Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2576
BLOG

W drugi MILION wchodząc nieśpiesznie...

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 128

 

Dziś tekst o Salonie 24.

Wypada, rozpoczynając drugi milion wejść na mój blog, napisać nieco więcej o miejscu, w którym to, co piszę, cieszy się sporym powodzeniem.

Tu ukłon w stronę Czytelników i Komentatorów mojego bloga.

Salon 24 widzę, jako miejsce zwolenników PiS.

Nie tylko zdominowane przez nich, ale z definicji, z woli twórców Salonu 24, jako miejsce przeznaczone na usługi wobec partii Jarosława Kaczyńskiego, z lekką jednakże wątpliwością co do promowania samego Kaczyńskiego.

Skupiono tu, poprzez celowe i świadome zabiegi, zwolenników PiS  w liczbie, która pozwala badać nastroje nie tyle elektoratu pisowskiego, ale przede wszystkim pozwala orientować się co do gorliwości i zaangażowania aktywistów partyjnych, starających się na ten elektorat wywierać wpływ.

Poza tekstami naiwniaków politycznych, ludzi piszących w myśl zasady „śpiewać każdy może”, frustratów wylewających swoje „gorzkie żale”, niezrównoważonych psychicznie, którzy czerpią satysfakcję albo z wymądrzania się, albo bluzgając wulgaryzmami, czy obrażając swoich przeciwników – jest tu całkiem spora grupa zawodowców, których teksty mówią ogromnie dużo o nastrojach i podejmowanych działaniach w samym PiS. Najczęściej mówią zupełnie bez woli ich autorów, którzy najzupełniej niechcący, samymi swoimi reakcjami zdradzają stan aktualnego alertu pisowskiego.

Widać powszechną nerwowość, niekiedy wyraźny strach, próby podtrzymywania upadającego morale, rozczarowanie i „zamawianie deszczu”, w postaci prorokowania sukcesu, w który jednak, poza wspomnianymi naiwnymi frajerami, nikt nie wierzy.

 Teksty na granicy przestępstwa według naszego prawa, teksty obrzydliwe, pełne świadomie używanych przeinaczeń nazwisk, z wulgarnymi przezwiskami, obrażające prezydenta, premiera, ministrów lub ludzi z elity intelektualnej Polski, mimo, że stanowią większość tu umieszczanych – nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Nie mają też znaczenia teksty o katastrofie smoleńskiej z rewelacjami domorosłych „speców” od katastrof lotniczych. Nikt nie traktuje poważnie tekstów, w których zamiast Polska, mieniący się patriotami, nieświadomi własnej ułomności intelektualnej i moralnej, piszą Polsza, lub wręcz z małej litery polsza, czy POlsza, tuskoland, czy kraj priwislanski.

To tylko upust frustracji niemożliwej do wyrażenia w inny sposób i próba dowartościowania samego siebie, najwidoczniej nie do zrealizowania w warunkach funkcjonowania w realnym świecie.

Oczywiście skanalizowanie tych nastrojów, zgromadzenie tych ludzi w jednym miejscu, ma swoje walory, nie tylko poznawcze, także merkantylne. Ale przede wszystkim pozwala dojrzeć gołym okiem lokalne autorytety – przywódców owego „stada”.

A to, co piszą owi przywódcy jest wyznacznikiem obowiązujących w grupie poglądów.

Im szybsza reakcja przywódców na zjawiska zachodzące w polityce – tym jaśniej można wnioskować, co do stanu paniki i próby zapobiegnięcia jej rozprzestrzenianiu się.

Sporo dowiaduję się o PiS studiując salonowe emocje.

I to począwszy od tekstów dziennikarzy zawodowych, poczynając od Igora Janke poprzez wiele innych pomniejszych nicków czy nazwisk a kończąc na gorliwej, robiącej wrażenie mocno zgonionej w pilnowaniu interesu PiS Ufce,

Klasyczny już przykład Marka Migalskiego, wystawionego, wskazanego, salonowej braci pisowskiej na „strzał” podczas ostatnich urodzin salonu 24, w którym w starannie wyreżyserowanej roli „szeregowego blogera” wystąpiła wspomniana Ufka – dowodzi, że nic się tu nie dzieje bez przyczyny.

Że są starannie realizowane plany, że zamiary rozpisane są na poszczególne role, że prowadzona jest staranna selekcja tekstów, ich promowanie i ich przemilczanie. Że nawet cenzura działa pod ściśle określonym kątem, eliminując teksty, ale przede wszystkim autorów-przeciwników PiS, groźnych dla PiS – a z drugiej strony eliminując przykłady w postaci tekstów i autorów dla PiS życzliwych, ale zbyt kompromitujących swoim prymitywizmem środowisko pisowskie.

Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że Salon 24 ma cechy portalu społecznościowego, w którym poza życiem wirtualnym, na blogach – toczy się życie podskórne, wsparte o pocztę wewnętrzną i spotkania w realnym świecie. W którym zwolennicy PiS umawiają się, naradzają i podejmują działania zbiorowe.

Piszę o tym, by było jasne, że mam świadomość, gdzie sama piszę i gdzie piszą ludzie o odmiennych od PiS poglądach, których teksty publikowane tu, w tym konkretnym miejscu uświadamiają czytelnikom Salonu 24 absurd pisowskiej propagandy. Obnażają jej prymityw, niedostatki intelektu, niezrozumienie zasad katolicyzmu, brak moralności i całkowite mijanie się z pojęciami, którymi się szermuje, szczególnie rażący dysonans między tym, co wyrażane słowem a patriotyzmem.

Dostrzegam marność pracy adminów promujących niejako na siłę teksty pisowców, dostrzegam zaniżenie poziomu Salonu 24, który coraz bardziej poprzez swoją stronę główną przypomina stronę główną upadłego „Tekstowiska”- powstałego kiedyś, jako klon Salonu 24 – tuż przed jego upadkiem.

Widzę jak na dłoni mechanizmy promowania i antypromowania. Zauważam też balansowanie, by nie do końca, przynajmniej jawnie, otwarcie, przekroczyć granicę, poza którą nie da się już mówić o ścieraniu się różnych poglądów, ani o niezależności – tak, by nie zamknąć sobie ostatecznie furtki umożliwiającej zwrot w inną stronę, kiedy już wiatr historii do końca wymiecie PiS z Kaczyńskim z polskiej sceny politycznej.

Dostrzegam też nieco absurdalną rolę „lubczasopism”, które nie stanowią żadnego bytu samodzielnego, niezależnego od woli aminów, a ich istnienie ma charakter wyłącznie wewnętrzny w ramach Salonu 24. Co oznacza, że giną wraz z ich autorami i w praktyce sprowadzają się do stricte wewnątrzsalonowej agregacji tekstów, grupowanych jedynie w ramach wzajemnych sympatii użytkowników Salonu 24

I zdając sobie sprawę z tego wszystkiego – uznaję to właśnie miejsce za wręcz idealne dla mojego bloga.

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (128)

Inne tematy w dziale Polityka