Dzisiaj, tzn. już wczoraj, idąc zorientowałem się, że będę musiał, za przeproszeniem, przejść przez Rynek. Zaraz potem - że nie miałem tej
przyjemności (darujcie, niektórzy rynki, i to jeszcze główne,
uwielbiają - ale naprawdę nie wszyscy!), od trzech i pół miesiąca - a teraz...
Potem, kiedy szedłem już Wiślną, zobaczyłem na środku asfaltu zmasakrowanego gołębia, i to tak od głowy, z rozkwaszoną zapewne przez samochód zawartością czaszki...
Tego dnia, w tym czasie, odbywał się w tajemnicy pogrzeb Grechuty.
Inne tematy w dziale Polityka