Sprzedaj swoją anonimowość w sieci nawet jeśli anonimem nie jesteś. A może właśnie wtedy, gdy już znane są twoje personalia jest najlepszy moment na taki handel?
I miej gdzieś szlachetną walkę o prawo do pozostawania nieznanym nickiem. Nawet jeśli wcześniej twierdziłeś, że do ostatniego tchu walczyć będziesz o prawo do swojej anonimowej czci i ochronę własnej prywatności. W końcu kasa piechotą nie chodzi a wyroków sądów przewidzieć się nie da.
A i można też popularności sobie przysporzyć, na przyszłość, zastępując brak treści w tym, co w sieci piszesz – szumem wokół wyrzucania cię z portali, gdzie wymagane są twoje dane personalne – a ty, jak grecki bohater z narażeniem wirtualnego życia bronisz swojej nickowatej anonimowości i z niezłomnym uporem prawa do niej się domagasz.
Wszak masz już wyrobione nazwisko! Pardon, NICK!
A ten nick brzmi lepiej niż nazwisko.
Żarty, żartami....
Tak, chodzi o Katarynę, która rezygnuje z walki o swoją cześć i prywatność, jak zawarte było w pozwie i niepewna wyniku procesu z Axel Springer Polska, wydawcą "Dziennika" (obecnie "Dziennik Gazeta Prawna"), zawiera ugodę.
Co więcej – ugoda jest zawierana POZA sądem – tak by wartość kontraktu pozostała tajemnicą handlową.
Rzecz ma znacznie poważniejszy wymiar niż stawiane tu i ówdzie pytania o to, za ile także niepewny wyniku procesu Axel Springer kupuje od Kataryny jej rezygnację z pozwu. I czy rzecz była ukartowana od początku, czy jest wynikiem rzeczywistego konfliktu – nie jest ważne.
Idzie o to, że zapowiadający się na niezwykle ciekawy, precedensowy proces o prawo do zachowania anonimowości w Internecie a tym samym o odpowiedzialność za słowo, o granice wolności słowa – nie odbędzie się.
Nie poznany wykładni sądu na temat interpretowania prawa. Nie dowiemy się, jak daleko sięga wola podmiotu do pozostawania anonimowym w sieci wobec racji prawnych. Nie zostanie napisane uzasadnienie wyroku, z którego wynikać mogą konsekwencje w postaci konieczności uzupełnienia legislacji, doskonalenia prawa.
Idea, która, jak się wydawało na początku, przyświecała pozwowi Kataryny – „wzięła i zdechła”.
Pozostała odarta z anonimowości, jakoś tam wyceniona w złotówkach cześć.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80354,8504582,Kataryna_i_Axel_Springer_zawieraja__tajna__ugode.html
http://wyborcza.pl/1,76842,8502414,Utracona_czesc_Katarzyny_S_.html
http://dominikanie.pl/blogi/janusz_pyda_op/wpis,862,w_obronie_quotutraconej_czciquot_katarzyny_s.html
http://www.wprost.pl/ar/184386/Przeprosin-i-20-tys-zl-chce-Kataryna-od-Dziennika/
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka