Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2314
BLOG

„Jak się ktoś nie posłucha premiera…”

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 156

 

Taką polszczyzną rodem z rosyjskiej tradycji językowej posługuje się Jarosław Kaczyński. Absurdem jest więc domaganie się od jego „szczyla”, jak Janina Jankowska nazwala Adama Hofmana, kultury języka.

Hofman - to usta Kaczyńskiego.

To spotęgowana do maksimum bezczelnego prostactwa retoryka szefa PiS.

Naiwność, albo precyzyjniej rzecz określając, udawana naiwność, Janiny Jankowskiej i innych komentatorów polega na tym, że zdumionym bezprzykładnym chamstwem Hofmana zwolennikom PiS – nie mieści się w głowie, że za tym może stać sam Kaczyński. Chcą więc go chronić przed skutkami „młodzieńczej arogancji politycznego szczyla”.

A przecież Hofman to identycznie, jak wspierająca go w brutalnym chamstwie Kempa czy Girzyński, czy wielu innych członków pisowskiej wierchuszki, wyniesionych na szczyty nie swoich , ale możliwości przypisanych im przez Adama Lipińskiego ( tego, który nie zawahał się przed korumpowaniem posłów Samoobrony pieniędzmi POLSKIEGO SEJMU!) - to przykłady miernot intelektualnych, którzy zawsze słuchają się swojego panaprezesapremiera.

Knajackie określenie z zaimkiem zwrotnym  „słuchać SIĘ” jest równie niepolskie, jak polityka PiS. Polityka, wykraczająca poza normy i zasady nie tylko etyki katolickiej , ale wszelkiej etyki; łamiąca obyczaje narosłe w polskiej tradycji poszanowania przeciwnika politycznego, naruszająca granice stosowanego języka, oparta na oszczerstwie, insynuacji i kłamstwie.

Polityka zbudowana na wzorcach leninowskiej partii bolszewickiej.

Polityka Jarosława Kaczyńskiego.

Co innego mówić ludziom, prezentować się elektoratowi tak, by zechciał to kupić i zagłosował – i co innego robić - robić swoje! Dorwać się do koryta władzy, poustawiać swoich kumpli od biznesów, swój UKŁAD, i swoje rodziny. I kłamać, kłamać, kłamać, że tak robią oni, nasi przeciwnicy, nie my.

Nie ma w polskiej polityce po 1989 roku większego kłamcy niż Jarosław Kaczyński.

Począwszy od nieprawdziwych legend dotyczących życiorysu swojego i swojej rodziny, poprzez kreowanie nieprawdziwych legend o przeciwnikach politycznych, prezentowanie fałszywego obrazu partii, jako narodowo-katolickiej, a w której na czołowych miejscach są PZPRowcy, często w PZPR jaruzelskiej do samego jej końca.

Nie zamierzam pisać o kimś tak pozbawionym osobistego znaczenia, jak mały spryciarz i drobny cwaniak - Hofman. On jest nikim. On jest jedynie emanacją samego Kaczyńskiego.

Myśl, że Hofman mógł powiedzieć lub zrobić coś, czego nie akceptuje Kaczyński – może się zrodzić jedynie w głowach ludzi naiwnych i patrzących na politykę z wiarą, że nie ma w niej aż tak daleko posuniętego zła.

Oczekiwanie, że Kaczyński ukarze Hofmana – jest dowodem, że każdy, kto tak myśli powinien przestać zajmować się polityką i przyjąć raz na zawsze do świadomości, że Kaczyński i moralność to oksymoron.

Bo jak sam Kaczyński już dawno powiedział:

„Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli”

A mieć, MIEĆ – to główny wyznacznik środowiska jakie skupia się wokół Kaczyńskiego.

Wczoraj zadzwoniła do „Szkła kontaktowego” kobieta z Francji i opowiedziała w jaki sposób Kaczyński oszukał i okłamał, wkrótce po swoim uwłaszczeniu się z komuną na majątku narodowym, pracowników zakładów graficznych „RSW Prasa Książka Ruch” przy ul. Srebrnej w Warszawie.

Od tamtych wydarzeń minęły już lata – ale nie tracę nadziei, że kiedyś, ktoś prześledzi kombinacje kumpli biznesowych uwłaszczonych razem z Kaczyńskim z tamtego czasu, w tym tych PZPRowców do dzisiaj pilnujących zakamuflowanego majątku. Majątku, nad którym nadzór sprawuje Stanisław Kostrzewski, skarbnik PiS, członek Rady Politycznej PiS, wiceprezes Banku Ochrony Środowiska, członek PZPR do ostatnich jej chwil.

Ten tekst jest tylko wstępem do moich rozważań o tym, do czego w tych wyborach zmierza Kaczyński.

Bo że nie dąży do wygranej - to pewne.

Zrażenie sobie kolejnych po Ślązakach, ludzi na wsiach, okazanie im tak straszliwej pogardy, powiedzenie im, że ich reprezentanci w PiS nic nie znaczą, jeśli nie są posłuszni woli Kaczyńskiego, że niczego nie są w stanie załatwić dla swoich regionów bez jego woli, że są nikim - poza tym, że zniechęca do glosowania na PiS, że daje PSL „gotowca” do wykorzystania w kampanii wyborczej, wykorzystania z dużym zyskiem – ma swój ściśle określony cel.

Ale o tym celu Kaczyńskiego w następnym moim tekście

Tymczasem przeczytajcie sobie tekst J.Chmielowskiej „RAŚ-owcy na listach PiS?” i tekst Jareckiego „Kandydaci z Konina. Nie tylko o Hofmanie” może chociaż odrobinę otworzą wam się oczy – co jest grane.

http://j.chmielowska.salon24.pl/337055,ras-owcy-na-listach-pis

http://amazonia.salon24.pl/

http://janinajankowska.salon24.pl/337069,casus-adama-hofmana

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (156)

Inne tematy w dziale Polityka