Radosław Sikorski na konwencji PO porównał Nelly Rokitę do taniej torebki noszonej przez posłankę Szczypińską. Stwierdził, że prawdziwy "brand" to Jan Rokita, jego małżonka jest tylko czyms w rodzaju nic nie znaczącej podróbki.
Tym krótkim porównaniem, okraszonym zresztą gromkimi oklaskami zwolenników PO, nasz Radosław ujawnił kilka istotnych cech swojego charakteru. Po pierwsze wyborcza lokomotywa PO wykazała się zwykłym chamstwem, bo porównywanie kogoś do podróbki jest obraźliwe, a już porównywanie kobiety do podrobionej torebki musi bardzo boleć. Widać wyraźnie, że lapsus Radka o "zmienianiu zamków" w mieszkaniu w reakcji na hipotetyczną polityczną "zdradę" żony nie był przypadkowy. Sikorski jest po prostu typem myzogina, ktory uwarza, że miejsce kobiety jest w kuchnii, ewentualnie w sypialni, jednak tylko wtedy, kiedy jej "właściciel" wyrazi zgodę na przedłużenie smyczy.
Są oczywiście środowiska, ktore lubią kiedy "kobitę trzymie się krotko". Jednak są to raczej srodowiska zbliżone mentalnie do Samoobrony, względnie jakiejś małomiasteczkowa żulii, którą bawią dowcipy na poziomie polsatowskiego "Świata wg Kiepskich". Nie przypuszczam, aby Sikorski mogł liczyć na ich głosy. Natomiast faktem jest, że wysłał on mocny sygnał do całej żeńskiej części elektoratu i to sygnal bardzo negatywny. Kazda kobieta przecież chce się podobac, chce mieć najlepsze ciuchy (i torebki), chce być traktowana z należytą atencją i szacunkiem. Jednocześnie większość kobiet po prostu nie stać na drogie, markowe ubrania i akcesoria. Sikorski przyrównujać, bądź co bądź, jedną z nich do tandetnej tureckiej torebki, brutalnie podeptał poczucie dobrego smaku i zranił bardzo wiele, szczególnie niezamożnych kobiet.
W tym samym wystąpieniu Radosław pochwalił Jana Rokitę, tylko po to, aby chwilę później publicznie poniżyć jego żone. Zgodnie z każdym kodeksem honorowym takie zachowanie powinno zakończyć się pojedynkiem na utwardzonej ziemii. Myślę, że jeśli wcześniej Rokita i Sikorski przyjaźnili się, to teraz Radzio będzie mial o jednego kolegę mniej.
Jest jednak jeszcze drugi aspekt całej sprawy. Jest nią niebywała pycha Sikorskiego. Były minister nie mówi lecz przemawia, nie dyskutuje - a peroruje, nie krytykuje - ale udziela reprymendy. To wszystko razem podszyte jakąś mandaryńską mimiką twarzy, jakimś nieszczerym grymasem. Sikorski robi wrażenie postaci dość nieciekawej, zadufanego w sobie typka, który na cały świat patrzy z góry. Nie wiem jak Wy, koledzy internauci, ale ja na takich ludzi głosować nie będę.
Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji...
"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka