurd - przed komisję, w której miała przecież pytania zadawać a nie być zmuszoną na nie odpowiadać. Miała błyszczeć swoją przewagą nad świadkami a nie być kompromitowana powtarzalnością pytań, na które nie była w stanie odpowiedzieć wprost.
I mimo że sama Kempa nie jest postacią pierwszoplanową tworzenia przez PiS lewej ustawy hazardowej pisanej (o ironio!!!) przez ludzi z firmy hazardowej - to wspominając słowa Tomasza Wołka o Kempie – uosabia ona samą kwintesencję rządu J.Kaczyńskiego – metod jakimi się posługiwał i ludzi, jakich do tego dobierał.
Absurd rozpętania przez Kaczyńskich afery hazardowej w myśl powiedzenia: Kto pod kim dołki kopie – sam w nie wpada – oglądam z niekłamaną przyjemnością.
C.d.n.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka