Nie,.nie – to nie błąd w tytule. To precyzyjne rozróżnienie patriotyzmu i pisowskiego partiotyzmu.
Pojęć całkowicie sobie przeciwstawnych i mających żadnych punktów stycznych.
Patriotyzm to podporządkowanie wszystkiego idei Ojczyzny.
Partiotyzm - to podporządkowanie wszystkiego idei partii.
Tym pierwszym kierują się miliony Polaków.
Tym drugim kierują się pracujący na rzecz PiS a ściślej na rzecz Jarosława Kaczyńskiego propagandyści.i publicyści
Ten pierwszy czyni człowieka wolnym.
Ten drugi zaskorupia go w ramach wyznaczonych interesem wąskiej grupy, zniewala.
Marek Migalski, nieceniony przeze mnie polityk, a jeszcze mniej publicysta; wypisujący agresywne głupstwa celebryta – bez względu na to, co pisze, nie jest tępym, zakutym partiotą. Przeciwnie – chodzi mu o jakieś dobro, o jakieś pryncypia, o jakieś być może niezbyt dobrze poukładane, ale jednak wartości – to patriotyzm.
Krzysztof Kłopotowski pisze list do Migalskiego z pozycji partioty. List o potrzebie lojalności partyjnej ponad wszystko. Nawet ponad zdrowy rozsądek. Nawet ponad patriotyzm.
Zacznę od chciejstwa Kłopotowskiego Naiwnego, zakładającego, że ktokolwiek, kiedykolwiek jeszcze zechce wchodzić w koalicję z głównymi rentierami „funduszu emerytalnego Ziobry i Kaczyńskiego”, jak nazwał obecny PiS Migalski.
Pocieszanie się Kłopotowskiego, że Joanna Kluzik-Rostkowska i grupka ludi z PiS, którzy staną przy niej, może stworzyć w przyszłości nieodległej partię, której celem będzie wsparcie Kaczyńskiego i Ziobry jest absurdalne, ale nie pozbawione swoistej partiotyczejlogiki.
Wynika ona z faktu, ze nieudacznicy polityczni w rodzaju Marka Jurka, Jarosława Selina i kilku innych, którzy ochoczo zawiesili na kołku swój honor, moralność i idee, po przegranej dwuletniej akcji tworzenia własnej formacji i przydreptali pod próg Nowogrodzkiej, by pokornym całowaniem prezesowych rąk i robieniem z siebie w mediach potulnych wazeliniarzy, wyżebrać miejsca na listach wyborczych.
Ale to przecież żadne wsparcie PiS i z pewnością nie koalicja.
Podobną wartość polityczną mają wyrzucone ostatnio z PiS panie.
I podobne, a nawet mniejsze szanse na przyszłość – bo o ile Polskę Plus, czy XXI, czy jak tam ona się nazywała wspierał w początkowej fazie autorytet, nazwisko i sprawność organizacyjna Rafała Dutkiewicza – to nie sądzę by wyrzucone z PiS panie, owe kwiatki do prezesowego kożucha, mogły liczyć na podobne wsparcie. Dutkiewicz zresztą wycofał się w porę z chybionego pomysłu.
Nie zdążył wycofać się Ludwik Dorn, którego Polska Plus sama wycofała z kandydowania w jej imieniu na urząd Prezydenta RP.
Upokorzenie Dorna - to była cena, jaką Selin, Jurek i pozostali zapłacili Kaczyńskiemu licząc na jego wobec nich łaskawość.
Kłopotowski pisze:”Zapomina przy tym, że Jarosław Kaczyński wyciągnął Pana z impasu zawodowego, podarował możliwość błyskotliwej kariery politycznej i zapewnił malinowe życie europosła bez Pana wysiłku w kampanii wyborczej.”
Ileż w tym zdaniu pogardy dla demokracji, ileż partiotyzmu.
To nie postawy etyczne, sukcesy zawodowe, nie ideowość i patriotyzm, nie talenty osobiste , wiedza, inteligencja, dar docierania do wyborców, decydują o poparciu kandydata – ale łaska szefa partii. Start w wyborach to nie jest wynik demokratycznych procesów wewnątrz partii, naturalnego wyłaniania spośród siebie tych najlepszych, aktywnych, umiejących wpływać na los państwa – to prezent, podarunek, widzimisię jakiegoś jednego człowieka.
To nie dla wymienionych powyżej cech Polacy decydują się oddać na kandydatów swój głos – ale jedynie dlatego, że nazwisko jest na partyjnej liście z nr 1.
Ileż pogardy wobec polskiego wyborcy jest w tym stwierdzeniu Kłopotowskiego. Co więcej – ileż pogardy jest w tym dla elektoratu PiS, owego „ciemnego luda”, jak popierających PiS nazwał Jacek Kurski.
Inwektywy, obraźliwa krytyka książki Migalskiego, postponowanie jego wartości intelektualnych, to osobiste wywyższanie się Kłopotowskiego nad Migalskim – jest niczym innym, jak dość zabawnym podkreślaniem: ja, ja, ja...proszę, jaki ja jestem lojalny - wskazującym na nadzieje autora podobne do nadziei Selina czy Jurka.
Potwierdza to pean na cześć Ziobry, o tyle komiczny, że wszystko wskazuje na to, że Ziobro może być następny w kolejce do usunięcia z PiS. Przekazanie mu zadania wyczyszczenia PiS ze „złogów” zbyt demokratyzujących partię – w konsekwencji doprowadzi o tego, że Kaczyński i Zakon PC będą mieć dokładną listę ludzi Ziobry. Pozbycie się ich po wyborach parlamentarnych i rozwalenie ziobrowych struktur w terenie jest wielce prawdopodobne, jeśli prawdopodobna jest, a taką się wydaje, podjęta w przywództwie PiS koncepcja gry na przeczekanie, na wybór roli opozycji, byle tylko ludzie PC mieli zapewnione dla siebie fuchy parlamentarne.
Intencje Kłopotowskiego potwierdza także łzawo-grafomański ustęp jego tekstu: „Zaś Kaczyński przeżył wielką tragedię osobistą i polityczną, która wielu innych ludzi powaliłaby na obie łopatki. A on stoi mocno i pozostał jednym z dwóch, trzech najważniejszych polityków polskich. Przy swej drobnej posturze ma "gravitas" męża stanu, gdy Pan ma powagę tyczki pod uprawę chmielu.”
Tego rozkosznie grafomańskiego, łzawego, rodem z Mniszkowny, wyznania Kłopotowskiego, dla którego powstał cały ten list do Migalskiego, tego demonstrowania własnej lojalności przez podkreślanie nielojalności Migalskiego, tego „bezpiecznego” upokarzania człowieka, który jest i wrogiem i konkurentem - nie warto nawet omawiać – wszak każdemu wolno kochać. Szczególnie partiotycznie.
PS. Przy okazji Krzystof Kłopotowski potwierdza moją opinię, kim dla PiS jest Bogdan Rymanowski
http://klopotowski.salon24.pl/246817,do-marka-migalskiego
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka