Koniec zawsze kiedyś następuje, kiedyś przyjść musi.
Szczególnie, gdy początek przychodzi wcześniej niż zwykle,
a tak było w tym roku - zaczęło się wcześniej, już w pierwszej połowie sierpnia.
Wróciliśmy z Rodosa.
z jednym zdechłym prawdziwkiem, trzema kurkami i z kilkoma zielonkami.
nawet nie bardzo wiadomo, co z tymi zdobyczami zrobic..
pewnie będzie przystaweczka:
mała patelenka, masełko, do bułeczkowej kromki + kieliszek dżinu..
te zielonki (takie grzyby podziemne. nie umiem ich znajdować, to domena erkowej)
- dotychczas jednoznacznie wskazywały na koniec sezonu.
koniec?! już?!
smuteczek.
w zeszłym roku podgrzybki i zielonki były jeszcze w pierwszych
dniach listopada (co prawda w postaci mrożonek, ale jednak),
a najobfitsze koszenie wypadło w połowie października.
a może jednak coś jeszcze będzie. moze przyroda (podobnie jak ludzie)
zwariowała ostatnio i jeszcze będzie miła niespodzianka?
szczególnie, ze po krzakach i drzewach
jeszcze prawie nie widać jesieni.
PS
https://grzyby.pl/wystepowanie.htm
komentarz synoptyka grzybowego raczej optymistyczny
Letni wysyp grzybów szybko wygasał w ciągu ostatniego tygodnia. Teraz (w przeważającej części kraju) dozbieranie resztek po grzybiarzach, dominują stare owocniki, nowe nieliczne (choć lokalnie, gdy się wie i jest się wytrwałym, to trochę można urwać). Stosunkowo najlepiej jest w Lubuskim, jako tako w Lubelskim i na Podkarpaciu. Z atrakcji to liczniejsze są rydze. Pokazują się opieńki i pierwsze zielonki - grzybnia jest omamiona chłodną pogodą.
Perspektywy, po przerwie, to już na październik, są dobre. Ciepła pogoda ma wrócić w ostatnich dniach września i trwać na początku października. Opady przeważnie umiarkowane ale będą. Straszniejszych przymrozków, poza Polską północno-wschodnią, nie przewiduje się. Wstępnie orientuję się na wysyp jesienny w okolicy połowy października, raczej później niż wcześniej.
-