Panie Profesorze,
Może i podjęłabym z Panem dyskusję na temat polskości, patriotyzmu, gdyby nie...
Nie, nie uniosę się honorem Polki, okruszyny Narodu, na tę moją tubylczość - bo ona sięga głęboko, gdzieś w Dobromile, Lwowy, żyzne pola Wołynia... Powinnam wręcz być dumna z tego pańskiego spostponowania, przepełnionego tak typową dla wyznawców o.Rydzyka "miłością bliźniego", warunkowaną korzyściami politycznymi - zarazem tak odległą od tego tubylczego katolicyzmu, jaki z tych Kresów wieźli "repatrianci" wygnani z domów na dalszy ciąg swojej tułaczej tubylczości we Wrocławiach, Szczecinach, Gliwicach, Krakowach...
Nie podejmę tej dyskusji nie dlatego, że zawłaszcza Pan coś, do czego ma Pan prawo ani mniejsze ani większe ode mnie.
I nie stoi na przeszkodzie ani pański podziw dla o. Rydzyka, dla którego Naród – to tylko ci, którzy jemu płacą, lub ci, którym on płaci – bez względu na to po której stronie Pan sam się znajduje.
Nie będę z Panem rozmawiać ani o przyzwoitości ani o honorze „ani o całkiem odmiennym podejściu do tego, czym jest demokracja, wolność słowa, sprawiedliwość, ani też o z gruntu odmiennym spojrzeniu na historię, tradycje i obyczaje.”.- bo nie wiem czym te pojęcia są dla Pana, ani jak je Pan rozumie. Ale sądząc z faktu, że pozwala Pan sobie na z gruntu pozbawione honoru dzielenie Polaków na mających prawo do bycia Narodem i tych, którym Pan tego prawa odmawia, zarazem stając po stronie byłych PZPRowców i ludzi o przeszłości dość szmatławej - wnoszę, że niewiele miałby Pan do powiedzenia MNIE, dziedziczce polskiej tradycji, historii i obyczaju w tym najbardziej zwyczajnym, niemal dziecięco naiwnym rozumieniu, zawartym w babcinej książeczce do modlitwy, wytartym egzemplarzu „Pana Tadeusza” na nocnym stoliku mojej Matki i nagrobku dziadka po sąsiedzku z grobem Władysława Bełzy.
Nie podejmę tej dyskusji, także dlatego, że nie czuję wobec Pana obcości. Wręcz przeciwnie. Odczuwam wobec Pana coś na kształt nieobojętnej litości. Jest Pan dla mnie jednym z rodaków (niemal moim rówieśnikiem) – którzy,w 1981 roku, w czasie stanu wojennego. odbierali swoje awanse, jak Pan tytuł doktora habilitowanego, bo to było dla Pana WTEDY najważniejsze. A we mnie ludzie szukający OBECNIE swoistej ekspiacji w radykalizmie, hurra-patriotyzmie, tromtadracji katolicko-narodowej - budzą pełne nieustającego zadziwienia poczucie litości.
Także Pana fatalny gust literacki, dyktowany doraźną polityką, nie zachęca do dyskusji, bo nie da się dyskutować z kimś kto ceni zramolałego rymopisa łaknącego krwi, piszącego swoje wiernopoddańcze tekścidła kiedyś dla Stalina, dziś dla innego obiektu swojego kultu jednostki.
Kiedyś wdał się Pan w wojnę z jednym z blogerów. Nie cenię akurat tego blogera ani nie cenię ludzi, którzy go w tej „wojnie” poparli, ale nie odmawiam im prawa do własnego zdania, ani tym bardziej polskości. Armaty, jakie Pan wytoczył przeciwko nim – dyskredytują Pana w stopniu wystarczającym, by wiedzieć, że dyskusja z Panem nie może mieć charakteru rzeczywistych i poważnych rozważań – przecież nie da się traktować serio wynurzeń człowieka, który wszędzie doszukuje się wrogów, nawet w osobach:
/jak pisze biorący Pana w obronę Zbigniew Łabędzki/
„Kim są ci "hunwejbini"?
Dzisiaj wymienię tylko niektóre pseudonimy, pod osłoną których funkcjonują w Internecie:
Toyah, FYM, Strzałka, Alpha-Alpha - na stronie POLIS.
Toyah, Godziemba, LEMMING, Traube, Alpha-Alpha - na stronie Salon24
Toyah, FYM, Errata, Anita_C, ckwadrat, Traube, Bernard, Sceptyk - na stronie BlogMedia24”
http://www.kontrowersje.net/tresc/toyah_oszust_i_manipulator_chlopekroztropek_dla_motlochu
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka