Można nie traktować poważnie tego co ludzie mówią. Ale historia uczy, że nie należy lekceważyć wypowiedzi, które wydają się całkiem absurdalne lub po prostu głupie.
Tymi słowami zwrócił się do Niemców żołnierz armii amerykańskiej George Lynch:
„Wmawiano wam, że niemieckie zbrodnie wojenne to wymysł alianckiej propagandy. Teraz sami widzicie. Niektórzy będą mówić, że to dzieło nazistów, inni wskazywać będą na Gestapo. Nieprawda. Odpowiedzialność ponoszą wszyscy Niemcy… Wasza tak zwana rasa panów pokazała, że panować może tylko w zbrodniach, okrucieństwach i sadyzmie. Sami pozbawiliście się szacunku cywilizowanego świata”.
Te podniosłe i mocne słowa skierował on do mieszkańców Gardelegen, którzy kilka dni wcześniej, a zaledwie miesiąc przed końcem II Wojny Światowej, uczestniczyli w okrutnej zbrodni – niektórzy z nich pomogli niemieckim strażnikom zamordować zamkniętych podstępnie w stodole 1016 (oficjalna liczba) ludzi, w większości Polaków, więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Ofiary zostały spalone żywcem, rozerwane granatami lub zastrzelone z broni palnej.
Oczywiście Niemcy nie okupowali swojego terytorium. Ale pokonanie i okupowanie Polski pozwoliło im traktować podbitą ludność jak niewolników. Polacy wywiezieni do obozów znajdujących się na terenie Niemiec, też byli ofiarami okupacji.
Można nie traktować poważnie tego co ludzie mówią. Ale historia uczy, że nie należy lekceważyć wypowiedzi, które wydają się całkiem absurdalne lub po prostu głupie.