Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
3789
BLOG

Joachim Brudziński – w zaparte.

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 220

 

Ta notka warta jest omówienia.

Jest króciutka, ale właśnie dlatego skupia w sobie, jak w soczewce tyle kłamstwa ile mieści się w całej pisowskiej mentalności. Jest kwintesencją tej mentalności z całą jej pokrętną dialektyką, rodem z czasów stalinowskich.

Oto notka:

Dlaczego Cameron kłamie?

Mamy słowo przeciwko słowu: służby prasowe Camerona vs. J. Kaczyński odnośne tego co powiedział Cameron. Jeden i drugi jest winny tej sytuacji z innych powodów. Cameron kłamie bo musi. Gdyby nie kłamał to naraziłby się bez wyraźnej potrzeby Rosji, a tak narazi się tylko Kaczyńskiemu, który jest tylko przywódcą opozycji. Kaczyński też jest winny, bo mógł taką reakcję Camerona przewidzieć.”

Zacznijmy więc od potocznego stwierdzenia, występującego także w mediach, używanego przez dziennikarzy świadomie bądź nieświadomie. W przypadku nieświadomego użycia – świadczy o głupocie dziennikarza. W przypadku świadomego użycia – dowodzi niezależności dziennikarza od wszystkich, poza Kaczyńskim.

To stwierdzenie brzmi: „Kaczyński jest przywódcą opozycji”

I jest to bałamutne kłamstwo.

Jarosław Kaczyński NIE JEST przywódcą opozycji.

Jest prezesem jednej, tylko jednej partii opozycyjnej. Jednego z ugrupowań, kół i klubów parlamentarnych.

Jest dokładnie takim samym „przywódcą opozycji”, jak Joanna Kluzik-Rostkowska czy Grzegorz Napieralski.I ani Kluzik-Rostkowska, ani Napieralski nie oświadczyli nigdzie. by traktowali Kaczyńskiego, jako swojego przywódcę.

W sejmie nie jest nawet szefem klubu parlamentarnego PiS – więc jego rola zgodnie z polskim prawem i procedurami parlamentarnymi jest nawet mniejsza niż rola wymienionych szefów pozostałych klubów opozycyjnych.

Jako szeregowy poseł pozostaje w takim samym stopniu w opozycji do partii rządzącej, jak Ludwik Dorn, jak Izabela Sierakowska, Jan Widacki czy Janusz Palikot.

Używanie określenia „przywódca opozycji”, podobnie, jak nazywanie prezesa PiS przez jego zwolenników „panem premierem” - wykracza poza ramy grzecznościowych formułek do przyjęcia, od biedy, w bezpośrednich kontaktach z Kaczyńskim.

Celem takich zabiegów jest dodawanie znaczenia i podnoszenie rangi Kaczyńskiego, sztuczne przydawanie mu aury ważności i wielkości, której bez tego nie sposób dopatrzeć się w jego słowach i w postępowaniu.

Wczorajszy „występ” u Moniki Olejnik Joachima Brudzińskiego potwierdził, że zasada ta jest w PiS zasadą obowiązującą. Chamstwo Brudzińskiego, jego brutalna tępota i przerażenie w wybałuszonych oczach w tym marszu „w zaparte” dowodzą, że mówienie z dodaniem pogardliwych określeń nazwisk polskiego prezydenta i polskiego premiera jest swoistym „zdobywaniem sprawności”w PiS, przyznawanych przez samego Kaczyńskiego. W przypadku Brudzińskiego, jak i opisanego już przez mnie posła Adama Hofmana,sprawnością zdobywaną służalczością i strachem, by czegoś nie palnąć niechcący,  jest: „lider listy” wyborczej PiS w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Bo w istocie, tylko taka pozycja może dawać szansę na przedłużenie miernotom luksusowego życia na nasz koszt o kolejne cztery lata. Nic więc dziwnego, że wyznaczony cel zmusza do zachowań prostackich i bezczelnych, na jakie nie pozwoliłby sobie najbardziej prymitywny samoobroniarz – i to nie poseł, ale zwyczajny sołtys w Bździnach Górnych.

Wróćmy do notki, ponieważ oddaje wiernie, to, co mówił Brudziński.

Jest tam stwierdzenie:„Mamy słowo przeciwko słowu”

Nieprawda.

Mamy słowo Kaczyńskiego przeciwko oficjalnemu dementi rzecznika premiera Camerona.

Słowo szeregowego polskiego posła jednej z kilku partii opozycyjnych w polskim sejmie, przeciwko formalnemu stanowisku premiera rządu Jej Królewskiej Mości Elżbiety II.

Kaczyński jest kłamcą, którego wielokrotnie przyłapano na kłamstwach, co zresztą zostało potwierdzone przez polskie sądy nakazujące Kaczyńskiemu prostowanie kłamstw i zakazujące mu ich dalszego rozpowszechniania.

Nie słyszałam, by David Cameron był kiedykolwiek przez sąd zmuszony do przepraszania i prostowania kłamstw. Nie słyszałam, by kiedykolwiek takie wnioski przeciwko niemu w ogóle do sądu zostały przez kogokolwiek skierowane.

Stawianie zatem na równi Kaczyńskiego z Cameronem jest nie tylko potwarzą dla Camerona, ale i tu mamy do czynienia z identycznym, wcześniej omówionym, zabiegiem wywyższenia Kaczyńskiego, przydania mu rangi i znaczenia, kosztem poniżenia innej osoby, w tym przypadku premiera Wielkiej Brytanii.

Zresztą sam Kaczyński szukając argumentu na swoją wysoką pozycję w polityce nie tylko polskiej, ale europejskiej, co najmniej – chcąc spostponować znaczenie prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska a zarazem zatrzeć swoją bardzo nisko ocenianą i coraz niżej spadającą, pozycję w polskiej polityce – użył tego megalomańskiego kłamstwa z przywołaniem Camerona, jako wręcz sojusznika przeciwko legalnym, demokratycznie wybranym władzom Polski.

Cameron kłamie” - to wbrew faktom, wbrew logice, wbrew przyjętym normom dyplomatycznym, ale i wbrew zwyczajnemu zdrowemu rozsądkowi a co najważniejsze: wbrew przyzwoitości wciskanie ludziom własnych pisowskich kłamstw i pomówień.

Kłamstw i pomówień, za które niemal cala wierchuszka od Kaczyńskiego była wielokrotnie przez sądy karana. Kłamstw i pomówień ludzi przyzwoitych, szczególnie ludzi zasłużonych w walce o wolną Polskę i płacących za to wielką cenę, ludzi „Solidarności” i wielu innych organizacji wolnościowych podejmujących i uporczywą i nierówną walkę z komuną.

Ataki PiS, Kaczyńskiego i jego miernot – nie są nigdy wymierzone w ludzi PZPR i SB.

Przeciwnie, przyglądając się działaniom i polityce Kaczyńskich można bez trudu zauważyć parasol ochronny, jaki roztoczyli nad prominentami PRL i dbali, by przez te wszystkie lata ich kieszeni nie uszczuplić ani o jedną złotówkę płaconą z naszej, podatników kieszeni.

Dobrze, że tacy Brudzińscy, Hofmanowie, Girzyńscy, Kempy są zapraszani do mediów.

Dobrze, bo ich prymitywizm, ich agresywność, ich brnięcie „w zaparte” uświadamia Polakom kim w istocie jest PiS i sam Kaczyński i jak bardzo niektórzy z nas dali się nabrać na słowa, które nie mają żadnego związku z prawdą.

Jak to kłamstwo Jarosława Kaczyńskiego.

"Nie przyjąłem kondolencji od Putina. Brytyjski premier, David Cameron później pogratulował mi tej decyzji”

Rzecznik Downing Street powiedział Radiu ZET:

"We are puzzled by this report. The Prime Minister met Mr Kaczynski in June, and the Prime Minister expressed his condolences, but no further discussion of the crash or events afterwards took place at the meeting".

Jesteśmy zdziwieni tą relacją. Premier spotkał się z panem Kaczyńskim w czerwcu i złożył mu kondolencje. Na spotkaniu tym nie rozmawiano jednak więcej o tej katastrofie ani o późniejszych wydarzeniach” .

 

http://swit.salon24.pl/259755,dlaczego-cameron-klamie#comment_3689066

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (220)

Inne tematy w dziale Polityka