Jacek Żakowski czołowy publicysta lewicowo-liberalny, jedna z najważniejszych osób w obozie Gazety Wyborczej ostro atakuje profesora Leszka Balcerowicza. Według asa reżimowego dziennikarstwa ojciec-założyciel ekonomii III RP jest już tylko liberalnym populistą i człowiekiem, który „popadł w dogmatyzm i oderwał się od rzeczywistości”. Trudno wyobrazić sobie bardziej zaskakującą wypowiedź przedstawiciela establishmentu. Dlatego warto przeanalizować co sprowokowało tak ostrą reakcję redaktora Żakowskiego.
Wszystko przez konferencję Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), które pod auspicjami profesora Balcerowicza przygotowało własne propozycje reform gospodarczych w Polsce. Możemy się z nich dowiedzieć się, że należy skrócić urlopy macierzyńskie i wychowawcze, znieść ulgi na dzieci, becikowe oraz program „Rodzina na swoim”. Żakowski miażdży te postulaty w kilku zdaniach:” …ostentacyjne wycofanie się państwa z pomocy dla rodzin przestraszy wielu potencjalnych rodziców. Dla budżetu dzieci są zaś najlepszą inwestycją. Podatki i składki, które każde z nich zapłaci, będą o rzędy wielkości większe, niż pieniążki, które wydaje państwo, by zachęcić do posiadania dzieci”. Można powiedzieć: Bingo, Panie Redaktorze. Trafił Pan w sedno sprawy i znakomicie pokazał krótkowzroczność i – powiedzmy sobie szczerze – głupotę propozycji przygotowanych przez balcerowiczowską świtę. Szkoda tylko, ze kiedy Prawo i Sprawiedliwość kładło podwaliny pod politykę społeczną i pronatalistyczną stał Pan w pierwszym szeregu zajadłych krytyków.
To jednak nie wszystko, bo pan profesor Balcerowicz chce jeszcze zmusić Polaków do dłuższej pracy. Żakowski ripostuje: ”FOR podaje, że do 67 lat wiek emerytalny podniesie Holandia. Ale nie wspomina, ile Holandia wydaje na zdrowie, by tak długo utrzymać zdolność ludzi do pracy (kilkakrotnie więcej niż my), ani jak inna od polskiej jest struktura zdominowanej przez usługi gospodarki Holandii, czyli o ile więcej miejsc pracy pasuje tam do możliwości starszych. Balcerowicz nie mówi też, jak wzrośnie bezrobocie młodych, gdy po takiej reformie przez siedem (!) lat kobiety nie będą szły na emeryturę, jakie będą koszty budżetowe, ani ile stracimy, gdy za chlebem wyemigruje kolejne pokolenie.” Trafiony, zatopiony. Nie można zakwestionować ani jednego zdania w argumentacji redaktora „Polityki”. Co ciekawe, Żakowski jako jeden z pierwszych zwrócił uwagę, ze nie można porównywać warunków pracy nisko opłacanych polskich wyrobników z holenderskimi specjalistami. Wskazuje na ryzyko nowej fali emigracji młodego pokolenia. Czy oznacza to, że pierwsza fala była bezpośrednią konsekwencją Planu Balcerowicza i stosunków społecznych panujących w III RP. Wielka szkoda, że pan redaktor nie rozwinął tej myśli.
FOR na koniec zaleca zamrożenie pensji nauczycieli. Żakowski punktuje bezlitośnie: ”Tu populistyczny wąż połknął własny ogon i się nim udławił. Jeśli mamy pracować do 67. roku życia, a potem dłużej (co by było dobre), nie może to być walenie młotem. Trzeba więc podnieść jakość szkoły. Dydaktyczną i pedagogiczną. To wymaga przyciągnięcia do szkół lepszej części absolwentów uczelni. Czyli m.in. wyższych płac.” Wywód prosty i logiczny. Aż dziwne, ze nikt wcześniej na to nie wpadł.
W tej całej polemice jednak najważniejsza nie jest jej zawartość merytoryczna. Osoby świadome już od prawie dwudziestu lat wiedzą, że pan Balcerowicz był tylko figurantem, który poprzez wprowadzenie osobliwych reform ekonomicznych przyczynił się do stworzenia patologicznego systemu gospodarczego. „Twórca reform rynkowych” przysłużył się przede wszystkim zachodnim korporacjom oraz spekulantom, różnym grupom lobbystycznym i zagranicznym bankierom, którzy do dziś eksploatują nasz kraj. Balcerowicz jako szef Unii Wolności doprowadził do jej upadku, jako minister finansów załatwił Polsce 20% bezrobocie, zerowy wzrost PKB i rekordowy deficyt budżetowy, a jako szef NBP (ku uciesze zagranicznych posiadaczy polskich obligacji) dławił gospodarkę absurdalnie wysokimi stopami procentowymi. Pan profesor nie zmienił zdania nawet po gigantycznym kryzysie światowego sektora finansowego wywołanym przez chciwych i zdeprawowanych bankierów, który, tylko dzięki skoordynowanej interwencji rządów i banków centralnych, nie przerodził się w hekatombę gospodarczą. Możemy z jego strony dalej usłyszeć nawoływania do „dokończenia prywatyzacji” i wskazywanie na szkodliwość kontroli państwa nad krajowym sektorem bankowym.
Zatem nie chodzi tutaj o nagłe olśnienie redaktora Żakowskiego. Po prostu ten zaciekły obrońca układu władzy zdaje sobie sprawę, że wdrożenie „recept” Balcerowicza zakończy się dla ekipy Tuska sromotną klęską, podobnie jak „chłodzenie gospodarki” rozłożyło na łopatki rząd AWS-UW. Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy rokiem 2001 a 2010. Wtedy na przejęcie władzy czekała koalicja SLD i PSL, która była tylko inną, bliższą Żakowskiemu, częścią establishmentu III RP. Dziś zaś głównym beneficjentem upadku rządu PO-PSL będzie Prawo i Sprawiedliwość, którego pan redaktor szczerze nienawidzi. Stąd też tak ostra riposta i walenie na odlew w ikonę ustrojowej transformacji.
Można dziś tylko z szyderczym uśmiechem obserwować do czego zdolni są oddani władzy dziennikarze. Sytuacja jest bardzo dynamiczna i osoby pozbawione refleksu mogą nagle spaść z piedestału tak, jak pan profesor Balcerowicz. Najwyraźniej dał się on otumanić swoim medialnym klakierom i uwierzył, ze ma rację. A przecież był tylko wykonawcą pewnego planu, w wyniku którego wielu możnych zarobiło duże pieniądze. Tak to jest, kiedy były członek PZPR nie rozumie swojej roli. Tak, Panie Profesorze, zawsze trzeba wiedzieć, gdzie leży „mądrość etapu”.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,8232842,Gruszki_trzeba_stracac.html
Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji...
"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka