Richard Mbewe Richard Mbewe
64
BLOG

Którędy Polska dąży - czego zabrakło mi w kampanii wyborczej 2:

Richard Mbewe Richard Mbewe Polityka Obserwuj notkę 52

 Historia Polski jest kalejdoskopem różnych wydarzeń obejmujących zarówno zwycięstwa jak i klęski, wysiłek narodowy, który sprawił, że Polska jest krajem, który rozpoczął proces definitywnego pozbywania się komunizmu przez świat. Tymczasem okazuje się, że jej nietypowa przeszłość jak i położenie geograficzne w miejscu krzyżowania się dróg ze wschodu na zachód, z północy na południe Europy, stwarzają jej trudności podczas wypracowania właściwego dla siebie miejsca w zjednoczonej Europie.

Poprzez historię, Polacy podchodzą nieufnie zarówno do Niemców jak i Rosjan. Polacy nie są w stanie wypracować dobrych stosunków z sąsiadami na południu, już nie mówiąc o stosunkach z północnymi sąsiadami zza Bałtyku – Szwecją, Norwegią, Finlandią czy Danią. W związku z tym, Polska nie była w stanie wykorzystać swojej wyjątkowej pozycji (pogromca komunizmu i centralna lokalizacja), aby być traktowaną jako licząca się siła w UE.

Aby to zrobić należy mieć ogólnonarodową zgodę, co do historii Polski. Katastrofą jest to, że Polacy tak traktują wydarzeń w przeszłości jako czegoś, co decyduje o losach świata dzisiaj. Do takiego stopnia, że ktoś odpowiada za grzechy jego dziadka podczas wojny. Polska jest jedynym krajem, w którym uważa się, że przynależność polityczna jest przekazywana z pokolenia na pokolenie!

W takich okolicznościach przychodzi na myśli sprawa lustracji. Wieloletnia dyskusja na ten temat nie doprowadziła do konkretnego rozwiązania tego sporu. A za to, dokumenty z IPN wykorzystywane są do zwalczania przeciwników. Problem polega na tym, że istnieją pewne niekonsekwencje: po pierwsze, istnieją chichoty historycznie polegające na tym, że dokumenty przygotowane przez SB są dziś traktowane jako prawda objawiona, wobec której nie należy w ogóle mieć wątpliwości. Tymczasem, sprawa Prof. Gilowskiej pokazała, że można zaistnieć w tych kartotekach z byle jakiego powodu, np. sąsiada pracującego dla służby, który chciał w ten sposób ochronić kogoś przed nagonką SB. Po drugie, co grozi człowiekowi, który nie ujawnił, że współpracował? Nie może pełnić funkcji publicznej. Przy tak rozwiniętej gospodarce rynkowej, czy to w ogóle można traktować jako karę? Przecież są lepsze stanowiska i lepiej płatna praca w sektorze prywatnym niż w państwowym. A zatem, na podstawie wątpliwych danych ze starych służb, kara za współpracę jest praktycznie żadna. Jedyną dotkliwą karą może być napiętnowanie społeczne. Taka sytuacja zostawia wiele miejsc na pomówień, krętactwa, bezpodstawnych oskarżeń, które można tylko wyjaśnić sądownie podczas wieloletniego procesu.

Próba dokonania ostatecznej lustracji spaliła na panewce. Natomiast nazbierano mnóstwo nowych oświadczeń lustracyjnych (ja też złożyłem w redakcjach, z którymi współpracuję). Niestety, po decyzji Trybunału Konstytucyjnego, te oświadczenia nie zostały nam zwrócone. Kto wie czy za 5, 10, 50 lat te dokumenty nie będą stanowić kolejnych dowodów, że ktoś kłamał w sprawie lustracji lub na ślepo wykonywał polecenia rządu Kaczyńskiego?

Powyższa sytuacja pokazuje, że bez dokonania ostatecznego rozliczenia najnowszej historii Polski, nie będzie możliwe prowadzenie współpracy dla dobra narodu. Zabrakło mi w debacie informacji, jak te poszczególne partie zamierzają wreszcie dokonać ostatecznego rozliczenia z lustracją? Czy nie lepiej przykładem rozwiniętych krajów zachodnich składać wszystkie te dokumenty w Archiwach Narodowych i udostępnić je dopiero po upływie 30 lat od momentu zdarzenia?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka