Doceniam lokalny patriotyzm. Cieszy mnie, że ludzie identyfikują sie z rodzinnym miastem czy wioską. Ale także te ostatnie mają swoje herby, a nawet (nie wiem czy wszystkie) flagi. Chcemy pochwalić się swoimi korzeniami - nie ma przeszkód, no może potrzebne będzie trochę większe zaangażowanie (trudniej zaopatrzyć się we flagę lub herb danej miejscowości, aniżeli nasmarować jej nazwę na "biało-czerwonej").
Rozumiem też, że zawody sportowe to nie podniosłe i patetyczne uroczystości, ale wydarzenia o charakterze na poły rozrywkowym.
Nie mniej jednak razi mnie ta "twórczość", może radosna, ale raczej bezrefleksyjna, a z punktu widzenia artystycznego wręcz żałosna.
Poczucie dumy państwowej i narodowej - TAK. Bazgranie po fladze - NIE.
"Biało-czerwona" to "biało-czerwona", i niech tak zostanie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości