Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
3967
BLOG

Wawel czy Powązki – winien czy ma?

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 283

 

Zbliża się styczeń. Jakoś tak na ten czas zapowiedziano ogłoszenie wniosków ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Wróble ćwierkają od dawna, że to, co w powszechnej opinii wskazuje na winę Lecha Kaczyńskiego a może też i jego brata, zawarte jest także we wnioskach ze śledztwa.

I tak się zastanawiam...

Przesłanki są dosyć jasne i rozmieszczone w czasie dosyć precyzyjnie.

Najpierw dowiadujemy się o „symbolicznym grobie” pary prezydenckiej na Powązkach. Jakby do Krakowa i na ten „wolą rodziny” zdobyty Wawel – było jednak za daleko. Jakby odwiedziny symbolicznego miejsca miały większą wartość niż pielgrzymka do sarkofagu. Jakby stworzono wygodną alternatywę, dziwną, niejasną, niczym nieuzasadnioną.

Następnie adwokat J. Kaczyńskiego oświadcza ni stąd ni zowąd, że być może na Wawelu nie całkiem tylko prezydencka para jest pochowana, ale może i inne szczątki tam spoczywają.

I mimo dementi śledczych, twierdzących, że z całą pewnością tylko Maria i Lech Kaczyńscy spoczęli na Wawelu, co wydawałoby się sprawę zamykać - dzisiaj sam J. Kaczyński oświadcza, że nie wie, kto leży w sarkofagu wawelskim. Że nie rozpoznał brata. Że być może ekshumacja jest potrzebna. Że nie ma pewności – tej pewności, której mu przecież nie brakowało, gdy z jego woli, jak mówił kardynał Dziwisz, pogrzeb na Wawelu wbrew woli większości Polaków pośpiesznie i jakoś tak, na gwałt, organizowano.

Nie pojawili się na nim wielcy tego świata, tłumacząc swoją nieobecność pyłem wulkanicznym, co ani wcześniej ani później, w lotach samolotowych nikomu nie przeszkadzało, chociaż wulkany wybuchały i wybuchają..

Czyżby więc u podstaw nieobecności prezydentów, premierów z prezydentem Obamą na czele, legło coś innego? Jakaś wiedza skłaniająca ich do dyplomatycznego wycofania się z uroczystości?

Czy możliwość szczątków innych, niż małżeństwa Kaczyńskich, w trumnach wiezionych na lawetach mogła wpłynąć na ich nieobecność na pogrzebie?

Mało to prawdopodobne. Nie tylko dlatego, że śledczy zapewniają, iż pochowano na Wawelu, z całą pewnością, prezydencką parę.

Ale także dlatego, że groby ofiar katastrof, w których ginie duża liczba osób, szczególnie katastrof lotniczych, mają charakter przede wszystkim symboliczny i niehumanitarne jest szczegółowe dochodzenie, czy przypadkiem jakiś strzęp innego ludzkiego życia nie zaplątał się do niewłaściwej trumny. Istotny jest wszak sam fakt pochówku tych, którzy zginęli śmiercią gwałtowną. Pochówku czasem w mogile zbiorowej.

Gazeta Wyborcza ni stąd, ni zowąd, osiem miesięcy po tragedii, drukuje tekst raniący uczucia rodzin zmarłych, szczegółowo, drastycznie, wdając się w analizę tego, co znaleziono pod Smoleńskiem. Po co?

Czy nie jest to przejaw zbędnego okrucieństwa? Przecież już opłakano groby , postawiono krzyże, przypięto tabliczki z nazwiskami, zapalano znicze i złożono wieńce i kwiaty.

Dlaczego więc?

I premier Tusk, nagle oświadczający, że raport MAK jest nie do przyjęcia. Jakby dopiero przed chwilą poznał jego treść. Jakby nie był sukcesywnie informowany o przebiegu śledztw i polskich i rosyjskich. Skąd ta nagła decyzja?

Całość układa się jak łamigłówka.

Czy czeka nas wyprowadzka z Wawelu?

Na Powązki. Po ekshumacji? Do grobu, który przestanie być symboliczny?

Z inicjatywy samego Jarosława Kaczyńskiego?

Premiera Tuska?

Kardynała Dziwisza?

Czy to jest cena za milczenie w sprawie ustalenia winnych katastrofy?

Czy też pewność, kto jest winien?

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (283)

Inne tematy w dziale Polityka