Retiarius Retiarius
130
BLOG

Unia Europejska na drodze do Auschwitz.

Retiarius Retiarius Polityka Obserwuj notkę 0

Międzynarodowe Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście oraz Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau zorganizowały w dniach 7 – 8 lipca br. konferencję edukacyjną pod tytułem „Czy to jest człowiek? Wykluczenia we współczesnym świecie.”

Tematy trzech spotkań obejmowały, posłużmy się terminologią organizatorów,  wykluczenia ze względu na wyznania religijne, wykluczenia kobiet i dzieci oraz wykluczenia ze względu na orientację seksualną.  

Tematykę wzbogaciły wypowiedzi oraz prezentacje osób zaangażowanych w różnych sferach życia, w tym świadków i ofiar tragicznych wydarzeń, u podłoża których leżała taka czy inna forma wykluczenia. Spectrum zagadnień rozciągało się od losów rdzennych mieszkańców Ameryki i współczesnych uchodźców oraz imigrantów, poprzez sytuację Romów we współczesnej  Rumunii czy prześladowania mniejszości etnicznych w Birmie i Kongo, aż po masakrę w Srebrenicy i  problematykę edukacji o Holokauście, los Ślązaków oraz sytuację osób z różnymi dysfunkcjami.  

Widoczna była, w pewnym sensie zrozumiała zależność – im bardziej szczegółowy temat, tym bardziej merytoryczna i pozbawiona ideologicznych naleciałości prezentacja czy wypowiedź. Naturalną była też, z reguły usprawiedliwiona tematyką, niejednokrotnie bardzo emocjonalna forma wypowiedzi.

Bardzo ogólny temat „wykluczenia” sprawił, że poważnej tematyce Zagłady, ludobójstw i rzeczywistych prześladowań całych społeczności oraz realnych problemów dużych grup ludzi towarzyszył coraz bardziej dostrzegalny ostatnio w działalności Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau temat wykluczania „społeczności LGBT+”. Oczywiście nie trudno zracjonalizować zasadność poruszenia go na Konferencji. Wszak III Rzesza Niemiecka (dla większości uczestników – naziści) prześladowała również osoby homoseksualne, a niektórzy ze skazanych zginęli w niemieckim obozie Auschwitz. Można też przywołać dobrze brzmiące zdanie „Na drodze do Auschwitz zawsze są wykluczenia”. Trochę trudniej z jego uzasadnieniem w tym konkretnym przypadku.     

Wyraźna asymetria w charakterze omawianych przypadków widoczna była od pierwszego spotkania poświęconego prześladowaniom na tle religijnym. Rzeczywistej tragedii chrześcijan w Chinach przeciwstawiano historyczny i współczesny antysemityzm oraz mocno przejaskrawione zjawisko (przez niektórych – oczywiście nie uczestników Konferencji -  kwestionowane) tzw. islamofobii omawiane w ograniczeniu do Europy, w której meczety wyrastały w ostatnich dekadach niczym grzyby po deszczu. Relacje chrześcijan z muzułmanami ograniczone zostały do historycznych wzmianek o wyprawach krzyżowych, przejściowego pokojowego współżycia na Półwyspie Iberyjskim oraz wspomnienia losu Jazydów w Iraku.

Ta, wywołująca wręcz poczucie zażenowania, nieprzystawalność ludzkich tragedii widoczna była jeszcze bardziej w zderzeniu relacji z prześladowań ludu Rohingya w Birmie oraz bolesnych wspomnień o masakrze w Srebrenicy i smutnej relacji z życia Romów w Rumunii z opowieściami o prześladowaniu „społeczności LGBT+”. Opowiadając o tych ostatnich Pan Lutz van Dijk nie odmówił sobie powtórzenia kłamstw o polskich „strefach wolnych od LGBT+” oraz pochwalił za odwagę twórców opartego na kłamstwie tzw. Atlasu nienawiści. Za prześladowania uznał też nowe prawo wprowadzone na Węgrzech, które określił mianem „nonsensownego”.   

Z wieloma interesującymi i prezentowanymi z pasją relacjami, nie mniej silnie kontrastował pełen megalomanii i wrogości wobec innych  panel poświęcony wykluczeniom ze względu na orientację seksualną. Uczestnicy, aktywni działacze organizacji propagujących ideologię gender (dla jasności – ich zdaniem taka ideologia nie istnieje) podkreślali silnie wspólnotę ludzi LGBT+, potrzebę walki o „nasze prawa”, oraz wrogość wobec otaczającego ich świata, opisywanego jako zagrożenie. Zdaniem rozmówców to inni ludzie (w domyśle nie LGBT+) uważają się za lepszych i osądzają ich społeczność, nie pozwalając jej żyć tak jak chce. Towarzyszył temu pseudonaukowy bełkot mający chyba uzasadnić istnienie osób LGBT+. Jedna z prelegentek powiedziała, że naukowo można ustalić jaki procent rodzących się dzieci nie można uznać ani za dziewczynki, ani za chłopców. Niestety, nie dopowiedziała kim są owe niezidentyfikowane płciowo osoby.

Warto odnotować sposób odpowiadania przez tą Panią na zadawane na czacie pytania. Poczucie wyższości widoczne w pouczaniu i odsyłaniu pytającego do googla (traktowanego przez Panią jako źródło wiedzy) oraz znanych Pani artykułów dowodziło, że cała opowieść o „wykluczanej i prześladowanej” społeczności nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, a przynajmniej ta konkretna przedstawicielka środowiska LGBT+ nie jest zdolna do podjęcia dialogu z osobą o innych przekonaniach, zastępując rozmowę słowną agresją.         

Zdziwienie budzi też fakt, że nikt z uczestników Konferencji, znając inauguracyjny wykład prof. Gregory’ego Stantona, nie zdobył się na refleksję, narzucającą się w sposób naturalny, po wysłuchaniu przedstawicieli społeczności LGBT+. Profesor Stanton stwierdził, że pierwszym krokiem mogącym prowadzić z czasem do ludobójstwa jest klasyfikacja. Czyż narzucana przez ideologów gender klasyfikacja ludzi oparta o kryterium seksualności nie jest tym pierwszym niebezpiecznym krokiem, o którym mówił Profesor, nawiązując jak można się domyślać do wcześniejszych klasyfikacji opartych na rasie i „stosunku do środków produkcji”? Nie trzeba chyba przypominać, że podobnie jak w przypadku dwóch ostatnich i zwolennicy tej współczesnej uważają ją za „naukowo dowiedzioną”.      

Poświęcenie tak dużej uwagi osobom LGBT+, które obiektywnie (pomijając niektóre kraje muzułmańskie) trudno uznać za wykluczane i prześladowane (jeśli już to raczej w obrębie własnego środowiska) oraz ich zestawienie z losem ludzi rzeczywiście wykluczanych, prześladowanych i zabijanych budzi poważne zastrzeżenie.

Można zasadnie postawić pytanie czy postawienie na jednej płaszczyźnie tak nieporównywalnych sytuacji nie będzie skutkowało stępieniem wrażliwości na rzeczywiste ludzkie tragedie i na realne zło, którego doświadczają ludzie.   

Jeśli dodatkowo przypomnieć fakt rugowania pamięci o polskich ofiarach Niemców w okresie II Wojny Światowej w takich miejscach jak byłe obozy w Dachau, Sachsenhausen czy Rabensbruck, połączony z eksponowaniem w nich tragedii homoseksualistów,  to widać jak Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau wpisuje się w fałszywą narrację, będącą w istocie instrumentalnym wykorzystywaniem niemieckich zbrodni dla celów promowania ideologii gender i realizowania cynicznych założeń niemieckiej polityki historycznej. Kolejne ofiary „nazistów”, osoby LGBT+, "dumni" Niemcy mogą przeciwstawiać „homofobicznym” Polakom.  

W jednym z bardziej wartościowych wystąpień przedstawiona została zmuszająca do refleksji niezwykła forma postrzegania „dysfunkcjonalności”. Mówiąc o osobach niesłyszących, dla większości postrzeganych jako osoby z „dysfunkcją”, prelegent zaproponował odwrócenie ról i zastanowienie się nad uznaniem, że to mówiący i słyszący, w relacjach z osobami niesłyszącymi są obarczeni „dysfunkcją”. Nie sposób przejść obojętnie obok tak trafnej obserwacji.

W kontekście Konferencji rodzi ona pytanie o „funkcjonalność” Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w deklarowanej słownie potrzebie reagowania na każdy przejaw nietolerancji w celu zapobiegania zbrodniom.

Jakiś czas temu, większość europosłów przyjęła rezolucję uznającą możliwość zabicia nienarodzonego dziecka za „prawo człowieka”. III Rzesza Niemiecka przyjęła to „prawo” na okupowanych ziemiach polskich traktując je jako jedną z metod wyniszczania narodu polskiego. Nawet ONZ uznaje w jednej z Konwencji  „wstrzymywanie urodzin” w obrębie danej grupy za zbrodnię ludobójstwa. Jeśli dodać do tego wyraźnie dyskryminacyjny wobec dzieci z orzeczonymi wadami (np. zespół Downa)  charakter owego już przecież obowiązującego w wielu krajach „prawa człowieka”, to powstaje pytanie o podstawy moralne negatywnej oceny niemieckiej eugeniki z okresu III Rzeszy.

Podnoszący do rangi nowego „nad Dekalogu”  tzw. XI przykazanie, zdanie przypomniane przez byłego więźnia Pana Mariana Turskiego „Nie bądź obojętny”, pracownicy Muzeum zdają się wykazywać intrygującą (Biblijnie tradycyjną) „dysfunkcją”: dostrzegają raczej niespotykane w naszej kulturze źdźbło niechęci wobec „osób LGBT”, myląc je zresztą z naturalną troską o los rodzin, małżeństw i dzieci, a nie zauważają belki ideologii gender i lewicowego liberalizmu (jakkolwiek dziwnie może wyglądać to zestawienie), dehumanizującej i wykluczającej tych, którzy sami na żadnej konferencji nie upomną się o siebie i nie opowiedzą o swoich tragicznych przeżyciach. Nigdy i nikomu nie zadadzą pytania „Czy to jest człowiek?”

Miejsce Pamięci nie reagując na rezolucję Parlamentu Europejskiego, pozostaje obojętne wobec tego skrajnego przypadku wykluczenia osób najsłabszych i całkowicie bezbronnych, godząc się tym samym na krok, jaki robi Unia Europejska na drodze do Auschwitz.             
 

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka