Rok Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska nie wypada imponująco. Jak zwykle, przed każdymi wyborami było wiele obietnic – dla każdego coś dobrego, zrealizowanych po roku zapowiedzi jest niewiele. Głównym, jednym z niewielu wymiernych osiągnięć jest uspokojenie debaty publicznej zarówno w polityce krajowej jak i zagranicznej. Natomiast realnych osiągnięć w najważniejszych dziedzinach życia jednak brakuje, a niektóre, tak ważne kwestie jak reforma finansów publicznych czy podatek liniowy zostały odłożone ad calendas grecas. Najbardziej niepokoi brak pomysłu na budowę autostrad, planu na wypadek zbliżającego się kryzysu finansowego i propozycje ustaw sygnowane przez Ministra Sprawiedliwości, które w zakresie zawodów prawniczych cofają nas do średniowiecza. Oczekujemy, zgodnie z zapowiedziami Premiera Tuska „cudu gospodarczego”, niestety nie tylko cudu nie będzie ale i poważniejszych, tak potrzebnych zmian, zwłaszcza w gospodarce, edukacji, wymiarze sprawiedliwości czy służbie zdrowia. Przed nami maraton wyborczy, w ciągu 2 lat wybory do europarlamentu, prezydenckie, samorządowe i parlamentarne. Czeka nas wiele miesięcy kampanii wyborczych, kłótni i awantur, szukania okazji do pognębienia przeciwnika politycznego. Dlatego nie robię sobie wielkich nadziei na poważne reformy. Dzisiejsi politycy, partie skupiają się na mediach, wyglądzie i tym jak przechytrzyć przeciwnika a nie na tym jak zmieniać rzeczywistość. Rozpętali sobie wojenkę „polsko-polską” którą nie wiedzą jak zakończyć. Ostatnim prawdziwie reformatorskim rządem wciąż pozostaje rząd Jerzego Buzka. Na szczęście to my głosujemy, chyba czas już na zmiany pokoleniowe…
Grzegorz Maj
Inne tematy w dziale Polityka